Co nam zostało po Benedykcie XVI?

Dawid Gospodarek

Gdy ogłaszali papieżem Józefa Ratzingera, balansowałem na granicach Kościoła. Pamiętam jak dziś ten dzień - urwałem się z ostatnich lekcji, przy czym konklawe było trzeciorzędną przyczyną. Siedzieliśmy ze znajomymi przed telewizorem, żartując sobie z sytuacji i okoliczności. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że ten człowiek przyczyni się do mojego nawrócenia, chyba bym się zaśmiał.

Wszyscy pamiętamy, jak było. Wychodzi na balkon uśmiechnięty kardynał, zapowiada, że "mamy papieża". Wyczekujemy w napięciu. Pewnie, że w napięciu. "Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum... Josephum". Wtedy wyrwało mi się: "Kurde, Glemp"... Ale nie. Ratzinger. Ratzingera kojarzyliśmy. Szef ważnej kongregacji, blokował dialog ekumeniczny i międzyreligijny deklaracją "Dominus Iesus" (byłem wtedy mocno zaangażowany w podobne dyskusje). I do tego Niemiec. Tyle wiedziałem i nie byłem specjalnie uszczęśliwiony. Ale też nie obchodziło mnie to za bardzo.

Postać papieża towarzyszyła mi przede wszystkim na kolejnych poniedziałkowych lekcjach wiedzy o społeczeństwie, na które trzeba było przygotować bieżące wiadomości z Polski i ze świata. Wtedy niedzielne serwisy podawały tę niezwykle ważną wiadomość: Papież coraz lepiej mówi po polsku!

Twórczość kard. Ratzingera znałem. Byłem wówczas takim poszukującym agnostykiem, znajomi podrzucali mi różne lektury. Czytałem "Wprowadzenie w chrześcijaństwo", eschatologię, wykłady chrystologiczne... Ratzinger mi imponował. Otwartością na nurty filozoficzne, spójnością wywodu, szczerością. Nie ruszało mnie to jednak bardziej niż cytaty Paula Coelho.

                                                                                                   

Moje spojrzenie na tego papieża zmieniło się, gdy dane mi było radykalnie inaczej odnaleźć się w Kościele. Nawróciłem się na Przystanku Woodstock w wakacje przed maturą i w klasie maturalnej zamiast nadrabiać zaległości w lekturach, na nowo odkrywałem Ratzingera, z pasją wsłuchiwałem się w jego homilie i kazania. To on odkrył przede mną piękno, wartość i moc tradycyjnej liturgii i doktryny. On zafascynował mnie Ojcami Kościoła, Augustynem. Przez niego sięgnąłem po Tomasza. On sprawił, że ufam dokumentom ostatniego soboru mimo licznych kontrowersji. On uczył mnie katolickiego dialogu. Najbardziej jednak w pamięć zapadały mi słowa uderzające w moją pychę, z której często nie zdawałem sobie sprawy.

O tym, że zrezygnował z piotrowego tronu, dowiedziałem się dość szybko. Znajomy ksiądz z Rzymu przysłał mi SMS, w który ciężko było mi uwierzyć, szczególnie że na polskich serwisach panowała cisza na ten temat. Akurat prowadziłem warsztaty na Szkole Zimowej Instytutu Tertio Millennio, brakowało dostępu do innych źródeł. Przekazałem informację o. Maciejowi Ziębie OP. Pamiętam, jak uspokoił mnie jego spokój. Potem huczały o tym wszystkie media. Miałem w sobie poczucie niezrozumienia, wątpliwości, pewnie też żalu. Dużo różnych emocji. Ale nie płakałem po papieżu. Wystąpienie Benedykta XVI na pamiętnym konsystorzu było dla mnie bardzo autentyczne. Mam w pamięci jego głos, wyraz twarzy. Widziałem jego pewność i zaufanie. I dałem się tym zarazić.

Właśnie minął rok od tamtych wydarzeń, a ja wciąż wielu rzeczy nie rozumiem. Nie wiem, co Duch Święty chce powiedzieć przez rezygnację Benedykta XVI, nie wiem, co chce powiedzieć przez pontyfikat Franciszka. Jedno, czego jestem pewny, to fakt, że jestem członkiem mistycznego Ciała Chrystusa. Że nie muszę wszystkiego teraz rozumieć, z wszystkim się zgadzać, ale muszę szukać Prawdy, kochać i tą miłością robić twórczy ferment wszędzie, gdzie mnie Duch poniesie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co nam zostało po Benedykcie XVI?
