Kard. Kazimierz Nycz na Jasnej Górze: Prawdziwe obdarowywanie drugich to dawanie kosztem siebie
- Wobec naszych braci w potrzebie staliśmy się zbiorowym miłosiernym samarytaninem, obyśmy wytrwali, oby nie zabrakło nam zdolności do wyrzeczenia. Prawdziwe obdarowywanie drugich to dawanie kosztem siebie, a nie tym, co nam zbywa - mówił na Jasnej Górze kard. Kazimierz Nycz.
Metropolita warszawski przewodniczył Mszy św. sprawowanej dla uczestników pieszych pielgrzymek, które dotarły z Warszawy.
- Módlmy się o pokój - zachęcał kard. Kazimierz Nycz i wyjaśniał, że problem pokoju dzisiaj to nie tylko kwestia, choć przede wszystkim, wojny na Ukrainie, w sąsiednim kraju, blisko nas, ale jest to kwestia ogólnego niepokoju, który pogrąża dzisiejszy świat.
Pozdrawiając Ukraińców i dziękując wszystkim za modlitwę w intencji uchodźców, kaznodzieja zauważył, że zachowaliśmy się bardzo ewangelicznie wobec naszych braci w potrzebie, „wszyscy jako naród, jako kraj, także ci, którzy może dawno Ewangelii nie otwierali”. - Staliśmy się miłosiernym zbiorowym samarytaninem, to wielki trud i wysiłek. Obyśmy wytrwali, oby nie zabrakło nam zdolności do wyrzeczenia, do poświęcenia, do podzielenia się swoim - podkreślał metropolita warszawski.
Wyjaśniał, że „prawdziwe obdarowywanie drugich dokonuje się wtedy, kiedy człowiek daje kosztem siebie, niejako odejmując sobie od ust, nie dlatego by stawać się nagle biedakiem, bo doskonale wiemy, że mamy wiele i nie zawsze to doceniamy”. - Umiejmy się tym podzielić i to jest istota pomocy naszym braciom na Wschodzie – mówił kard. Nycz.
Podziękował za modlitwę w intencjach, które „wynikają z pewnego lęku i niepokoju, które się przetaczają przez nasze rodziny, wioski i miasta”. - I wojna i dwa lata pandemii bardzo mocno wpłynęły gospodarkę i poziom ludzi i dlatego doświadczamy tego lęku, co będzie jutro. Ufajmy Panu Bogu, że nas nigdy nie zostawi samym - zachęcał.
Kard. Nycz wyraził wdzięczność za dziękczynną modlitwę pątników za beatyfikację tego „który nieustannie prowadził naród na Jasną Górę” prymasa Wyszyńskiego. - Żebyśmy wszyscy: biskupi, kapłani, wierni świeccy, wy pielgrzymi, nie zawiedli prymasa w tym umiłowaniu Jasnej Góry, żebyśmy wytrwali w tym pielgrzymowaniu, abyśmy szli coraz bardziej w głąb tej maryjnej religijności, jakiej on nas uczył, która prowadzi przez Maryję do Jezusa - prosił metropolita warszawski.
Podziękował też za trud pielgrzymowania i wszystkie modlitwy, które polecane były przy wyjściu z Warszawy, naszej stolicy, „gdzie decydują się też sprawy ważne dla całej Polski”. - Czas tegorocznego pielgrzymowania był czasem, kiedy wiele intencji i spraw, którymi żyjemy na co dzień, nie można zostawić na boku - mówił kaznodzieja. Dziękował też pątnikom duchowym.
- Może jeszcze nie powróciliśmy do pielgrzymek sprzed pandemii, z niepokojem patrzyliśmy, ile osób pójdzie na pielgrzymkę. Dziś wiemy, że w tym roku było nas więcej. To wielka radość, ale może być też tak, że do tej liczebności sprzed pandemii nie wrócimy i może jest to wyzwanie, żeby „pójść w głąb, żeby pielgrzymowanie stało się jeszcze bardziej duchowe i dające głębsze zbliżenie do Jezusa”.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł