Dymisja biskupa i decyzja Franciszka. To nie był przypadek
25 marca br., w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, zbiegły się dwa istotne fakty dotyczące problemu nadużyć seksualnych, który okazuje się dla wspólnoty Kościoła wciąż bardzo trudny. Trudno uwierzyć, że to przypadek.
Papież Franciszek przyjął rezygnację bp. Franza-Josefa Bode, który przez prawie trzy dekady był ordynariuszem Osnabrück. Bp Bode urodził się 16 lutego 1951 r. łatwo więc policzyć, że nie osiągnął jeszcze 75 lat, wieku, w którym biskupi przechodzą obecnie na emeryturę.
Część komentatorów łączy jego rezygnację z aktualnym stanem niemieckiej „drogi synodalnej”, przypominając, że dotychczasowy biskup Osnabrück, pełniący również funkcję wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec (DBK), odgrywał w niej kluczową rolę. Jak przypomniała KAI, po ostatnim zgromadzeniu synodalnym w marcu we Frankfurcie bp Bode oświadczył: „Uchwały poparte przez przytłaczającą większość biskupów i świeckich, dają nam wiatr w plecy, którego potrzebujemy do konkretnych zmian w naszej diecezji”.
Znaczącą rolę w budzącej liczne kontrowersje inicjatywie potwierdził przewodniczący niemieckiego episkopatu, biskup Georg Bätzing, który komentując rezygnację bp. Bode stwierdził: „Wraz z wami tracę dziś najbliższego towarzysza broni na «drodze synodalnej», która ma przed sobą jeszcze wiele etapów”. Jednak to nie sposób podejścia do synodalności jest faktycznym powodem przyjęcia przez Papieża wcześniejszej rezygnacji niemieckiego hierarchy. Co prawda dokładnych powodów Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej nie podało, jednak światło na istotę rzeczy rzuca komentarz samego zainteresowanego.
Gdy wiadomość o przyjęciu dymisji została upubliczniona, bp Bode oświadczył: „W ciągu prawie 32 lat mojej posługi biskupiej, z czego prawie 28 lat jako biskup Osnabrück, ponosiłem odpowiedzialność w Kościele, który nie tylko obdarzał błogosławieństwem, ale także ponosił winy. Szczególnie w przypadkach przemocy seksualnej ze strony duchownych przez długi czas sam miałem skłonność do skupiania się bardziej na sprawcach i instytucji niż na ofiarach”.
Dodał, że źle oceniał sprawy, często działał niezdecydowanie i podjął wiele błędnych decyzji. „Nie sprostałem w tych momentach mojej odpowiedzialności jako biskupa. Wyraźnie uznaję moją odpowiedzialność, jak również moje osobiste błędy i mogę tylko ponownie prosić dzisiaj o przebaczenie wszystkich dotkniętych!” - powiedział bp Franz Josef Bode w uroczystość Zwiastowania Pańskiego.
Według opublikowanego we wrześniu 2022 r. raportu historyków i prawników dotyczącego nadużyć w diecezji Osnabrück, kierujący diecezją od 1995 r. bp Bode w pierwszych dekadach swojego urzędowania wielokrotnie pozostawiał na stanowiskach oskarżonych, nawet tych, którzy niewątpliwie stwarzali zagrożenie albo powoływał ich na urzędy, które umożliwiały dalsze popełnianie przestępstw, w duszpasterstwie parafialnym. Zdarzało się nawet, że powierzał im zadania kierownicze w duszpasterstwie młodzieży. Jednak, jak przypomniała „Rzeczpospolita”, były już ordynariusz Osnabrück jeszcze w ubiegłym roku uznał przypadek molestowania seksualnego osoby nieletniej za „związek”. Jak podkreślił w swej niemieckojęzycznej wersji serwis Vatican News, Franz Josef Bode jest pierwszym niemieckim biskupem, którego wcześniejsza rezygnacja w powodu nadużyć została przyjęta.
Daje do myślenia fakt, że dokładnie tego samego dnia, w którym ogłoszono o przyjęciu rezygnacji biskupa Osnabrück Franciszek ogłosił uaktualnioną wersję Listu apostolskiego Vos estis lux mundi, który obowiązywał przez ostatnie cztery lata w formie eksperymentalnej. Jest to kluczowy dokument, zawierający normy zwalczania nadużyć seksualnych wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych. Jak zwracają uwagę watykańskie media, najistotniejszą nowością jest rozszerzenie zobowiązań na świeckich moderatorów międzynarodowych stowarzyszeń wiernych. Nowy tekst został zharmonizowany z innymi reformami normatywnymi wprowadzonymi od 2019 r.
Warto zwrócić uwagę, że z publikacji zaktualizowanej i szeroko skonsultowanej wersji VELM towarzyszyły dochodzące z Watykanu niepokojące głosy, wskazujące na problemy z realizacją jego dotychczasowej wersji. 4 marca br. ks. Hans Zollner, jeden z głównych ekspertów Stolicy Apostolskiej w walce z nadużyciami, przyznał w Radiu Watykańskim, że Vos estis nie jest stosowane konsekwentnie i przejrzyście, a często po prostu nie funkcjonuje. Dziesięć dni później, 15 marca, sam Franciszek w słowach skierowanych do Latynoskiego Kongresu o Zapobieganiu Nadużyciom w Kościele, z naciskiem stwierdził, że ktokolwiek bagatelizuje nadużycia, do jakich doszło w Kościele, bądź lekceważy obecne zagrożenia, okazuje pogardę tym, którzy tak wiele wycierpieli i oszukuje tych, którym rzekomo służy.
Wreszcie 25 marca, abp Charles Scicluna, zastępca sekretarza Dykasterii Nauki Wiary i specjalista w walce z nadużyciami, w rozmowie z Radiem Watykańskim apelował o zmianę mentalności, aby obowiązujące aktualnie w Kościele przepisy dotyczące tej dramatycznej i bolesnej kwestii nie były martwą literą. „Prawo pozostaje szansą, a także narzędziem, ale to od nas zależy, czy przyswoimy sobie wartości wyryte w tych przepisach i będziemy je stosować” - powiedział. Zapewne za jakiś czas nastąpi weryfikacja stosowania w praktyce Kościoła zaktualizowanej właśnie wersji Listu apostolskiego Vos estis lux mundi. Miejmy nadzieję, że nie będzie już nikogo, kto spróbuje potraktować go jak niezobowiązujący eksperyment.
Skomentuj artykuł