Komentarze (47)
M
madeja
20 lutego 2014, 18:39
Dzięki za ten tekst!
C
chrysorroas
17 lutego 2014, 14:42
Chyba najważniejszym "spadkiem" po Benedykcie XVI jest precedens papieskiej rezygnacji - jestem pewien, że media będą wywierać wielki nacisk na obecnego i następnych papieży żeby abdykowali ... kolejne rezygnacje ...? może to nie byłoby takie złe...? ... Na Bergoglio z pewnością nikt nie będzie wywierał presji, ani antykościelne media, ani modernistyczni rebelianci. Jeśli już to on sam ustąpi po tym, jak tak wszystko ustawi, że skrajnie modernistyczna klika nie będzie się czuła zagrożona jakimkolwiek ryzykiem, czyli gdy usunięte zostaną z wyższych szczebli hierarchii ostatnie resztki ratzingerianizmu itp.
R
real
17 lutego 2014, 13:29
Chyba najważniejszym "spadkiem" po Benedykcie XVI jest precedens papieskiej rezygnacji - jestem pewien, że media będą wywierać wielki nacisk na obecnego i następnych papieży żeby abdykowali ... kolejne rezygnacje ...? może to nie byłoby takie złe...?
K
Karolina
17 lutego 2014, 12:53
Chyba najważniejszym "spadkiem" po Benedykcie XVI jest precedens papieskiej rezygnacji - jestem pewien, że media będą wywierać wielki nacisk na obecnego i następnych papieży żeby abdykowali i co więcej będą mieli silny argument za tym, jakiego dostarczył Benedykt. Chociaż z drugiej strony Franciszek wydaje się lepiej rozumieć współczesne media i współczesny świat i "sprawniej" głosić Dobrą Nowinę, może więc abdykacja summa summarum wyjdzie na dobre...
16 lutego 2014, 00:07
Co pozostało po B16? Myślę, że liczni pedofile poukrywani w różnych parfiach na świecie. ... Wiesz, tak to jest, że nawet gnioty mają prawo wypowiedzi. To taki mój komentarz do tego dennego wpisu i jemu podobnych.
16 lutego 2014, 00:06
No dobrze, celem zrozumienia tego, co autor rzeczywiście napisał, napisał on nie, że nie było mu żal, ale że nie płakał. Ja płakałam, bardzo. Obojgu było nam żal, z tym, że on nie płakał, a ja tak, rzewnymi łzami, nawet fotel kopałam.  Ale szacunek mamy pewnie ten sam. Czy my przypadkiem nie spieramy się o te same uczucia różnie przeżywane?
BX
Benedykt XVI
13 lutego 2014, 21:44
My uczestniczymy w tej walce, a w walce ważne jest mieć przyjaciół. Ja mam wokół siebie przyjaciół z Kolegium Kardynalskiego. To są moi przyjaciele, z nimi czuję się jak w domu, czuję się pewnie w tym towarzystwie wielkich przyjaciół, którzy są ze mną i są wszyscy razem z Panem Bogiem. Dziękuję wam za tę jedność w radościach i bólach. Idziemy naprzód. Pan powiedział: »Odwagi, Jam zwyciężył świat«. Jesteśmy w »drużynie« Pana, a zatem w drużynie zwycięskiej” – podkreślił papież.     Słowa Benedykta XVI nie pozostawiają wątpliwości. Chrześcijanie, a szczególnie katolicy, muszą zaangażować się w walkę ze złem w przestrzeni społecznej. Nie możemy pozostać obojętni wobec fenomenu przemocy wobec niewinnych (aborcji czy eutanazji), nie wolno nam zaakceptować niszczenia rodziny czy krzywdzenia dzieci (choćby przez przekazywanie ich do adopcji parom gejowskim). Nie mamy prawa przyglądać się z obojętnością niszczeniu fundamentów moralnych społeczeństwa, ograniczania wolności Kościoła, usuwania katolików z przestrzeni publicznej. W tych sprawach głos Kościoła, przede wszystkim za sprawą zwykłych katolików, musi być słyszany. Odmawiając zaangażowania w te sprawy, w pewnym sensie godzimy się na zwycięstwo zła i grzechu.     
