KEP o udziale Kościoła w życiu społecznym
"W trosce o człowieka i dobro wspólne" - taki tytuł nosi ogłoszony dziś dokument Konferencji Episkopatu Polski. Zdaniem biskupów, Polsce zagraża poważny kryzys wartości, które spajały naród przez stulecia, zaś dokument ma być wyrazem troski o dobro wspólne i głosem ponad podziałami politycznymi i ideologicznymi. W 70-stronicowym opracowaniu biskupi piszą m.in. o godności człowieka, trosce o kulturę, etyce w życiu politycznym i gospodarczym oraz o roli mediów. Dokument przygotowała Rada ds. Społecznych KEP.
Integralny obraz człowieka
Autorzy dokumentu przypominają, że ze względu na szczególne źródło, którym jest sam Bóg - Stwórca, godność człowieka jest jego najcenniejszym dobrem. Dlatego żaden człowiek nie może być traktowany jako przedmiot czy narzędzie do osiągania szlachetnych nawet celów. "Wyraźnie sprzeciwia się godności człowieka i z moralnego punktu widzenia nie do przyjęcia jest m.in. aborcja, eutanazja, sztuczne zapłodnienie, wykorzystywanie komórek macierzystych z embrionów ludzkich oraz klonowanie" - głosi dokument.
Biskupi zwracają uwagę, że autorem praw człowieka nie jest państwo, władza polityczna czy jakaś grupa społeczna lecz Stwórca, dlatego każda władza ma obowiązek prawa te szanować i ich bronić.
Dostrzegając z uznaniem, że w polskim społeczeństwie wzrasta świadomość godności człowieka i jego praw, biskupi wyrażają niepokój z powodu ich absolutyzacji, czego przykładem - jak stwierdzają - jest przeciwstawianie prawu do życia tzw. prawa kobiety do aborcji. Oceniają, iż prawo to "wchodzące w zakres tzw. nowych praw człowieka, jest przykładem niewłaściwej i bardzo niebezpiecznej wizji praw człowieka".
Biskupi z niepokojem piszą o niebezpieczeństwie relatywizmu etycznego, który bywa traktowany jako wręcz jeden z podstawowych warunków demokracji, gwarancja tolerancji i wzajemnego szacunku. W tym kontekście zwracają uwagę na rolę sumienia w życiu człowieka, przywołując fragment przemówienia Jana Pawła II w Skoczowie, ze słynnym stwierdzeniem, iż "Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!".
Małżeństwo, rodzina, wychowanie
Znacząca część dokumentu poświęcona jest tematyce rodziny. Zdaniem biskupów atakowana jest dziś sama jej koncepcja jako wspólnoty, której podstawę stanowi małżeństwo mężczyzny i kobiety. Wyjątkowa godność stanu małżeńskiego jest konstytuowana przez samego Boga, który określił charakter tej wspólnoty, dlatego zmienianie tych praw czy zadań powoduje kryzys - podkreślają autorzy.
Zwracają uwagę, że Stwórca zaprosił małżonków, aby poprzez akt małżeński byli współpracownikami w przekazywaniu życia. Cytując słowa encykliki Jana Pawła II "Evangelium vitae" zwracają uwagę, że sztuczne zapłodnienie jest złem. Przypominają, że rodzina ma obowiązek chronienia życia od samego poczęcia oraz, że prawo do życia nie przysługuje tylko dorosłym, zdrowym i inteligentnym lecz jest prawem każdego człowieka. Prawa tego nie może zaś kwestionować żaden ludzki prawodawca.
Autorzy dokumentu wyrażają satysfakcję z faktu, iż w ostatnich latach wzrosła w Polsce świadomość ochrony życia nienarodzonych, co, jak podkreślają, jest efektem nauczania Kościoła i zaangażowania w tę sprawę wielu świeckich. "Jednakże nie możemy zaakceptować sytuacji − ze względu na dobro ojczyzny i obywateli, wszystkich obywateli − w której w Polsce zabija się dzieci poczęte, a także unicestwia istoty ludzkie określane mianem embrionów, powołane do życia przy użyciu różnych technik sztucznego zapłodnienia. Boże przykazanie ‘nie zabijaj’ nie zna wyjątków" - deklarują biskupi.
