„Chodzenie do kościoła” jak bieganie do pustego grobu

Fot. Isaac Sloman / Unsplash

O tym, co wydarzyło się w niedzielę Zmartwychwstania, wiemy z przekazu wszystkich czterech Ewangelii, ale są one dość różne i żeby stworzyć sobie w miarę kompletny obraz atmosfery tamtych dni, wszystkie cztery opisy należy przeczytać. Jednym z motywów, jakie łączy wszystkie Ewangelie, jest pusty grób, do którego tego poranka biegnie wiele osób. Zastanawiając się, czego tam szukają, może warto zadać sobie też pytanie, po co my chodzimy do kościoła?

Pierwszymi osobami, które wczesnym rankiem pobiegły do miejsca, gdzie pochowano ciało Jezusa, były trzy kobiety. Mając świadomość – i wyrzuty sumienia – że ceremonia pogrzebowa odbyła się szybko i bez zachowania zwyczajowych rytuałów, pobiegły tam, aby naprawić wszystkie zaniedbania. Trochę więc z wierności tradycji, ale jeszcze bardziej z potrzeby serca poszły do grobu. Źle by się czuły, gdyby ich tam nie było. Taka właśnie potrzeba serca wielu z nas nie pozwala w niedzielę nie uczestniczyć w Eucharystii.

Wśród tych trzech kobiet była jedna absolutnie wyjątkowa: Magdalena. Kobieta kochająca. A ponieważ zderzyła się boleśnie z przerażającą rzeczywistością pustego grobu – który jeszcze wtedy był dla nich znakiem barbarzyństwa, bo obawiali się, że ktoś ukradł ciało – postanowiła poprosić o pomoc. Pobiegła więc do apostołów. Spośród wszystkich obecnych w Wieczerniku, tylko dwóch zdecydowało się iść do grobu. Jaki był ich motyw? Zobaczyć i na własne oczy przekonać się, czy tam naprawdę nie ma Ciała. Wielu z nas potrzebuje, aby ich namówić na pójście do kościoła, a kiedy już to się uda, to idą tam, ale niczego niezwykłego się nie spodziewają.

DEON.PL POLECA

W tej dwójce apostołów jeden był inny: kochający trochę bardziej. Trudno powiedzieć, czy do grobu szedł z podobnym nastawieniem jak starszy od niego Piotr, faktem jest jednak, że nie widząc nic ponad to, co materialne, dojrzał jednak znak, jaki mu zostawił Jezus – a widząc ten znak, uwierzył. Zatem nie spodziewając się niczego, dał się zaskoczyć łasce Boga. Ciekawe jest to, że obaj: Piotr i Jan patrzyli na to samo, ale co innego dostrzegli i zrozumieli. Wielu z nas, chodząc do kościoła, nie spodziewa się po tej wizycie niczego niezwykłego – a może czasami jednak dobrze byłoby dać się zaskoczyć Bogu?

Wracamy do Magdaleny. Kiedy była przy grobie po raz pierwszy, widziała tam anioła. Potem, gdy przyprowadziła Piotra i Jana, anioła już nie było. Ale pojawił się znów, gdy apostołowie odeszli, a ona została przed grobem sama – wtedy też z wielkiego żalu zaczęła płakać. Widać Jezus nie mógł znieść tych łez żalu, bo najpierw posłał do niej anioła, a zaraz potem sam się jej objawił. Ciekawe jest jednak to, że nawet tak kochająca osoba jak Magdalena, w towarzystwie dwóch pozbawionych wiary uczniów, straciła łaskę widzenia aniołów. Przychodząc do kościoła musimy bardzo uważać, żeby przez nasze zwątpienie i obojętność, chłód, jaki panuje w naszych duszach, nie udzielił się tym, którzy naprawdę kochają Boga.

Pomimo tego, że Magdalena zawiadomiła wszystkich apostołów, którzy byli w Wieczerniku, w drogę do grobu wybrało się tylko dwóch – inni zostali na miejscu. Rozmyślali tam sobie o swoich sprawach, a może nawet o Bogu. Coś przegryźli, pogawędzili, może nawet zastanawiali się, czy nie biec za Piotrem i Janem. W końcu doszli do wniosku, że pójdą… później. I tak przeszła im cała niedziela. Kiedy dwaj uczniowie wrócili, z pewnością z wszyscy z ożywieniem dyskutowali o pustym grobie, bo przecież lubimy ubogacać innych własną mądrością. Czy nie są oni podobni do wszystkich tych, którzy w kościele bywają rzadko, choć nie brakuje im dobrych chęci, za to mają wiele do powiedzenia na temat Kościoła, a już na pewno na temat tego, jak uzdrowić te „chore, panujące w nim układy”.

Pamiętajmy – dziś szczególnie – o jednej ważnej rzeczy: pusty grób to tylko miejsce, z którym łączy się konkretne świadectwo. Nas nie interesuje grób, ale Ten, który w nim leżał, ale teraz żyje. Naprawdę żyje! Musimy w to wierzyć.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Chodzenie do kościoła” jak bieganie do pustego grobu
Komentarze (3)
JA
~Joanna Agnieszka Pietrasiewicz
27 czerwca 2021, 02:06
+ Pan Jezus Chrystus, Prawdziwy Bóg -Człowiek, jest obecny w Najświętszym Sakramencie w tabernakulach w świątyniach katolickich, tak jak w Żłóbku w Grocie Betlejemskiej, tak jak w Domu w Nazarecie, tak jak na Górze Tabor, w Wieczerniku, w Świątyni, na Golgocie, czy Pod Sercem Najświetszej Maryi Panny. Żyje. Tak samo jak Zawsze Od Zawsze. Czeka.
JK
~Jan Kowalski
4 kwietnia 2021, 23:45
Przerażający koniec - "Musimy w to wierzyć". A może wcale nie musimy tylko chcemy, a może mamy doświadczenie spotkanie ze Zmartwychwstałym?
1G
~12 groszy
4 kwietnia 2021, 07:21
Rezydujący w Krakowie książę Bolesław II Szczodry dostrzegał zdyscyplinowanie, mądrość i rozwagę księdza kapelana. Dlatego, po śmierci biskupa Suły Lamberta, na jego następcę mianował 35-letniego wówczas Stanisława.