BX
Benedykt XVI
13 lutego 2014, 21:40
Zmiana języka prowadziła też do zafałszowania pełnego przekazu Ewangelii. Z wezwania do nawrócenia (ale też do walki) przekształcała się ona (przy niemałym udziale mediów, które karykaturyzowały ewangeliczny przekaz) w naiwne przekonanie o tym, że: - wszyscy są dobrzy, - jedynym celem chrześcijan jest sentymentalna uczuciowość, - jakiekolwiek wskazanie przeciwników czy napiętnowanie błędów jest już odstępstwem od hippisowskiego wezwania do powszechnej miłości.     Z prawdziwym chrześcijaństwem opinie te miały niewiele wspólnego, ale jako że sami chrześcijanie niechętnie odwoływali się do twardej niekiedy mowy Chrystusa, który przyznawał, że nie przyszedł przynieść pokoju, lecz miecz, to medialnym macherom łatwiej było wprowadzać opinię publiczną w błąd.     Teraz, po niesamowitej wypowiedzi Benedykta XVI skierowanej do rzymskich kardynałów, będzie to nieco trudniejsze. Papież nie tylko przypomniał stare pojęcie „Kościoła wojującego”, ale też wskazał, w jakich sferach „militarne” zaangażowanie chrześcijan jest niezbędne: „Pojęcie Ecclesia militans  Kościoła wojującego   nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. Widzimy, że zło posługuje się w tym wieloma sposobami: okrutnymi, uciekając się do różnych form przemocy, ale też udaje dobro i w ten sposób narusza moralne fundamenty społeczeństwa. Św. Augustyn powiedział, że cała historia jest walką dwóch miłości: miłości własnej, aż do pogardzania Bogiem, i miłości Boga, aż do pogardzania sobą w męczeństwie.
BX
Benedykt XVI
13 lutego 2014, 21:36
Walka o dusze - wezwanie Benedykta XVI (2012 r.)    Życie chrześcijanina nie jest czasem dialogu, dogadywania się, osiągania kompromisów, lecz jest czasem walki. Kościół tu na Ziemi jest Kościołem walczącym, a każdy chrześcijanin wezwany jest do zaangażowania się w obronę wiary i fundamentalnych wartości. W maju 2012 r. o tych podst. prawdach przypomniał niezwykle mocno Benedykt XVI.     Tego języka już dawno nie było słychać na najwyższych szczeblach Kościoła. Jan XXIII i Paweł VI skutecznie wypchnęli z języka teologii i nauczania papieskiego piękne sformułowanie „Ecclesia militians”. Zamiast niego mieliśmy doświadczenie Kościoła dialogującego, dogadującego się. Celem miało być skuteczniejsze docieranie do niewierzących. Ale po latach możemy stwierdzić, że ten środek okazał się niebywale mało skuteczny, a nawet przyniósł skutki odmienne do zamierzonych. W Ameryce Łacińskiej dialog katolików z marksistami nie prowadził zasadniczo do nawróceń marksistów, ale do tego, że katolicy przyjmowali marksistowski punkt widzenia i zaczynali walczyć nie o zbawienie, ale o sprawiedliwość społeczną... Podobnie wyglądały skutki „dialogu” z zachodnią lewicą, liberałami czy postmodernistami. Zamiast masowych nawróceń mieliśmy stopniowe apostazje duchownych, którzy zaczynali kwestionować nauczanie Kościoła, a z czasem odchodzili od niego (jeśli nie formalnie, to przynajmniej praktycznie). Otwartość działała więc tylko w jedną stronę i ułatwiała nie tyle ewangelizację, ile działania laicyzacyjne wewnątrz Kościoła.
ZN
zostawił nam proroctwo
13 lutego 2014, 18:30
Proroctwo kard. Josepha Ratzingera z 1969 r. Kościół czeka poważny kryzys, który drastycznie ograniczy liczbę wiernych i jego wpływy. Odrodzony będzie niewielką, ale bardziej uduchowioną wspólnotą – brzmi proroctwo Josepha Ratzingera,  papieża Benedykta XVI, które przypomina Vatican Insider, prestiżowy portal związany z turyńskim dziennikiem “La Stampa”. Wizja przyszłości Kościoła zamykała cykl wypowiedzi, jakie ks. Ratzinger wygłosił w rozgłośni Hesji jeszcze w 1969 r. W ostatnim odcinku, wyemitowanym na Boże Narodzenie, znany już wówczas teolog, mówił, że wspólnotę kościelną czeka poważny wstrząs, w wyniku którego Kościół odzyska bardziej duchowy wymiar, nie będzie flirtować – jak się wyraził prelegent – z żadną opcją polityczną; będzie ubogi i stanie się Kościołem najbiedniejszych. W tym momencie, przestrzegał przyszły papież, ludzie uświadomią sobie, ze ich egzystencja oznacza “nieopisaną samotność”, a zdając sobie sprawę z utraty z pola widzenia Boga, odczują grozę własnej nędzy”. Wtedy – i dopiero wtedy – “w małej owczarni wierzących odkryją coś zupełnie nowego: nadzieję dla siebie, odpowiedź, której zawsze szukali”, prorokował ponad czterdzieści lat temu Joseph Ratzinger.