W dokumencie stwierdza się, że zabijanie nienarodzonych i szeroko propagowana antykoncepcja przyczyniły się do bardzo złej sytuacji demograficznej Polski. Biskupi wyrażają ubolewanie z powodu starzenia się naszego społeczeństwa, braku młodych rąk do pracy i poważnych problemów w funkcjonowaniu systemu emerytalnego. "Załamanie demograficzne grozi wybuchem konfliktu międzypokoleniowego. Konieczne jest więc jak najszybsze wdrażanie przez władze polityki rodzinnej" - apelują autorzy.
Odnosząc się do wychowawczych zadań jakie spoczywają na rodzicach, biskupi zwracają uwagę, że wśród czynników decydujących o szczęściu dziecka na pierwsze miejsce wysuwa się doświadczenie miłości i akceptacji, które powinno być udziałem każdego dziecka, także niepełnosprawnego. "Nie ulega wątpliwości, że dziecko dla właściwego rozwoju potrzebuje obojga rodziców. Niedopuszczalna jest więc adopcja dzieci przez związki osób tej samej płci" - przestrzegają członkowie Episkopatu.
Za Janem Pawłem II przypominają, że w procesie wychowania chodzi o to "ażeby człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem - o to, ażeby bardziej był, a nie tylko więcej miał - aby więc przez wszystko, co ma, co posiada, umiał bardziej i pełniej być człowiekiem - to znaczy, ażeby również umiał bardziej być nie tylko z drugimi, ale także dla drugich".
Biskupi zachęcają rodziców, by wpajali dzieciom poczucie prawdziwej sprawiedliwości prowadzącej do poszanowania godności każdego człowieka oraz kształtowali w nich postawę troski i bezinteresownej służby wobec drugich. Przypominają, że "rodzice chrześcijańscy mają obowiązek wychowania religijnego swoich dzieci i obowiązku tego nie powinni przerzucać na jakiekolwiek instytucje świeckie czy kościelne". Ich rolą jest bowiem wspomaganie a nie zastępowanie rodziców.
Mianem "niepokojącego zjawiska" określają biskupi delegowanie innych, aniżeli rodzina, osób i instytucji do wychowania seksualnego dzieci, bowiem także tej dziedzinie pierwszymi wychowawcami powinni być rodzice. "Wychowanie seksualne nie może ograniczać się do przekazywania informacji o charakterze biologiczno-higienicznym czy wiedzy na temat technik umożliwiających uzyskanie jak największej przyjemności. Płciowość bowiem zawsze odnosi się do osoby ludzkiej. A ona posiada godność pochodzącą od samego Boga. Należy więc z wychowania seksualnego wykluczyć propagandę aborcji czy antykoncepcji" - czytamy w dokumencie społecznym KEP.
Kultura
Odrębny rozdział opracowania poświęcają biskupi sprawom kultury. Wyrażają ubolewanie, iż społeczeństwo nie wyraziło konkretnych oczekiwań wobec tego, co ma być nośnikiem dobra, prawdy i piękna. Zaowocowało to "zaskakującymi formami działania, które nazywane są sztuką, chociaż w żaden sposób nie przyczyniają się do pomnożenia dobra wspólnego".
Także "ekspansja kultury bezwstydu" jest efektem braku norm i zasad w dziedzinie kultury - oceniają autorzy dodając, że "ogromne zamieszanie w sposobie rozumienia wstydu zostało spowodowane celowymi działaniami, najczęściej o charakterze komercyjnym, wykorzystującymi sferę intymną człowieka jako towar". W tym kontekście zwraca się uwagę, że chrześcijanie winni się angażować w obronę moralności życia publicznego.
W dokumencie przypomina się, że prawo do istnienia narodu wiąże się także z prawem do pielęgnowania własnej odrębności w zakresie kultury. Prawo to dotyczy każdej mniejszości narodowej, zaś nauka katolicka przyznaje grupom narodowym prawo do rozwoju odrębności w zakresie życia społecznego.
Elementem wolności narodu jest także jego prawo do dziedzictwa kulturowego oraz prawo do rozwoju kulturalnego. Dlatego, zaznaczają biskupi, naród nie może zamknąć się w obrębie wartości i dóbr wypracowanych przez historię.
