Cynizm nie jest tylko teorią
To, czego byliśmy świadkami w Londynie i innych miastach Wielkiej Brytanii, przeraża. Nastoletnie dzieciaki, z twarzami zasłoniętymi chustami, uzbrojone w kije baseballowe, kamienie i inne narzędzia rozboju, ruszają w miasto, tłuką witryny, wdzierają się do magazynów, a nawet prywatnych domów, kradną, grabią, podpalają. Ulice wyglądają jako powojnie. Czysty bandytyzm. Policja nie radzi sobie z sytuacją. Są ofiary śmiertelne.
Dziesiątki policjantów jest rannych, setki - tysiące młodocianych w areszcie. Zjawisko to ma niewątpliwie związek z oddziaływaniem tych trendów cywilizacyjnych, które kwestionują każdy niemal autorytet, szczególnie zaś autorytet religijny. Moda na cynizm konsekwentnie lansowana przez środowiska lewicowe i liberalne wydaje gorzkie owoce. Bo kiedy Boga nie ma, wszystko wolno. Tezę tę szeroko opisał Fiodor Dostojewski już w XIX wieku. Klasycznym przykładem tej postawy w jego twórczości jest Iwan Karamazow z powieści Bracia Karamazow: "Dla wszystkich poszczególnych ludzi - mówi Iwana - takich jak my na przykład, którzy nie wierzą ani w Boga, ani w swoją nieśmiertelność, prawo moralne przyrody powinno się natychmiast stać przeciwieństwem poprzedniego prawa religijnego. A zatem egoizm posunięty do niegodziwości powinien być nie tylko dozwolony człowiekowi, ale i uznany za niezbędny, najrozsądniejsze i omal nie najszlachetniejsze wyjście w jego sytuacji".
Cyniczne patrzenie na świat, gdy nadarzy się ku temu okazja, nie pozostaje teorią. Jest realizowane w praktyce codziennego życia przez konkretne decyzje, wybory i zachowania. Przestępcze zachowania nastolatków w Wielkiej Brytanii nie były automatyczne - to były ich decyzje i wybory. Stąd też premier Cameron zapowiada, że skoro byli zdolni do popełniania przestępstw, będą zdolni ponosić też tego konsekwencje.
Zagubienie moralne wielu młodych ludzi, którzy wychowują się pod naszą pieczą, wiąże się niewątpliwie z naszą postawą moralną: a zwłaszcza z brakiem naszego dobrego przykładu. Rozdźwięk pomiędzy stawianymi im wymaganiami a brakiem przykładu jest zagrożeniem dla ich postaw moralnych i religijnych. Wielu z nich dystansuje się wobec moralności i religii, ponieważ nie chce powtarzać naszych niekonsekwencji. W tych rodzinach zaś, w których wartości moralne i duchowe były i są naprawdę bardzo ważne, dorastające dzieci przyjmują je niemal jako oczywiste.
Naszym dobrym przykładem życia oraz życzliwym słowem mamy pokazać dzieciom i młodzieży, że całe ludzkie życie, a zwłaszcza młodość, jest "wzrastaniem". "Odpowiada temu cały rozwój psychofizyczny: wzrastanie tych wszystkich energii, poprzez które konstytuuje się normalna ludzka indywidualność. Trzeba, ażeby procesowi temu odpowiadało «wzrastanie w mądrości i w łasce»" (Jan Paweł II).
Skomentuj artykuł