A2
Aleja 26
13 lutego 2014, 13:41
Nawrócenie na Przystanku Woodstook? U Owsiaka? To niedopuszczalne! ... :-)
SA
streszczenie artykułu
13 lutego 2014, 13:36
Antonio Socci (włoski pisarz, dziennikarz i publicysta katolicki): Czy dymisja Benedykta jest nieważna? donosi włoski dziennik Libero - wstępniak na 1 stronie, pełny artykuł na 19-tej zatytułowany "Tajemnica Benedykta". Czyżby podejrzenia ks. Pawła Kramera miały się jednak potwierdzić? Chyba wyobrażacie sobie, Drodzy Czytelnicy, jak brzemienne w skutki prawnokanoniczne byłoby ostateczne potwierdzenie powyższej hipotezy? Jak widać przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. I chyba przestaniemy się dziwić kapłanom, którzy odprawiając prywatnie Msze święte, w dobrej wierze nadal celebrują je "una cum papa nostro Benedicto..." [url]http://breviarium.blogspot.com/2014/02/antonio-socci-czy-dymisja-benedykta.html[/url] ...Antonio Socci, włoski pisarz i dziennikarz, zajmujący się problematyką Kościoła Katolickiego, zastanawia się, czy rezygnacja Benedykta XVI jest ważna w świetle prawa kanonicznego. Poniżej streszczenie oryginalnego artykułu. Nie gwarantuję poprawności tłumaczenia, gdyż mój włoski jest porządnie zardzewiały. CZYTAJ: [url]http://marucha.wordpress.com/2014/02/13/czy-rezygnacja-benedykta-xvi-jest-wazna/[/url] Powitanie Benedykta XVI w Berlinie - chamstwo i żenada [url]http://gloria.tv/?media=199947[/url]
UB
Ukazał błędy Zachodu
13 lutego 2014, 13:29
W obecn.Boga żywego nie wolno porzucić gestu ugięcia kolan Słowa zapisane przez św. Pawła w liście do Filippian o Jezusie Chrystusie: „ uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych”  Flp 2, 8–10 Stąd, jeśli mamy przyjąć sakramentalnie obecnego Jezusa Chrystusa pod postacią chleba, to zgodnie ze Słowem Bożym należy oddać mu cześć poprzez przyklęknięcie. Jeżeli wiemy, kogo przyjmujemy, to powinniśmy uklęknąć przed Tym, który umarł na Krzyżu dla naszego Zbawienia  Rz 5, 10 i po trzech dniach Zmartwychwstał, stając się prawdziwym Mesjaszem – Synem Bożym  J 20, 31 Poza tym postawa klęcząca ukazuje sedno Miłości dziękcz.między Bogiem a człowiekiem, między Stwórcą a stworzeniem, między Panem a prochem…, który powinien pragnąć w jak najgodniejszy sposób przyjąć Boga do swego serca. Jeśli natomiast stoimy przed Nim, tzn., że świadomie rezygnujemy z oddania Mu należnego szacunku. Można powiedzieć, że traktujemy Go wtedy jak napotkanego, znanego nam człowieka, na powitanie którego wstajemy, aby uściskać dłoń. Istotę kolan w języku biblijnym wyjaśnia dominikanin o. Tomasz Kwiecień. Kolana symbolizują siłę człowieka– „zginam kolana tylko przed Kimś silniejszym ode mnie” Euzebiusz z Cezarei  przypomina św. Jakuba, „brata Pańskiego”, pierwszego biskupa Jerozolimy i przywódcy Kościoła judeochrześcijańskiego (II wiek), który miał kolana zgrubiałe jak wielbłąd, gdyż stale klęcząc, uwielbiał Boga i błagał o przebaczenie dla swojego ludu. Z apoftegmatów Ojców Pustyni; Mówi ono o diable, który został zmuszony przez Boga do pokazania się opatowi Apollonowi: „Diabeł był czarny, brzydki, o przerażająco wątłych członkach, przede wszystkim jednak nie miał kolan. Niezdolność klęczenia okazuje się zatem istotą elementu diabolicznego"
UB
Ukazał błędy modernistów
13 lutego 2014, 13:19
Jak poucza nas KKK Komunia Św.jest pokarmem nieśmiertelności  lekarstwem pozwalającym nam nie umierać  lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie KKK 1405 a przystępowanie do Komunii Św.to przyjmowanie samego Chrystusa, który ofiarował się za nas   KKK 1382 Dobitnie prawdę tę wyrażają słowa Jezusa zapisane na kartach Ewangelii wg św. Jana: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51). Jest rzeczą znamienną, iż w źródł  dokumentach Soboru Watykańskiego II nie znalazły się zalecenia co do nowych form przyjmowania Komunii Świętej (czyli pozostał pierwowzór przyjmowania Ciała Chrystusa – na klęcząco i do ust). Zmiany, które dokonały się w wielu krajach, szczególnie w Europie Zach miały miejsce przede wszystkim przez zastosowanie metody faktów dokonanych, często z wykorzystaniem tzw. ruchów odnowy liturgicznej którym niejako powierzono „misję” wprowadz. zmian w poszczeg. wspólnotach paraf. Dotyczyły one także m.in. sposobu przyjmow. Komunii Św. gdzie wbrew wyraźnym zakazom, zaczęto praktykować przyjmowanie Ciała Chrystusa na rękę. Potwierdz.tego jest fakt, iż praktyka ta została wprowadz. w Holandii już w 1967 r. Tak więc nastąpiło to 2 l wcześniej zanim Instrukcja Memoriale Domini z dn. 29 V  69 stworzyła prawną możliwość przyjmow. Komunii Św.na rękę, pod warunkiem jeżeli Konferencja Episkopatu danego kraju o to poprosi ... (Episkopat mógł wystąpić ze stosowną prośbą po głosowaniu, w którym 2/3 głosów opowie się „za”)
