Kard. Nycz przed wizytą ad limina: społeczeństwo jest podzielone

fot. EpiskopatNews / Flickr / CC BY-NC-SA 2.0
KAI / pk

- Faktem to, że społeczeństwo jest podzielone. I jest podzielone także w ocenie Kościoła - mówi kard. Kazimierz Nycz w specjalnym wywiadzie przed wizytą ad limina apostolorum i inauguracją diecezjalnego etapu synodu biskupów o synodalności.

Anna Wojtas: Czy Ksiądz Kardynał ma już przygotowany green pass? Podobno od 1 października muszą go posiadać wszyscy odwiedzający watykańskie urzędy?

Kard. Kazimierz Nycz: - Mam przygotowany, jeśli oczywiście w czasie, kiedy będę leciał do Rzymu z wizytą ad limina apostolorum nie zmienią się jakieś przepisy polskie czy włoskie.

DEON.PL POLECA

Co Ksiądz Kardynał powie papieżowi?

- Jestem już starym weteranem spotkań ad limina, to będzie chyba już moja piąta wizyta, więc wiem doskonale, że najważniejsze na spotkaniu z papieżem, wbrew temu co chciałby dzisiejszy świat, jest jednak słuchanie.

Przede wszystkim słuchamy, co papież ma nam do powiedzenia, jakie ma oczekiwania wobec Kościoła lokalnego, który reprezentują obecni na tym spotkaniu biskupi z czterech metropolii. Zazwyczaj jest to pewna synteza tygodnia spotkań w kongregacjach. Po ogólnym wprowadzeniu papież albo bezpośrednio albo pośrednio odnosi się do tego. Potem zwykle jest możliwość stawiania pytań. Bardziej pytań niż dopowiedzeń, bo czas mija bardzo szybko a trzeba zadbać o to, by go maksymalnie dobrze wykorzystać.

Oczywiście, spodziewam się bardzo dużo, ale nie szczegółowych rozwiązań. Takich szczegółowych wskazówek ani nie było, ani nie mogło być podczas spotkań z papieżem za pontyfikatu Benedykta XVI, ani wcześniej. Ale to spotkanie nas wzbogaci i skłoni do wymiany myśli i doświadczeń.

Różnie wyglądały, za różnych papieży te spotkania w czasie ad limina, ale pewne rzeczy są podstawowe. Zawsze był podział na grupy biskupów. Różnice? Przede wszystkim to, ile czasu - w zależności pewnie od osobowości czy wieku - Ojciec Święty poświęcał odwiedzającym go biskupom. Spotkanie z papieżem zazwyczaj miało charakter podsumowania. Za Jana Pawła II były też spotkania indywidualne: audiencja dla biskupów diecezji ale też spotkanie nieformalne przy obiedzie lub kolacji. Za Benedykta XVI było mniej bo miał już swoje lata, gdy zaczynał pontyfikat. Teraz jest jeszcze inaczej.

Zapowiada się intensywny tydzień?

- Ad limina to pielgrzymka "do progów apostolskich". Najpierw spotkamy się w bazylice watykańskiej u grobu św. Piotra, ale też przy grobie Jana Pawła II. Potem Msze święte w bazylikach Santa Maria Maggiore, św. Jana na Lateranie oraz w bazylice św. Pawła za Murami. W tych dniach poświęcamy się bardziej modlitwie, słuchaniu słowa Bożego i refleksji oraz Eucharystii.

Oczywiście, odwiedzamy też watykańskie kongregacje, gdzie zdajemy sprawę z naszej odpowiedzialności za duszpasterstwo Kościoła. Wokół wybranych ze sprawozdań tematów toczy się dyskusja w tym gronie. Zwykle trwa godzinę lub dwie, ale jest ważna i potrzebna. Ponieważ jako kardynał jestem członkiem kongregacji ds. duchowieństwa, wprowadzenie do dyskusji w tej kongregacji będzie moim zadaniem. Problem wychowania seminaryjnego, dyskusji nad reformą studiów teologicznych i studiowaniem teologii w ogóle - o tym będziemy rozmawiać w kongregacji ds. duchowieństwa. Natomiast o liturgii - w Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, o katechezie - w Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej, bo to są ważne wyzwania współczesności.

Co znalazło się w sprawozdaniu z Archidiecezji Warszawskiej z lat 2013-2020? Jaki obraz się z niego wyłania?

- Raz na 5 lat współpracownicy biskupa przygotowują według watykańskiego kwestionariusza sprawozdanie z duszpasterstwa i administracji diecezją, które przedstawiane jest przy okazji wizyty ad limina.

Rzeczywiście jest to okazja do tego, aby przyjrzeć się, co się zrobiło w diecezji, nie tylko w takich instytucjach jak seminarium, radio czy archiwum, ale przede wszystkim w parafiach czyli wszędzie tam, gdzie egzystuje żywy Kościół. Wiele się dzieje a ujęcie w całościowy opis i statystyki to potrzebna i duża praca. Dla biskupa, ale i dla współpracowników, sprawozdanie jest też okazją do rachunku sumienia, co można było zrobić lepiej, inaczej.