Doceniając wartość pluralizmu społecznego i politycznego, który jest ukierunkowany na tolerancję autorzy dokumentu przestrzegają przed jednostronnym jej rozumieniem. Zwracają uwagę, że tolerancja i pluralizm mają jednak granice aksjologiczne. W tym kontekście przywołują słowa Jana Pawła II wypowiedziane w 1980 r. w Brazylii: "W społeczeństwie, które lubi się określać jako «pluralistyczne», istnieje z pewnością różnorodność wyznań, ideologii, pojęć filozoficznych. Lecz uznanie tej wielości nie zwalnia mnie oczywiście - ani żadnego chrześcijanina, który przystał do Ewangelii - od afirmacji niezbędnej podstawy, bez sprzecznych zasad, jakie muszą wspierać każde działanie mające na celu budowanie społeczeństwa odpowiadającego wymaganiom człowieka (…) społeczeństwa ufundowanego na takim systemie wartości, który chroniłby je przed manipulacjami powodowanymi przez indywidualny lub zbiorowy egoizm".
Zwracając uwagę na niebezpieczeństwa kultury w dobie globalizacji, biskupi piszą, że "globalizacja kultury, której efektem jest jej unifikacja, ujednolicenie gustów, utrata tożsamości religijnej i narodowej, uniwersalizacja języków, wartości, obyczajów i wytworów kultury materialnej oraz duchowej, byłaby atakiem na dobro wspólne".
Patriotyzm
Przypominając, iż wedle nauki chrześcijańskiej miłość ojczyzny jest nakazem sumienia, biskupi podkreślają znaczenie wychowania patriotycznego. "Dom rodzinny powinien być naturalnym miejscem spotkania się dziecka z treściami narodowymi i religijnymi", zaś w tym dziele rodzinę winni wpierać duchowni i nauczyciele - piszą członkowie Episkopatu.
Przekaźnikiem "ważnych wartości narodowych" jest historia, bowiem "w narodowej przeszłości są bowiem zapisane takie wartości, jak wierność tradycyjnym cnotom chrześcijańsko-narodowym, walka o byt narodowy i państwowość polską, które zdolne są pokierować ideowymi poczynaniami Polaków i zdynamizować ich zaangażowanie społeczne".
W sytuacji współczesnego świata, który cechują masowe migracje i przemieszczenia, "patriotyzm jest wciąż poszukiwaną cnotą, pozwalającą jednostce czuć się w świecie u siebie, bez względu na dziejowe zawirowania i rozwijanie się w pełni człowieczeństwa" - czytamy w dokumencie.
Na zakończenie rozdziału poświęconego "trosce o kulturę" polscy biskupi zwracają uwagę, że każda chrześcijańska inspiracja współczesnej kultury w ostatecznym wyrazie dotyczy wprowadzenia w przestrzeń spotkań i wspólnych działań ludzkich, głosu sumienia, siły dobra".
Etyczne standardy w życiu politycznym
Autorzy dokumentu - w ślad za nauczaniem społecznym Kościoła - definiują politykę jako "roztropną troskę o dobro wspólne". Zatem "polityka nie może być uprawiana z myślą o dobru jedynie określonej partii politycznej czy grupy interesu, ale powinna mieć w centrum uwagi dobro całej społeczności, a troski o dobro wspólne nie można zastąpić troską o popularność partii politycznych w sondażach".
W związku z tym dobrze pojętą politykę - która zawsze pojmowana być winna jako służba - cechować winna: "dbałość o dobry stan i długofalowy rozwój gospodarki, wspieranie rozwoju polskich przedsiębiorstw, szczególnie w ich ekspansji na rynki zagraniczne, ochrona własności prywatnej, dobry program polityki społecznej, rodzinnej i zdrowotnej, a także sprzyjające rozwojowi relacje z innymi krajami".
Oceniając sytuację w wolnej Polsce, autorzy dokumentu stwierdzają, że "możemy być dumni z tego, że wspólnym wysiłkiem udało nam się zbudować demokratyczne państwo i przebudować cały system gospodarczy". Niestety jednak "koszty tej transformacji dla wielu okazały się bardzo wysokie".
Zatem: "naszym moralnym obowiązkiem jest w duchu solidarności i braterstwa pomagać ubogim, bezrobotnym i całym rodzinom zepchniętym na skraj ubóstwa" - czytamy.
Biskupi przypominają przy okazji wszystkim politykom, że oczekuje się od nich "zdecydowanego przezwyciężania takich pokus, jak nieuczciwość, korupcja, kłamstwo, wykorzystywanie dóbr publicznych do wzbogacenia niewielkiej grupy osób, stosowanie nieetycznych środków dla zdobycia, utrzymania bądź powiększenia władzy za wszelką cenę".
