Kolęda w kryzysie. Ksiądz z 24-letnim stażem: To nie działa w miastach

Koperty, presja i brak czasu. Czy kolęda w miastach przetrwa XXI wiek? / depositphotos.com
o2.pl / red

Czy kolęda w dużych miastach stała się pustym rytuałem? Ksiądz Marek Radomski, proboszcz parafii w Chojniku, od 24 lat odwiedza wiernych w domach. Choć na wsi wizyty duszpasterskie wciąż mają głęboki sens, w metropoliach – jego zdaniem – przynoszą więcej frustracji niż pożytku. Presja społeczna, pośpiech, anonimowość i zaledwie 12 minut na rodzinę. „Ludzie czują niedosyt, a my – duchowni – bezradność” – przyznaje. Czy czas na rewolucję w formule kolędy? I co z kontrowersyjnymi kopertami? Proboszcz nie ukrywa: tradycja może przetrwać, ale tylko w dialogu z parafianami.

  • 24 lata kolędy w różnych środowiskach – Ks. Marek Radomski, proboszcz parafii w Chojniku (poniżej 1000 wiernych), od 24 lat odwiedza domy wiernych, ale odczuwa, że obecna formuła kolędy w miastach jest niewystarczająca.
  • Problem niedosytu i presji – W wielkomiejskich parafiach kolęda często sprowadza się do 12-minutowych wizyt, co rodzi frustrację: wierni zapraszają księdza ze strachu przed oceną lub dla „formalności”, a duchowni nie mają czasu na budowanie relacji.
  • Różnica między miastem a wsią – W Chojniku ks. Marek zna parafian od 9 lat, poświęca im tyle czasu, ile potrzebują. W miastach rotacja mieszkańców i anonimowość sprawiają, że księża odwiedzają obcych ludzi.
  • „Wynajmowanie” księży – Praktyka zapraszania duchownych z innych parafii przyspiesza kolędę, ale pogłębia brak więzi (wierni nie znają gościa, a spotkanie ogranicza się do modlitwy).
  • Koperty jako tradycja – W parafii ks. Marka ofiary z kolędy przeznaczane są na remonty, ale podkreśla, że w innych regionach brak jasności rodzi nieufność.
  • Apel o zmianę – Proboszcz nie ma gotowej recepty, ale wskazuje, że kolęda powinna być dialogiem o problemach parafii i wierze, a nie rytuałem. Sugeruje eksperymenty, np. spotkania grupowe.
  • Kluczowe przesłanie – Kolęda ma być „korzystna dla obu stron”, bez poczucia „niedosytu i niesmaku” – zarówno dla księży, jak i parafian.

Długoletnie doświadczenie proboszcza z Chojnika

Ks. Marek Radomski, proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Chojniku, od 24 lat odwiedza wiernych podczas kolędy. Przez niemal dekadę duszpasterzuje w niewielkiej, liczącej poniżej tysiąca osób wspólnocie wiejskiej. Mimo pozytywnych doświadczeń w swojej parafii, kapłan nie ma wątpliwości: tradycyjna formuła wizyty duszpasterskiej w XXI wieku wymaga pilnych zmian. „Aktualny model przynosi więcej problemów niż korzyści” – podkreśla.

DEON.PL POLECA

 

 

„Niedosyt i niesmak” – dlaczego kolęda nie spełnia swojej roli?

Proboszcz przyznaje, że kolęda w małych miejscowościach, gdzie relacje są bliższe, wciąż ma sens. Problem zaczyna się w dużych miastach. „Ludzie czują presję, by zaprosić księdza, ale spotkanie często ogranicza się do pośpiesznej modlitwy. Brakuje czasu na rozmowę, budowanie więzi” – wyjaśnia ks. Marek. Efekt? Zarówno duchowni, jak i parafianie wychodzą z tych spotkań z poczuciem niedosytu i „niesmaku”.

Miasta kontra wieś: dwa różne światy

W Chojniku ks. Radomski poświęca każdemu gospodarstwu tyle czasu, ile potrzeba. „Znam moich parafian, spotykamy się nie tylko przy okazji kolędy, ale też podczas mszy czy uroczystości” – mówi. W metropoliach sytuacja wygląda inaczej. Rotacja mieszkańców, anonimowość i nadmiar obowiązków sprawiają, że księża często odwiedzają osoby, których nigdy wcześniej nie widzieli. „W miastach na jedną wizytę poświęca się średnio 12 minut. To za mało, by nawiązać dialog” – dodaje.

