Drodzy księża, nie pozbawiajcie mnie Ciała Jezusa
To za każdym razem podobna historia. Jestem na Mszy, czekam na moment komunii. Albo słyszę komunikat o dwóch kolejkach albo nie ma o tym ani słowa. Czasem zdarza się i tak, że pomimo dwóch kolejek ksiądz, który ma udzielać komunii na rękę, udziela jej najpierw ministrantowi do ust. Powiem otwarcie: to moje coniedzielne rozczarowanie.
Bracia dominikanie proszą o przyjmowanie komunii na rękę
Zaczęłam gorzko, ale spróbuję jeszcze raz, od tej bardziej pozytywnej strony. Do kościoła wróciłam wraz z majówką, kiedy obowiązywały jeszcze obostrzenia. Popchnęła mnie do tego tęsknota zmieszana z pragnieniem Bożej obecności. Wiedziałam, że jedyny słuszny wybór w tym czasie to dominikanie, dlatego że na każdej Mszy mogłam usłyszeć komunikat tuż przed komunią: “bardzo prosimy o przyjmowanie komunii na rękę. ci, którzy chcieliby przyjąć do ust, prosimy o podchodzenie do osobnej kolejki w nawie bocznej”. Wielu z Was pewnie pomyśli “bez przesady” albo “to wszystko to kłamstwa” albo “przecież to spisek”. Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas ma zupełnie inną teorię dotyczącą epidemii koronawirusa i ma do tego prawo. A my, wierni, mamy prawo do przyjmowania komunii świętej w taki sposób, który nie naraża naszego zdrowia.
Jestem bardzo wdzięczna całemu zakonowi za odpowiedzialność, rozsądek i trzeźwe myślenie. Wiem, że jeśli pójdę do Was na mszę, to na pewno będą mogła przystąpić do komunii. Zadaję sobie jednak jedno ważne (nie tylko dla mnie) pytanie: czemu to nie staje się normą w innych parafiach?
Wierzysz w koronawirusa czy w Jezusa?
Moja przyjaciółka usłyszała takie pytanie na kazaniu w swojej parafii. Nie zachęciło jej ono do przyjmowania komunii, kiedy nie widziała, żeby ksiądz brał pod uwagę obostrzenia sanitarne. To jest jedna z wielu historii, w której osoba wierząca zrezygnowała z przyjmowania Komunii świętej tylko dlatego, że nie dostała wyboru od księdza.
Kolejnych przykładów nie trzeba daleko szukać. Nie tak dawno świętowaliśmy Boże Ciało. Jedni księża mimo wszystko nawoływali do uczestniczenia w wielkich procesjach przy zachowaniu dystansu i noszeniu maseczek. Inni organizowali kilka procesji w ciągu dnia, żeby każdy mógł się “załapać”. Jeszcze inni sami przechodzili ulicami miast i błogosławili mieszkańców w domach. Ja sama tego dnia świadomie nie poszłam na żadną procesję, żeby nie narażać innych ani siebie. Byłam za to na Mszy, na której nie usłyszałam nic o epidemii ani o obostrzeniach, tak jakby było już “po wszystkim”. Ksiądz udzielał komunii do ust, więc po raz kolejny nie miałam możliwości, żeby jej przyjąć.
Drodzy księża, jak to się dzieje, że potraficie głośno mówić o wielu sprawach: o profanacjach, osobach LGBT, aborcji, polityce, a nie o naszym zdrowiu i towarzyszącej nam epidemii?
“Przecież mogliście przyjąć komunię na Mszy”
Jednej niedzieli nie byłam na Mszy u dominikanów, a gdzie indziej, z ponowną nadzieją na przyjęcie komunii. Przed komunią nie usłyszałam żadnego komunikatu na temat jej przyjmowania, ksiądz udzielał jej raz do ust, raz na ręce. Po Mszy podeszłam do niego z mężem, żeby zapytać o możliwość przyjęcia komunii na rękę. Kiedy zadałam to pytanie, usłyszałam “przecież mogliście przyjąć komunię na mszy”, odpowiedziałam, że nie mogłam, ponieważ ksiądz raz udzielał ją do ust, a raz na ręce. W odpowiedzi spotkałam się z westchnięciem, lekceważącym gestem, ale ostateczną zgodą na udzielenie nam komunii. Zdążyłam jedynie krzyknąć za księdzem, żeby zdezynfekował ręce. Cieszyłam się, że w końcu się udało, ale z drugiej strony czułam duży dyskomfort związany z tym, jak potraktował mnie ksiądz.
Tyle czekałam na to, żeby móc wyjść z domu do kościoła na Mszę, nie chcę już dłużej czekać na przyjmowanie komunii.
Nie chciałam tak zostawiać tej sprawy, udało mi się znaleźć przełożonego księdza i napisać do niego wiadomość o tym, jak zostałam potraktowana, poprosić o upomnienie i rozmowę z księdzem. Nie mając wielkich nadziei, wysłałam wiadomość. Dostałam odpowiedź, wraz z nią podziękowanie, przeproszenie oraz zapewnienie o przeprowadzonej rozmowie. Ta wiadomość dodała mi nadziei i pokazała, że warto interweniować, jeśli czujemy się w Kościele źle potraktowani.
Nie pozbawiajcie mnie Ciała Jezusa i możliwości wyboru
Ten tekst to kontynuacja mojego działania. Drodzy księża, mam do Was prośbę. Chciałabym wchodząc do kościoła, nie zastanawiać się nad tym, czy będę mogła przyjąć komunię w wybrany przeze mnie sposób. Chciałabym nie musieć patrzeć Wam na ręce. Chciałabym móc Wam zaufać. Chciałabym uwierzyć, że chcecie mojego dobra, mojego zdrowia, mojej coraz głębszej relacji z Bogiem.
Naprawdę, nie trzeba wiele. Jesteś sam? Możesz najpierw udzielać komunii na ręce, a potem do ust. Masz wikarego albo drugiego zakonnika? Możecie stworzyć dwie kolejki. Tyle czekałam na to, żeby móc wyjść z domu do kościoła na Mszę, nie chcę już dłużej czekać na przyjmowanie komunii.
Skomentuj artykuł