Zdecydowanej krytyce autorzy dokumentu poddają obowiązujący dziś język debaty politycznej. Ze smutkiem konstatują, że w ostatnich latach obserwujemy w Polsce niepokojące zjawisko obniżenia stylu i poziomu debaty oraz sporu politycznego. "Szczególny niepokój budzi język publicznej dyskusji politycznej, pełen agresji i wzajemnych oskarżeń, nierzadko posługujący się kpiną, drwiną, a także wulgaryzmami. Moralna dyskredytacja przeciwników, rzucanie podejrzeń, brak szacunku dla przeciwnika politycznego staje się powszechną praktyką" - czytamy.
Zdaniem biskupów "niepokój budzi także wzmagający się atak na Kościół w celu zbicia kapitału politycznego. Przypominają, że "niepokojące i szkodliwe dla społeczeństwa jest szerzenie antyklerykalizmu".
Dokument zawiera jasno brzmiący apel o zaangażowanie polityczne ludzi wierzących, co jest traktowane jako istotny wymiar chrześcijańskiej odpowiedzialności za ojczyznę. Za adhortacją "Christifideles laici" Jana Pawła II, przypomina się, że "świeccy nie mogą rezygnować z udziału w 'polityce', czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu wspólnego dobra". Autorzy dokumentu konstatują jednak, że "niestety, wielu ludzi szlachetnych, prawych i kompetentnych przerażonych jest niskim poziomem kultury politycznej i dlatego unika zaangażowania politycznego, broni się przed podjęciem służby na rzecz wspólnoty politycznej". Apelują o przełamanie takiej postawy.
W ślad za Benedyktem XVI przypominają, że "angażowanie się na rzecz dobra wspólnego oznacza z jednej strony troszczenie się, a z drugiej - korzystanie z zespołu instytucji tworzących z punktu widzenia prawnego, cywilnego, politycznego i kulturalnego strukturę życia społecznego".
Definiując postawę, jakiej wymaga się od polityka, dokument przytacza katalog cnót, jakie polityk winien respektować. Wśród nich wymienia cnotę roztropności, męstwa, umiaru i sprawiedliwości. Nade wszystko przypomina, że podstawowym kryterium winno być kryterium postępowania zgodnie z prawidłowo uformowanym sumieniem.
"Etyka cnót w życiu politycznym jest w obecnej chwili koniecznością. Jest to jedyna droga do podniesienia poziomu kultury politycznej naszego kraju i do dobrego funkcjonowania demokracji" - czytamy w dokumencie. Dlatego jego biskupi apelują "aby głosować zawsze na osoby, które nie lekceważą cnót politycznych i zasad moralnych".
Osobny podrozdział poświęcony jest kluczowej dla polityka kwestii zawierania kompromisów. Autorzy dokumentu przeciwstawiają się wąskiej definicji polityki jako "zinstytucjonalizowanej sztuki kompromisu". Przypominają, że dla polityka chrześcijańskiego kompromis polityczny jest możliwy, ale nie kompromis moralny. "Dziś, niestety, bardzo często miesza się kompromis politycznie konieczny w praktyce pokojowego współżycia obywateli, z kompromisem w kwestiach wiary i prawdy" - czytamy.
Członkowie Episkopatu w jasny i jednoznaczny sposób przypominają o prawach Kościoła w sferze publicznej. Podkreślają, że Kościół ma prawo do zabierania głosu w sprawach publicznych, w szczególności do wydawania "osądu moralnego, również o sprawach, które dotyczą porządku politycznego, zwłaszcza gdy wymagają tego fundamentalne prawa osoby albo zbawienie dusz, przy zastosowaniu tych wszystkich środków pomocniczych, które zgodne są z Ewangelią i z dobrem wszystkich, stosownie do czasu i zmieniających się warunków".
Dokument stwierdza jasno, że Kościół ceni demokrację, ale przypomina, że musi się ona liczyć z prawami człowieka i wartościami. Przestrzega także, że "niczym nieograniczone rządy większości mogą prowadzić prosto do tyranii, a historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm".