Presja społeczna i… urzędowe problemy

Dlaczego wierni w miastach w ogóle zapraszają księży? „Często kierują nimi obawy: ‘Co powiedzą sąsiedzi?’ albo chęć uniknięcia trudności przy załatwianiu formalności, jak chrzest czy ślub” – tłumaczy proboszcz. Kolęda staje się wtedy przykrym obowiązkiem, a nie spotkaniem opartym na autentycznej relacji. Dodatkowym problemem jest praktyka „wynajmowania” księży z innych parafii, by przyspieszyć wizyty. „Ludzie nie znają tych duchownych. To pogłębia poczucie obcości” – podkreśla.

Koperty: tradycja, która dzieli?

Temat finansowych ofiar podczas kolędy regularnie wzbudza kontrowersje. Ks. Marek przyznaje, że w jego parafii koperty to od lat przyjęta tradycja. „Parafianie wiedzą, że te pieniądze idą na remonty czy inwestycje, a nie do kieszeni księdza” – zaznacza. Jednocześnie rozumie, że w innych miejscach brak transparentności może rodzić nieufność. „Kluczowe jest wyjaśnianie, na co przeznaczane są środki” – dodaje.

DEON.PL POLECA


Czas na rewolucję? „Szukamy rozwiązań”

Proboszcz z Chojnika nie ukrywa, że nie ma gotowej recepty na zmianę formuły kolędy. Podkreśla jednak, że kluczowe jest wypracowanie modelu, który będzie „korzystny dla obu stron”. „Chodzi o to, by spotkania nie były powierzchowne, ale dawały przestrzeń na rozmowę o problemach parafii, wątpliwościach w wierze czy codziennych sprawach” – mówi. W małych wspólnotach takie dialogi powstają naturalnie. W miastach potrzebne są nowe pomysły – może spotkania grupowe czy otwarte dyżury księży? „Musimy eksperymentować, by kolęda znów stała się narzędziem budowania wspólnoty, a nie źródłem frustracji” – podsumowuje ks. Marek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kolęda w kryzysie. Ksiądz z 24-letnim stażem: To nie działa w miastach
Komentarze (7)
GG
~Gość Gość
17 marca 2025, 15:56
Nie działa, bo nie może działać. Od wielu już lat ksiądz /zawsze inny, obcy/ się spieszy, nie ma czasu na rozmowę, na wypicie herbaty. Widać, że przyszedł tylko po kopertę.
TN
~Tomasz Niemirowski
28 stycznia 2025, 10:53
"W miastach potrzebne są nowe pomysły – może spotkania grupowe czy otwarte dyżury księży?" - Popieram.
RK
~Radosław Kozłowski
28 stycznia 2025, 09:24
Uważam za słuszne wnioski tego księdza... U mnie "kolęda" skończyła się w tym roku już 18 stycznia... W innych latach potrafiła być zakończona nawet 14 stycznia. Tegoroczna "Kolęda" u mnie trwała około 15 minut. Czemu nie trwała dłużej ??? Ksiądz przychodzi raz w roku do domu parafian i poświęca im 15 minut? Wynajmowanie księży z innych parafii w mojej ocenie to wręcz jakaś patologia, która zakrawa na skupianiu się tylko na finansowym aspekcie kolędy.... Jeśli kapłan ma być na wzór Jezusa dobrym pasterzem to powinien więcej czasu spędzić na poznaniu powierzonych mu owieczek. Tak jak obecnie wygląda "kolęda" to tak nie powinno wyglądać...
S.
~Szczecinianka .
28 stycznia 2025, 08:42
Kolęda na dużym osiedlu w Szczecinie : 120 minut oczekiwania, 12 minut wizyta duszpasterska z czego 1/3 to poszukiwanie naszej kartoteki, następnie wyjście w pół zdania bo inni czekają.
KK
~karol karol
28 stycznia 2025, 18:31
i pomimo tego nadal przyjmujesz, prawda? nie masz do siebie szacunku czy o co chodzi?
MN
Mariusz Nowak
27 stycznia 2025, 18:18
Może kolęda on-line? Zyskuje się czas potrzebny na chodzenie.
TB
~Tadeusz Borkowski
27 stycznia 2025, 16:13
Jak dalej będzie tak organizowana "koplęda" to obawiam sie, że żona do męża na widok księdza zawoła"przyszedł inkasent".