Ukazał Żywego Boga w Kom.św.
13 lutego 2014, 13:10
Boże Ciało w Rzymie – Komunia Święta z rąk Papieża na klęcząco! 2008-05-23 Ojciec Święty Benedykt XVI powiedział podczas uroczystości Bożego Ciała w Rzymie: “Paść na kolana przed Bogiem obecnym w Eucharystii oznacza wyznanie wolności”. Kolejnym wielkim krokiem w kierunku powrotu Sacrum w Kościele było zastosowanie tych słów w praktyce. W tę wielką Uroczystość ku czci Najświętszego Sakramentu, po raz pierwszy od wielu lat, Komunia Święta była przyjmowana z rąk Papieża w pozycji klęczącej i do ust. DEO GRATIAS! W tekście kazania kard. Karola Wojtyły na 50-lecie śmierci Alberta Chmielowskiego czytamy: „Im bardziej Bóg udziela się duszy, im bardziej się do niej przelewa przez dary Ducha Świętego, tym bardziej rzuca ją na kolana”.    Jakaż to oczywista konstatacja!    Im więcej w sercu człowieka wiary, miłości, pokory, czci, szacunku dla Pana Boga, tym częściej człowiek przed Panem Bogiem klęka. Dziecko to rozumie i profesor. Mędrcy to rozumieją i pastuszkowie. Tęgie głowy to rozumieją i Boży prostaczkowie.
ZC
znak czasu
13 lutego 2014, 13:08
Antonio Socci (włoski pisarz, dziennikarz i publicysta katolicki): Czy dymisja Benedykta jest nieważna? donosi włoski dziennik Libero - wstępniak na 1 stronie, pełny artykuł na 19-tej zatytułowany "Tajemnica Benedykta". Czyżby podejrzenia ks. Pawła Kramera miały się jednak potwierdzić? Chyba wyobrażacie sobie, Drodzy Czytelnicy, jak brzemienne w skutki prawnokanoniczne byłoby ostateczne potwierdzenie powyższej hipotezy? Jak widać przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. I chyba przestaniemy się dziwić kapłanom, którzy odprawiając prywatnie Msze święte, w dobrej wierze nadal celebrują je "una cum papa nostro Benedicto..." [url]http://breviarium.blogspot.com/2014/02/antonio-socci-czy-dymisja-benedykta.html[/url] ...Ratzinger, chi è perché lo ha costretto a dimettersi I maggiori danni per il Pontificato di Benedetto XVI sono venuti da dentro la chiesa: una fazione di cardinali, sin dal principio... Antonio Socci: "Se, per la prima volta nella storia, oggi la Chiesa si trova con due papi è davvero il segno che è un tempo di prova senza eguali. Un dettaglio. Ratzinger non solo ha voluto restare “nel recinto di Pietro”, ha voluto conservare il titolo di “papa emerito” e l’abito bianco, ma - si è saputo di recente - ha gentilmente declinato la proposta dell’arcivescovo Montezemolo di cambiare il suo stemma araldico. Il Vaticano ha così fatto sapere che Benedetto “preferisce non adottare un emblema araldico espressivo della nuova situazione creatasi con la sua rinuncia al Ministero Petrino”. Se è un segnale significa che papa Benedetto c’è. Che il Cielo protegga la sua vita". [url]http://www.liberoquotidiano.it/news/italia/1399952/Ratzinger--chi-e-perche-lo-ha-costretto-a-dimettersi.html[/url]
13 lutego 2014, 10:34
Zwrot "nie płakałem po..."  oznacza cieszę się, że: odszedł z urzędu, zmarł, został obalony wyraża stosunek negatywny do danej osoby. W tekście kontekst jest inny: Otóż to: kontekst jest inny, zwrot 'ale nie płakałem po papieżu' nie ma takiego wydźwięku, jak przypisujesz. Chyba utkwiły Ci w pamięci koszulki z napisem 'nie płakałem po Janie Pawle' i masz problem. @Kinga W zasadzie możesz negowac stwierdzenia faktów.. tylko jaki to ma sens poza trolowaniem? Proszę dokonać kwerendy artykulów prasowych ze zwrotem.tytułem "nie płakałem po"  - i wynik bedzie jasny... nie-plakalem-po-mandeli-nie-zrobil-nic-dla-rownosc nie płakałem po tęczy nie płakałem po Mazowieckim i kilka tysięcy innych.
