Co przewodniczący KEP zrobi ws. biskupa Janiaka?
Arcybiskup Gądecki musi mieć świadomość, że wszystkie oczy patrzą teraz na niego i obok tej sprawy nie da się przejść bez reakcji. Pierwszą wydaje się być wystąpienie do Stolicy Apostolskiej o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec biskupa Janiaka.
Arcybiskup Stanisław Gądecki ma na polecenie Watykanu, zająć się wyjaśnieniem zarzutów postawionych biskupowi kaliskiemu Edwardowi Janiakowi. Idzie o lekceważenie i tuszowanie spraw molestowania seksualnego małoletnich co zostało pokazane w filmie braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”.
Można rzecz jasna załamywać ręce i biadolić nad tym, że żaden polski biskup nie wyjaśni tej sprawy rzetelnie, bo znajomości, przyjaźnie, itp. Sam tuż po filmie Sekielskich postawiłem tezę, że najlepiej byłoby gdyby te sprawy badał w Polsce jakiś specjalny wysłannik papieża. Zdania nie zmieniam. Przydałaby się zewnętrzna komisja, która zrobiłaby porządny audyt w diecezjach. Papieski dokument „Vos estis lux mundi” (VELM) z maja ub. roku, w oparciu o który złożone zostało zawiadomienie o możliwych zaniedbaniach bp. Janiaka, mówi że sprawę zasadniczo winien prowadzić metropolita tej prowincji kościelnej, na terenie której zamieszkuje osoba, której sprawa dotyczy. Diecezja kaliska wchodzi w skład metropolii poznańskiej, a na jej czele stoi abp Gądecki. Naturalnym jest zatem, że to jego wskazano do wyjaśnienia sprawy. Jeszcze kilka dni temu byłem sceptyczny i stałem na stanowisku, że arcybiskup powinien wyłączyć się z tej procedury. Dziś już tak bardzo sceptyczny nie jestem.
Rzadko się zdarza, by Stolica Apostolska podawała do wiadomości publicznej nazwisko osoby, która ma jakąś trudną sprawę gdzieś wyjaśnić. Najczęściej załatwia się to bez rozgłosu, w dyskrecji. Tu jednak archidiecezja poznańska (nie sądzę, by była to jej własna inicjatywa) ogłosiła decyzję Watykanu wszem i wobec. Prawdopodobnie dlatego, że zgorszenie po filmie Sekielskich jest publiczne i opinia społeczna chce wiedzieć jak ten temat zostanie załatwiony. Możliwa jest także inna interpretacja. Papież zostawia wyjaśnienie tej sprawy w rękach polskiego biskupa, by w ten sposób poddać i jego, i pozostałych biskupów pewnej próbie. Arcybiskup Gądecki musi mieć przy tym świadomość, że wszystkie oczy patrzą teraz na niego i obok tej sprawy nie da się przejść bez reakcji.
Pierwszą wydaje się być wystąpienie do Stolicy Apostolskiej o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec biskupa Janiaka. Chodziłoby o ograniczenie publicznych posług do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy. Decyzję podejmuje w takim przypadku Watykan, ale występuje o to prowadzący sprawę. I to powinien być ruch pierwszy.
Co dalej? Jak takie postępowanie będzie prowadzone? Żaden z dokumentów papieskich dotyczących odpowiedzialności biskupów - „Come una madre amorevole” (2016), „Vos estis lux mundi” (2019) – nie opisują dokładnie procedury postępowania. Kościół ma jednak swoje sądy i trybunały, w których na bieżąco prowadzi się różnego rodzaju procesy i można skorzystać z doświadczeń. Ale wydaje się, że nie trzeba sięgać aż do sądów i trybunałów lecz wziąć do ręki Aneks 2 do Wytycznych Konferencji Episkopatu Polski. W dokumencie tym mniej więcej opisana jest procedura postępowania w stosunku do duchownego oskarżonego o molestowanie. W przypadku biskupa Janiaka nie ma mowy o przestępstwie i oskarżeniu o molestowanie lecz o zaniechaniu. Niemniej procedurę można zaimplementować.
I tak: koniecznym wydaje się powołanie przez abp. Gądeckiego delegata lub komisji do zbadania sprawy. Trudno wymagać, by osobiście prowadził całą procedurę. Komisja – może być złożona także ze świeckich ekspertów – musi zebrać wszystkie dostępne dokumenty, przesłuchać świadków, w tym bohaterów filmu Sekielskich, inne osoby twierdzące, że zgłaszały się do biskupa Janiaka. Konieczne będzie wysłuchanie i biskupa – wszak to jego dotyczy sprawa. W VELM sprecyzowano, że co 30 dni prowadzący sprawę musi raportować Stolicy Apostolskiej o postępach, a całość winna zakończyć się w 90 dni. Teoretycznie zatem pod koniec sierpnia Watykan powinien dostać raport abp. Gądeckiego z odpowiedzią na pytanie czy bp. Janiak rzeczywiście zawalił oraz sugestią ewentualnej kary. Nie sądzę byśmy poznali treść tego raportu, ale Kościół w ostatnim czasie jest tak mało przewidywalny, że możliwe jest wszystko.
Co jeśli biskup zawalił? Prawo kanoniczne przewiduje możliwość usunięcia z urzędu kościelnego „z poważnych przyczyn”. Papież Franciszek w dokumencie „Come una madre amorevole” zapisał, że biskupa można usunąć, gdy okaże się „że w bardzo poważnym stopniu nie wykazał się sumiennością” a w przypadku nadużyć wobec małoletnich lub dorastających „wystarczy, jeśli był to poważny brak sumienności”. I jeśli kongregacja, która będzie sprawę prowadziła uzna, że biskupa trzeba wyrzucić, to będzie musiała wydać właśnie dekret o usunięciu. Ale może zadziałać nieco delikatniej: „zachęcić po bratersku biskupa do ogłoszenia swego ustąpienia w ciągu 15 dni”. Jeśli tego nie zrobi wówczas ogłosić dekret.
Sprawa biskupa Janiaka będzie na pewno przez wszystkich uważnie obserwowana. Jest pierwszą, która dzieje się na oczach wszystkich, a nie w zaciszu gabinetów. Przez to staje się trochę bardziej przejrzysta. A tego właśnie wymaga szeroko pojęte dobro Kościoła: przejrzystości. Bez niej nie ma mowy o oczyszczeniu.
Skomentuj artykuł