Bogaci w technologię, ale ubodzy w człowieczeństwo
Zaczynamy przeżywać szczególne dni w ciągu roku liturgicznego, najważniejsze i najbardziej wypełnione obrazami i emocjami. Dni poprzedzające Mekę Pańską, wspominanie i przeżywanie ostatnich chwil ziemskiego życia Jezusa, które dotyka wielu podstawowych spraw dla naszej egzystencji w ogóle. I nie bez znaczenia jest to, żeby pozwolić sobie przeżyć ten czas do głębi. Nie dać się rozproszyć (a jest takich pokus bez liku), nie dać sobie odebrać tej uważności na to, co pozwala nam dotknąć głębi z jej krzyżem, cierpieniem, ale i z perspektywą życia.
Plastyczność, wręcz dotykowość tych chwil jest ważna. Przypomina nam o tym, że oprócz ‘głowy – intelektu’, pamięci i wszystkiego, co się z nimi wiąże, jesteśmy ciałem, zmysłami. Nie bez znaczenia jest zatem, żeby usłyszeć jęk i krzyk cierpienia i bólu. Odgłos wbijanych gwoździ, widok płynących strużek krwi, potu i wszędobylskiego kurzu. Trzeba pozwolić sobie na to, żeby przemówiły do mnie nie tyle moje wyobrażenia i intelektualne dywagacje, ale raczej, żeby dać się zaskoczyć temu, co przychodzi, jak inspiracja z wysoka.
Papież Franciszek spotkał się wczoraj z przedstawicielami włoskiego Radia i Telewizji RAI wraz z ich rodzinami, przypominając, że „w naszej epoce bogatej w technologię, ale czasami ubogiej w człowieczeństwo, ważne jest, aby promować poszukiwanie piękna, inicjować dynamikę solidarności, strzec wolności, pracować tak, aby jakakolwiek ekspresja artystyczna pomagała każdej osobie wznieść się, zastanowić, wzruszyć, uśmiechnąć się, a nawet płakać ze wzruszenia, znaleźć sens życia, perspektywę dobra, sens, który nie jest poddaniem się temu, co najgorsze.”
Dni, które przed nami, mają służyć właśnie temu, aby zmienić perspektywę, zrezygnować z tego frenetycznego rytmu, ciągłego zanurzenia w ocean cyfrowy z wieloma możliwościami, ale umniejszający nasze człowieczeństwo. Jesteśmy bowiem zbyt często ‘w kontakcie online’, ale bez zauważenia i spotkania z człowiekiem. Jak Avatary łączymy się z grupą sobie przypisanych, tracąc zdolność do ‘bycia zaskoczonym’ bogactwem innych.
Media publiczne mają służyć dobru wspólnemu, interesom wszystkich, a nie tylko niektórych – mówił Papież na audiencji dla włoskiego radia i telewizji RAI. Obchodzą one w tym roku odpowiednio 100- i 70-lecie istnienia.https://t.co/CccmiLYobs
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) March 23, 2024
Niezwykle cenne są wskazówki Franciszka. Odnosił je do pracowników włoskich mediów publicznych, ale wydaje mi się, że każdy może w nich się odnaleźć. I czas świąt wielkanocnych jest po temu bardzo sposobny.
Poszukiwanie piękna. Jakże często dzisiaj jesteśmy zarzuceni różnego rodzaju brzydotą, sztucznością, bylejakością. Ja wiem, że o ‘gustach się nie dyskutuje’, ale jednocześnie trzeba to przyznać, że dzisiaj w wielu wymiarach dominuje kicz. Wielkanoc jako święto życia, odrodzenia, nowego początku, może nas natchnąć witalnością, żywotnością i smakiem. Dajmy się porwać przez nastrój liturgii, światła, widok i zapach kwiatów i roślin. To dobry początek do odkrywania piękna drugiego człowieka.
Wolność i dynamika solidarności. Na nic zdadzą się przeżycia, uniesienia nawet, jeśli nie wyzwolą we mnie pragnień ‘bycia dla innych’. Dynamika solidarności zaczyna się od myślenia, od osądzania, od nastawienia do innych. Jakże często, o zgrozo, my katolicy, mający w znaczeniu tego słowa powszechność, dzielimy się na grupy, kręgi, wręcz sekty, wrogo nastawione do innych. I jak często efektem tego jest słowo i działanie, które nie wyraża solidarności, lecz podział. Nie „słuchamy się z szacunkiem i pokorą”, a zatem nie jesteśmy w stanie „promować jedności i pojednania w rodzinie i społeczeństwie” – jak powie Franciszek w podsumowaniu spotkania.
To wszystko jest w zasięgu naszych serc i umysłów. Święta Wielkanocne to doskonały czas, aby „wznieść się, zastanowić, wzruszyć, uśmiechnąć się, a nawet płakać ze wzruszenia, znaleźć sens życia, perspektywę dobra”. ‘Wznieść się’ to jak zmartwychwstać, powstać do życia. I tego nam trzeba na te święta. Dziś nie żyjemy w równowadze. Nasza epoka jest technologicznie zaawansowana, jak nigdy dotąd. Ale odczuwamy wciąż deficyt człowieczeństwa. I o nie trzeba nam ‘powalczyć’.
Skomentuj artykuł