Jadwiga Krywult
13 lutego 2014, 10:23
Zwrot "nie płakałem po..."  oznacza cieszę się, że: odszedł z urzędu, zmarł, został obalony wyraża stosunek negatywny do danej osoby. W tekście kontekst jest inny: Otóż to: kontekst jest inny, zwrot 'ale nie płakałem po papieżu' nie ma takiego wydźwięku, jak przypisujesz. Chyba utkwiły Ci w pamięci koszulki z napisem 'nie płakałem po Janie Pawle' i masz problem.
13 lutego 2014, 10:01
eeeee, poprzedni tytuł był lepszy (i całkowicie zgodny z prawdą - tak jest w tekście). Jakie strasznie ponure towarzystwo tu pisuje na forum @Kamila nie nie do końca... Zwrot "nie płakałem po..."  oznacza cieszę się, że: odszedł z urzędu, zmarł, został obalony wyraża stosunek negatywny do danej osoby. W tekście kontekst jest inny: Miałem w sobie poczucie niezrozumienia, wątpliwości, pewnie też żalu. Dużo różnych emocji. Ale nie płakałem po papieżu. Wystąpienie Benedykta XVI na pamiętnym konsystorzu było dla mnie bardzo autentyczne. Mam w pamięci jego głos, wyraz twarzy. Widziałem jego pewność i zaufanie. I dałem się tym zarazić. Były emocje ale nie łzy
&
<...>
13 lutego 2014, 08:52
Antonio Socci (włoski pisarz, dziennikarz i publicysta katolicki): Czy dymisja Benedykta jest nieważna? donosi włoski dziennik Libero - wstępniak na 1 stronie, pełny artykuł na 19-tej zatytułowany "Tajemnica Benedykta". Czyżby podejrzenia ks. Pawła Kramera miały się jednak potwierdzić? Chyba wyobrażacie sobie, Drodzy Czytelnicy, jak brzemienne w skutki prawnokanoniczne byłoby ostateczne potwierdzenie powyższej hipotezy? Jak widać przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach. I chyba przestaniemy się dziwić kapłanom, którzy odprawiając prywatnie Msze święte, w dobrej wierze nadal celebrują je "una cum papa nostro Benedicto..." [url]http://breviarium.blogspot.com/2014/02/antonio-socci-czy-dymisja-benedykta.html[/url]
Jadwiga Krywult
13 lutego 2014, 08:03
@Tomek @Kinga W waszym ocenianiu ludzi nawet neofitę św. Pawła mielibyście w dupie. Przypomnijcie sobie, że neofita św. Paweł wskutek początkowej nadgorliwości został przez braci wysłany na jakiś czas do rodzinnego Tarsu. Ochłonął i wtedy wrócił.
Jadwiga Krywult
13 lutego 2014, 08:00
Nawrócenie na Przystanku Woodstook? U Owsiaka? To niedopuszczalne! Podczas Woodstoku jest tez organizowany Przystanek Jezus, na którym ewangelizuje i spowiada sie mlodziez, jest odprawiana Msza Sw., itp. Wiele wspolnot ewangelizacyjnych sie w to angazuje i jest wiele owoców. Dawid Gospodarek napisał, że nawrócił się na Przystanku Woodstock, ale katolicka poprawność polityczna nakazuje pisać, że na Przystanku Jezus.