Przed wizytą w Rzymie sprawozdanie, które w całości liczy ok. 100-150 stron trafia na piśmie do poszczególnych kongregacji, według ich kompetencji i dziedzin duszpasterstwa. Pracownicy Kurii Rzymskiej, którzy potem rozmawiają z nami są merytorycznie przygotowani do tych rozmów. Służą one zarówno pożytkowi Kościoła powszechnego, jak i pożytkowi danej diecezji i duszpasterstwa.

Jaki potencjał ma Archidiecezja Warszawska a jakie są obszary wymagające rachunku sumienia?

- Na pewno przed Archidiecezją Warszawską stoi wiele wyzwań, których nie mają mniejsze diecezje w Polsce. Wynikają one m.in. ze stołeczności. Warszawa liczy milion siedemset tysięcy mieszkańców, tutaj wszelkie procesy społeczne - zarówno pozytywne jak rozwój i negatywne jak np. laicyzacja - zachodzą szybko i są bardziej zaawansowane.

O ile wskaźnik communicantes czyli przystępujących do Komunii jest podobnej wielkości co w innych diecezjach, to odsetek dominicantes - chodzących w niedziele do kościoła jest już niższy. Są też wyzwania wynikające stąd, że Warszawa jest miastem podzielonym na dwie diecezje. Podstawową jest więc kwestia współpracy i koordynacji między tymi diecezjami.

W Warszawie mieszka prawie 300 tysięcy studentów. To duże wyzwanie duszpasterskie dla parafii, na terenie których mieszkają studenci, zarówno na stancjach jak i w domach akademickich. Specyficznego podejścia i duszpasterstwa wymaga także kadra naukowa kilkudziesięciu uczelni wyższych, których aż tylu nie ma w innych diecezjach. Uczelnie to ogromny potencjał: zarówno studenci jak i profesorowie. Kompetentni w swoich dyscyplinach, nie zawieszają swojej wiary na kołku, gdy zabierają głos w swoich środowiskach.

Ze względu na stołeczność nieproporcjonalnie większa jest też liczba szkół ponadpodstawowych: liceów ogólnokształcących, techników i szkół zawodowych. Zachodzą procesy laicyzacyjne i zmienia się też kontakt ze szkołami. Od ponad 30 lat są lekcje religii, ale obecnie inaczej to wygląda niż na początku tej obecności w szkole.

Cieszymy się, gdy grupa 2 tysięcy maturzystów wyjeżdża na pielgrzymkę do Częstochowy, ale gdy obserwujemy frekwencję na katechezie czy rekolekcjach parafialnych to poczucie satysfakcji z dobrze wypełnionego obowiązku i pracy spotyka się ze świadomością, że nie są to wszyscy. Wprawdzie w Kościele liczby nie są najważniejsze i bywają źródłem dodatkowej radości, ale martwią, gdy obrazują tendencję spadkową.

Czy są jakieś ważne tematy, które Ksiądz Kardynał będzie chciał skonsultować w kongregacjach, gdzie przyda się spojrzenie z perspektywy Kościoła powszechnego na lokalne sprawy?

- Niewątpliwie, w każdej z kongregacji takie ważne tematy będą. Na przykład, żeby to zilustrować, w kongregacji "ds. liturgii" na pewno będzie bo musi być omawiana sytuacja po motu proprio papieża Franciszka Traditionis custodes o rycie trydenckim. Ten list apostolski przyszedł do nas, do diecezji, jako pewna dyspozycja, wydana po konsultacji z biskupami ale to motu proprio budzi czasem pytania, czasem wątpliwości i o nich będziemy rozmawiać.

W Kongregacji ds. Duchowieństwa poruszę temat nowego "Ratio fundamentalis institutionis sacerdotalis" , na podstawie którego zatwierdzono "Drogę formacji prezbiterów w Polsce. Ratio institutionis sacerdotalis pro Polonia". Podejmuje ono takie kwestie: jaki model kształcenia przyszłych księży jest potrzebny współczesnemu Kościołowi i światu? Oczywiście - ratio zostało napisane dla całego Kościoła, różna jest sytuacja poszczególnych regionów, kontynentów, krajów a nawet specyfika diecezji bywa różna więc będzie okazja do wymiany doświadczeń.

W Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych na pewno będziemy rozmawiać o niedawnej, "podwójnej" beatyfikacji bł. Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Róży Czackiej, ale też o beatyfikacjach, które są przygotowywane.

W Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów - o tym jak dotrzeć do współczesnego świata. Nie tylko chodzi o misje w Afryce, ale o to w jaki sposób pełnić posługę misyjną w całym Kościele, bo cały Kościół jest misyjny. Jeżeli nam się kiedyś wydawało, że misje to tylko Afryka i Ameryka to dziś już nikomu tak się nie wydaje. Z dwóch powodów: niektóre kraje afrykańskie są już mocno zewangelizowane i właściwie trudno je nazywać misyjnymi, a po drugie - w Ameryce, Europie, ale także w Polsce pootwierały się przestrzenie, które wymagają nowej ewangelizacji a nieraz nawet misji.