W rozdziale pt: "Potrzeba zmian w sposobie pojmowania działalności gospodarczej" przytacza się podstawowy kanon katolickiej nauki społecznej zakładający, że "podmiotem i celem wszystkich instytucji społecznych jest i powinna być osoba ludzka".
W związku z tym negatywnie oceniamy jest model "wolnorynkowego kapitalizmu w formie radykalnej", gdzie miejsce dobra człowieka zajmuje troska o pieniądz. Przypomina się, że "olbrzymia żądza posiadania pieniędzy, i to takich, których żaden człowiek nie jest w stanie wydać w ciągu swojego życia, była jednym z powodów obecnego kryzysu gospodarki i wartości".
Biskupi zaznaczają, że w takiej sytuacji państwo nie może zrezygnować ze swej roli. Naczelnym zadaniem państwa musi być zagwarantowanie bezpieczeństwa obywateli "w zakresie gwarancji indywidualnej wolności i własności, a ponadto stabilności pieniądza oraz istnienia sprawnych służb publicznych".
Zadaniem państwa - jak piszą autorzy dokumentu - powinna być także ochrona praw człowieka w dziedzinie gospodarczej. "Centralna pozycja człowieka w życiu gospodarczym domaga się tego, by cała ekonomia i całe finanse, a nie tylko ich niektóre sektory, jako narzędzia w służbie człowieka, wykorzystane były w sposób etyczny. Prawa intencja, przejrzystość i poszukiwanie dobrych wyników ekonomicznych są do pogodzenia i nie powinno się ich nigdy rozdzielać" - czytamy.
Pracodawcom autorzy dokumentu przypominają, że ich celem nie może być wyłącznie osiągnięcie zysku, ale także troska o pracownika. Pada też zachęta do tworzenia "różnego rodzaju stowarzyszeń, także stowarzyszeń katolickich przedsiębiorców, w których znajdą oparcie dla wysiłków humanizacji pracy w swoich lub kierowanych przez siebie przedsiębiorstwach".
Do pracowników - podkreślając przysługujące im prawa - biskupi apelują by "swoją pracę wykonywali rzetelnie, uczciwie, odpowiedzialnie, dbając o właściwą atmosferę pracy, koleżeńskość i solidarność".
Nowa ekonomia
Jako środek zaradczy promowana jest tzw. nowa ekonomia. Autorzy dokumentu rozumieją pod tym pojęciem taki model przedsiębiorstwa, które nie jest nastawiony przede wszystkim na zysk, ale na budowanie międzyludzkiej wspólnoty. "Zawarte w dokumentach społecznych Kościoła propozycje, by panujące w przedsiębiorstwie stosunki międzyludzkie kształtować na wzór ludzkiej wspólnoty, adresowane są nie tylko do pracowników, którzy złączeni wspólnym celem i opierając się na więziach wynikających ze wspólnie wykonywanej pracy, są przez to jakby szczególnie dysponowani do tworzenia takiej wspólnoty, ale także do przedsiębiorców i kierownictwa zakładu" - wyjaśniają. Zauważają przy tym, że "obok przedsiębiorstwa prywatnego, ukierunkowanego na zysk, oraz różnego rodzaju przedsiębiorstw publicznych powinny mieć możliwość zadomowienia się i znalezienia wyrazu organizacje produkcyjne, które stawiają sobie cele społeczne i wzajemną pomoc".
Polska wieś
Osobny przedmiot troski dokumentu społecznego stanowi polska wieś. Biskupi przyznają, ze w ciągu ostatnich 20 lat podniósł się poziom infrastruktury na wsi, ale obserwowany jest też gwałtowny spadek opłacalności produkcji rolnej, a poprawa dochodowości produkcji rolnej po wejściu Polski do UE okazała się procesem krótkotrwałym. Wskazane byłoby - postulują autorzy dokumentu - przyjęcie ogólnonarodowego planu odnowy wsi i podniesienia atrakcyjności obszarów wiejskich.
Migracja
Jako poważny problem współczesnej Polski przytaczana jest masowa emigracja za pracą, głównie ludzi młodych. Przyznaje się, że krótkotrwała emigracja za pracą może mieć pewne elementy pozytywne, szczególnie w zakresie poznawczym, jednakże gdy emigracja ma charakter długotrwały, należy ja traktować jako "zło konieczne", tym bardziej, gdy jest połączona z długotrwałą rozłąką z rodziną.