13 lutego 2014, 00:03
@Tomek @Kinga W waszym ocenianiu ludzi nawet neofitę św. Pawła mielibyście w dupie. Bardzo chrzescijańska postawa...  ... @Mose Obśmiałabym się, gdybym nie była zmęczona. Ale trafne... :D
F
Feta
12 lutego 2014, 23:23
Bardzo dobry artykuł, dziękuję!!!
GP
gdzie papież tam trolle
12 lutego 2014, 19:27
"Troll na dorobku" Zgodnie z ustaleniami "Polska the Times", szkalowanie osób publicznych w sieci nie jest całkowicie spontaniczne. Wszystkie partie polityczne zlecają zewnętrznym "kontrahentom" komentowanie artykułów na portalach i witrynach gazet. Eksperci szacują, że na ubliżanie i wyzywanie konkurentów w internecie poszczególne ugrupowania wydają nawet po kilkadziesiąt tysięcy - komentarz w zależności od długości komentarza i skali zajadliwości. Może i nawet płacą podatki ? Nigdy nie powinno być usprawiedliwienia dla podejmowania tego rodzaju pracy, ale w społeczeństwach zdegenerowanych komunizmem i wojnami takich pracowników można znaleźć niestety bardzo wielu. Na pewno każdy z nas miał do czynienia w pracy z kimś, kto dla kariery i pieniędzy byłby w stanie zrobić wszystko. Dopóki postkomunistyczny mainstream trzyma w rękach narrację nad naszym życiem i decyduje co jest dobre a co złe i co komu wolno a co komu nie wolno, proces demoralizacji i dezintegracji naszego społeczeństwa będzie się pogłębiał. N.P.
Kamila
12 lutego 2014, 16:14
eeeee, poprzedni tytuł był lepszy (i całkowicie zgodny z prawdą - tak jest w tekście). Jakie strasznie ponure towarzystwo tu pisuje na forum
12 lutego 2014, 15:13
@Redakcja DEONu Dlaczego tytuły nadawane są artykułom, Pana Gospodarka tak, że wywołują negatywny  odbiór... Tym razem tytuł zmeiniono, ale...
M
Mose
12 lutego 2014, 14:57
@Tomek @Kinga W waszym ocenianiu ludzi nawet neofitę św. Pawła mielibyście w dupie. Bardzo chrzescijańska postawa... 
A
Agata
12 lutego 2014, 14:23
Nawrócenie na Przystanku Woodstook? U Owsiaka? To niedopuszczalne! ...Podczas Woodstoku jest tez organizowany Przystanek Jezus, na którym ewangelizuje i spowiada sie mlodziez, jest odprawiana Msza Sw., itp. Wiele wspolnot ewangelizacyjnych sie w to angazuje i jest wiele owoców.
J
Jerzy
12 lutego 2014, 14:14
Kinga już tylko razy została wypunktowana za brednie które wypisuje na deonie, bez oparcia w faktach i bez podstawowej logiki myślenia że czytanie jej komentarzy stawia czytelnika na równi z jej "logiką". A jej słownictwo, pouczenia i ocenianie jest takie "pełne miłości i otwartości" .... po prostu  jezuici prowadzący deon zawsze na nią mogą "liczyć"... w czym ? Każdy niech sobie poczyta jej liczne prawie do wszystkiego komentarze...
J
JJ
12 lutego 2014, 12:13
Żeby tytuł odpowiadał treści, powinien brzmieć: "Co mi zostało po Benedykcie?" Myślę, że nam wszystkim pozostaje znacznie więcej, jego książki i encykliki, a teraz jego świadectwo modlitwy w ukryciu.
W
Wojciech
12 lutego 2014, 11:02
Dzięki za szczerosć,  pańska wypowiedź stanowi dobry argument , że przylgnięcie do Tradycji w Kosciele jest czyms autentycznym, warunkiem rozwoju. Potwierdza to coraz wiekszy odsetek osób młodych na Mszach trydenckich. Neofita ?  I do tego u Owsiaka ? A w jakim miejscu miałby lepiej wygladać punkt zwrotny ?  No chyba że na Deonie...    
Paweł Kowalski SJ
12 lutego 2014, 09:49
Dzięki za świadectwo.