Tegoroczna wizyta ad limina zbiega się też z inauguracją pierwszej fazy synodu biskupów.

- Niewątpliwie papież będzie do tego nawiązywał i poszczególne dyskusje w kongregacjach również. Papież Franciszek dostrzegł w Kościele problem i chce, żeby rzeczywiście, jeszcze bardziej upodmiotowić katolików świeckich. Żeby wierni świeccy nie tylko mówili, byli słuchani, ale zostali usłyszani w Kościele i żeby ich głos był uwzględniany przy podejmowaniu decyzji. Bez tego Kościół będzie uboższy.

I jak w tej perspektywie Ksiądz Kardynał widziałby tę obecność, aktywność świeckich?

- Nie zaczynamy od zera. Weźmy na przykład katechezę w szkole i w parafiach. Ona by nie istniała w naszej diecezji bez świeckich, wykształconych katechetów. Powiem tylko, że na 1100 katechetów uczących w szkołach prawie 700 to są świeccy.

Świeccy uczestniczą też, na różnych poziomach, w życiu parafii. Nie tylko służą radą proboszczowi w sprawach ekonomicznych czy gospodarczych, są też konsultowani w radach parafialnych. Choć pewnie mogliby być pytani częściej i uwzględniani przy podejmowaniu decyzji. A na pewno niedopuszczalna jest sytuacja, kiedy świeckich tylko się pyta, a potem robi się i tak po swojemu. To jest nasz powszechny obowiązek, słuchać głosu Kościoła i uwzględniać ten wielki potencjał, jaki mają ludzie świeccy w Kościele.

Jeśli ad limina jest wyrazem jedności biskupa i Kościoła lokalnego z papieżem - jak Ksiądz Kardynał ocenia - czy jako społeczność nie mamy czasem kłopotu z jednością z papieżem? Czy nie za łatwo go krytykujemy?

- Na pewno zmienił się sposób sprawowania urzędu papieskiego - i to jest fakt. W zależności od tego, kto jest papieżem inny był ten sposób - z tego co pamiętam - za Piusa XII, inny za Jana XXIII, Pawła VI a jeszcze inny za Jana Pawła II. Inny jest teraz. I to jest niewątpliwie zmiana obiektywna.

Druga sprawa - globalny świat mediów. Rozwinęły się radio i telewizja, media społecznościowe. Tego nie było, gdy byłem młodym człowiekiem czy księdzem. Kto kiedyś, kiedy nie było telewizji, albo dopiero raczkowała, miał możliwość obserwowania co mówi, co robi, czego naucza papież? Pod tym względem nie można porównywać tamtego czasu z obecnym. Te zmiany są faktem, trzeba się z nimi pogodzić, można się jedynie lekko na nie obrażać, co i tak nic nie zmieni.

Natomiast jest faktem to, że społeczeństwo jest podzielone. I jest podzielone także w ocenie Kościoła. Również w Kościele są grupy różniące się między sobą w ocenie i opiniach na temat konkretnego papieża, czy to Franciszka czy Benedykta XVI. Krytykowany był również Jan Paweł II, choć może wtedy nasz głos był w miarę jednobrzmiący i nie mieliśmy w świadomości krytyki płynącej z Niemiec czy obu Ameryk.

Dzisiaj te podziały są bardziej widoczne i słyszalne. Osobiście nie cieszę się z tego powodu, że tak jest bo moim zdaniem 30 lat temu takie wypowiedzi jak teraz o Ojcu Świętym byłyby niemożliwe. Szacunek do papieża był podstawową cechą tych odniesień. Dzisiaj jest inaczej. Wiele się zmieniło, zmienia i pewnie jeszcze będzie się zmieniać. Powinniśmy mieć swoje krytyczne zdanie na ten temat.

Tymczasem w mediach społecznościowych jedni drugich pytają "czy zostałeś już zaproszony na synod?"

- Pytanie jest deczko przedwczesne, bo synod dopiero rozpoczął się w Rzymie, 17 października zostanie zainaugurowany w diecezjach, a prace rozpoczną się po 20 października i na tym etapie diecezjalnym będzie trwał do wiosny przyszłego roku. Jeszcze będzie czas, ale cieszy mnie to zainteresowanie świeckich, którzy już teraz się dopytują.

Zaproszenia będą zarówno dla parafii i konkretnych środowisk, ale będą też zaproszenia na tyle ogólne, że każdy kto będzie chciał, będzie mógł się włączyć.

Iluzją jest myślenie, że 100 procent członków Kościoła zostanie uwzględnionych w tych konsultacjach, ale z drugiej strony nie wolno nam ograniczyć się tylko do absolutnego minimum, nie dając się wypowiedzieć tym, którzy chcą się wypowiedzieć.

Potrzebujemy zmiany mentalności. A mentalność ma to do siebie, że nie chce się zmieniać z dnia na dzień.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Nycz przed wizytą ad limina: społeczeństwo jest podzielone
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.