Czego naprawdę chcecie od biskupów?
"Kościół wtrąca się do polityki", "z ambony można usłyszeć tylko o gender", "mamy dość mówienia podczas nabożeństw o: edukacji seksualnej, Traktacie Lizbońskim i konwencji zwalczającej przemoc wobec kobiet" - to głosy często powtarzane nie tylko przez osoby, które spotykam w kościołach, ale także przez wielu dziennikarzy, sugerujących, iż duchowni powinni bardziej skupić się na głoszeniu Ewangelii, niż na śledzeniu zła, które czając się wszędzie ma zamiar niszczyć rodzinę, naród i państwo. Co więcej - ci troszczący się o dobro Kościoła żurnaliści wprost zauważają, że uczynienie głównym tematem homilii sławetnego "Gendera" zniechęca ludzi do wiary w Jezusa. Dzisiejszy przegląd prasy tymczasem każe mi wyrazić troskę, nie o Kościół, tylko o zdrowie przynajmniej części dziennikarzy.
W miniony weekend Jasną Górę nawiedziły dwie duże pielgrzymki: archidiecezji wrocławskiej oraz świata pracy. W pierwszej uczestniczyłem osobiście. Kilka tysięcy ludzi przez 12 godzin wspólnie modliło się w Kaplicy Cudownego Obrazu, a metropolita wrocławski w homilii wskazywał w jaki sposób Bóg działa we współczesnym świecie oraz tłumaczył, że celem Bożych interwencji jest gromadzenie ludzi, którzy choć są różni, łączą się w jednej wierze. To tyle w skrócie z homilii abp. Kupnego.
Dla mediów, nawet lokalnych, temat nie zaistniał, mimo, iż na bieżąco były informowane o wydarzeniach z Częstochowy, a na pewno depesze zamieszczała Katolicka Agencja Informacyjna. Ważniejszy od kilku tysięcy czuwających całą noc Dolnoślązaków okazał się m.in. taniec wrocławianki na rurze, który poruszył jurorów "Mam talent".
Na tym nie koniec - dziennikarze nie omieszkali obszernie cytować innego hierarchy, uczestniczącego w Pielgrzymce Ludzi Pracy. Szkoda, że z całej wypowiedzi biskupa kieleckiego zauważyli jedynie: gender, Traktat Lizboński i konwencję dotyczącą przemocy wobec kobiet. Pomijam już, iż wśród cytatów przytaczanych w mediach trudno znaleźć m.in. wołanie bp. Ryczana o pokój na świecie. Przywołując nauczanie bł. ks. Jerzego Popiełuszki: hierarcha mówił: "Jego męczeństwo woła do Palestyńczyków, Arabów i Rosjan - wypuśćcie z ręki karabin. Pokój jest darem. Chroń nas i cały świat od nieszczęścia wojny. Nie dopuść do wojny ekonomicznej, bankowej i cybernetycznej". Milczeniem pominięto również stwierdzenie, że do maryjnego sanktuarium nie przychodzimy protestować, a prosić. Najwyraźniej nie pasowało do przyjętej koncepcji artykułu.
Obawiam się, że niektórzy z krzyczących, iż mają dość "Gendera" w ustach biskupów z dziką rozkoszą wyczekują, by hierarchowie właśnie ten temat podejmowali. W przeciwnym razie weekendowy przekaz z Jasnej Góry wyglądałby zupełnie inaczej. Jak nazwać takie rozdwojenie, kiedy czegoś nie chcę, nie lubię, mam dość, a jednocześnie czekam, by się pojawiło, a gdy się już pojawi ogłaszam całemu światu? Może opisane objawy pozwolą komuś postawić trafną diagnozę i stwierdzić, czy na tę przypadłość istnieje skuteczne lekarstwo?
Skomentuj artykuł