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 08:20
Eee, to Pan jest neofita. No to się nie dziwię, że teraz Pan bardziej papieski niż sam paipież. Dziś Pan chce ustawiać hierrachów, mówi o heretykach (w sensie: protestantach). Ale to jest niewiarygodne. Bo nie wiadomo, czy jutro Pan nie weźmie strony zupełnie przeciwnej strony. Sam znam takiego duchownego, który był prawie lefebrystą, a dziś jest... kobietą. Nie wierzę w ani jedno Pana słowo. Neofici są niewiarygodni w całej rozciągłości. 100/100. Neofitom brakuje pokory. To tak przy okazji pokornego Benedykta XVI.
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 08:19
Przepraszam, jaka cisza na ten temat panowała na polskich serwisach informacyjnych? "Akurat prowadziłem warsztaty na Szkole Zimowej Instytutu Tertio Millennio, brakowało dostępu do innych źródeł."
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 08:17
Nawrócenie na Przystanku Woodstook? U Owsiaka? To niedopuszczalne! Trzeba to zapamiętać do następnej styczniowej kampanii 'prawdziwych katolików'. Przyda się.
T
Tomek
12 lutego 2014, 05:36
Dziekuje za te przemyslenia
T
Tomek
11 lutego 2014, 23:58
Eee, to Pan jest neofita. No to się nie dziwię, że teraz Pan bardziej papieski niż sam paipież. Dziś Pan chce ustawiać hierrachów, mówi o heretykach (w sensie: protestantach). Ale to jest niewiarygodne. Bo nie wiadomo, czy jutro Pan nie weźmie strony zupełnie przeciwnej strony. Sam znam takiego duchownego, który był prawie lefebrystą, a dziś jest... kobietą. Nie wierzę w ani jedno Pana słowo. Neofici są niewiarygodni w całej rozciągłości.
11 lutego 2014, 23:29
"O tym, że zrezygnował z piotrowego tronu, dowiedziałem się dość szybko. Znajomy ksiądz z Rzymu przysłał mi SMS, w który ciężko było mi uwierzyć, szczególnie że na polskich serwisach panowała cisza na ten temat." Przepraszam, jaka cisza na ten temat panowała na polskich serwisach informacyjnych? Dowiedziałam się tego z niezbyt wysoko cenionego przeze mnie Onetu kilkanaście minut po ogłoszeniu tego na cały świat...A raczej nawet chyba w kilka minut po tym.
V
victor
11 lutego 2014, 23:16
Drogi Dawidzie! Dzieki za te swiadectwo i za zmiane tytulu artykulu :)
I
iZA
11 lutego 2014, 21:50
B. dobry artykul. Taki z serca. Nie opiniujacy negatywnie. dziekuje
P
piotr
11 lutego 2014, 19:14
Dla mnie wspaniały Papież, skromny pracownik winnicy Pana. Napisał cudowne książki. Jestem wdzięczny Bogu za tego Papieża. 
K
kb
11 lutego 2014, 18:56
http://swiatloswiata.blog.pl 
T
tomek
11 lutego 2014, 17:26
Mysle sobie tak, ale to ja tylko tak mysle (osobiscie).... że Duch Święty przez abdykacje BenedyktaXVI chcial wskazac na "pokore i skromnosc" a zarazem "odwage i wolnosc" (Benedykt potrafil zrobic cos co nie praktykowano od setek lat, nie patrzac na zawiedzenie czy strach wielu ludzi orazi niechec jego wspolpracownikow, a z drugiej strony dokonal aktu ogromnej pokory, zrezygnowal i poddal sie pod wladze nowego papieza nie wiedzac kim on bedzie), trzeci aspekt to "przemijalnosc swiata, sil fizycznych, zdrowia, starosc" oraz "odpowiedzialnosc za Kosciół", zeby wazne decyzje w Kosciele mogl podejmowac ktos w pelni sil.  To wszystko bylo preludium pod pontyfikat Franciszka. Pokorny i odpowiedzialny Benedykt a po nim skromny, serdeczny Franciszek.
U
U
11 lutego 2014, 17:20
Nawrócenie na Przystanku Woodstook? U Owsiaka? To niedopuszczalne!
A
Anakin
11 lutego 2014, 17:11
z tym Glempem to słyszałem, że więcej tak zareahowała. Z drugiej strony jak możnabyło az tak mało ufać Duchowi Świętemu.
V
Victor
11 lutego 2014, 16:58
Troche niefortunny tytul tego artykulu. Niemniej nie do odzalowania abdykacja papieza emeryta Benedykta XVI. Tak bardzo chcialbym sluchac wciaz Jego wypowiedzi i mysle ze mogl jeszcze zrobic tak wiele dla Kosciola. Niemniej szanuje Jego decyzje i chce wierzyc ze Duch Swiety dalej prowadzi Kosciol przez papieza Franciszka.