"Dzisiaj szczególnie niepokoi tzw. drenaż młodości, czyli proces odpływu ludzi młodych, dobrze wykształconych, którzy zamiast pomnażać dobro własnego kraju, zmuszeni są do szukania pracy poza jego granicami, często poniżej swoich kwalifikacji zawodowych" - stwierdzają biskupi.
Wskazywany jest też narastający problem "eurosierot" - dzieci, których rodzice pracują poza krajem, co powoduje określone zaburzenia w procesie wychowania i może pozostawić trwałe piętno na przyszłości takiego dziecka.
Jako "palący problem" wymieniana jest wzrastająca gwałtowanie emigracja kobiet, co wiąże się w wielu przypadkach ze wzrastającym ich wyzyskiem poza granicami, graniczącym wręcz z handlem ludźmi. "Zatrudniane na czarnym rynku pracy kobiety najczęściej pozbawione są elementarnych ludzkich i pracowniczych praw, a nawet stają się ofiarami handlu ludźmi i różnych form wykorzystania seksualnego" - czytamy.
Biskupi z wielkim smutkiem przyznają, że "Polska wymieniana jest jako kraj tranzytowy w handlu kobietami i dziećmi. Co więcej, handel taki ma miejsce także w naszym kraju". Wobec tego wyrażają "zdecydowany sprzeciw wobec łamania prawa człowieka i sprowadzania osoby ludzkiej do roli przedmiotu transakcji" oraz apelują do władz państwowych, aby zdecydowanie przeciwdziałały takiemu łamaniu praw i reagowały na rzecz ochrony ofiar.
Media
Jako jedno z istotnych wyzwań w płaszczyźnie społecznej traktowany jest świat mediów, gdyż - jak czytamy - "pierwszym areopagiem współczesnego świata jest dziś świat komunikacji medialnej, który czyni z ziemi i ludzkości globalną wioskę".
Autorzy dokumentu przyznają, że "W świecie cyfrowego obiegu informacji Kościół dostrzega zarówno szanse, jak i zagrożenia". Media natomiast "mogą być użyte w dobrych i złych celach, mogą przyczynić się zarówno do rozwoju człowieka i społeczeństwa, jak i do ich degradacji".
Pod adresem funkcjonowania i przekazu najbardziej opiniotwórczych mediów, autorzy dokumentu zgłaszają są liczne uwagi. Za niepokojące zjawisko uznają m. in. traktowane emitowanych treści w kategoriach towaru i jego sprzedawalności. "Odkąd informacja stała się towarem, coraz trudniej o rzetelność w pokazywaniu obrazu świata" - czytamy.
Niepokój biskupów budzą również częste manipulacje, jakie można zaobserwować w przekazie medialnym. "Operowanie półprawdą, pomijanie prawd niewygodnych, przemilczenia, selektywne podejście do informacji, stronniczość - takie postawy, niestety, nie należą do rzadkości" - stwierdza dokument.
Duży niepokój biskupów budzi również rozpowszechniające się jak nigdy dotąd zjawisko brutalizacji przekazu oraz tabloidyzacji zdecydowanej większości mediów.
Dokument zawiera także zdecydowany protest przeciwko "wszelkim, nasilającym się ostatnio w show‐biznesie przejawom pogańskiej czy nawet satanistycznej nieobyczajności".
Autorzy dokumentu - wołając od odpowiedzialność - przypominają, ze media służyć winny przede wszystkim ich odbiorcom, gdyż to oni maja prawo do "poznania obiektywnego obrazu rzeczywistości, a nie jego karykatury, której źródłem są poglądy polityczne dziennikarza, polityka albo wydawcy". Zatem podstawową zasada pracy dziennikarskiej musi być prawda.
"Potrzebujemy dziennikarzy, którzy potrafią zdobyć informacje, zweryfikować je i w sposób obiektywny przekazać społeczeństwu. Nie godzimy się na taki warsztat pracy dziennikarskiej, który kreuje rzeczywistość, zamiast ją relacjonować, komentować, wyjaśniać" - konstatują autorzy.
Towarzyszy temu apel do świata dziennikarskiego o zachowanie obiektywizmu w przedstawianiu Kościoła w mediach. Biskupi apelują także do ludzi wierzących o czytelnictwo prasy oraz książki katolickiej. Brak należytego zainteresowania tymi mediami ujmują w kategoriach grzechu zaniedbania.
Skomentuj artykuł