Franciszek kontra diabelski ryt
Papież Franciszek nie daje podstaw do wątpliwości co do tego, w jaki sposób traktuje seksualne wykorzystanie nieletnich przez duchownych. Nie waha się używać ostrych słów.
Tego się mało kto spodziewał. Być może dlatego reakcje są dość wstrzemięźliwe i pełne zdziwienia. Kto mógł przypuszczać, że Franciszek w swej zdecydowanej postawie wobec problemu posunie się do tego, aby napisać przedmowę do książki, której autorem jest ofiara księdza-pedofila? Nawet autor publikacji, Szwajcar Daniel Pittet, nie kryje zaskoczenia. "Oczekiwałem odmowy, ale powiedział «tak», najwyraźniej wbrew radom otoczenia" - powiedział portalowi Blick.ch.
W powszechnej świadomości utrwaliło się przekonanie, że stanowisko Kościoła, łącznie z jego najwyższymi reprezentantami, jest w sprawie seksualnego wykorzystywania nieletnich przez duchownych co najmniej niejednoznaczne. Że nie ma zdecydowanego potępienia sprawców, lecz raczej mnożą się próby tuszowania i bagatelizowania zarówno poszczególnych przypadków, jak i całego zjawiska.
Taki stan opinii publicznej nie bierze się znikąd. Przekonał się o tym boleśnie metropolita Lyonu kard. Philippe Barbarin, wobec którego w marcu ubiegłego roku francuski wymiar sprawiedliwości wszczął dochodzenie w sprawie niezgłoszenia przestępstw pedofilii, jakich dopuścił się jeden z tamtejszych kapłanów. Chodziło o wydarzenia z czasów, zanim Barbarin został arcybiskupem Lyonu. Jednak - paradoksalnie - informacje dotyczące sprawy raczej mogły służyć umacnianiu przeświadczenia, że problem pedofilskich działań księży jest lekceważony niż budowaniu przekonania o bezwzględnej walce Kościoła ze zjawiskiem. W mediach, także katolickich, można było przeczytać: "Przekonany, że «duchowny zerwał ze swą przeszłością», kard. Barbarin potwierdził ks. Preynata w pełnieniu funkcji, jakie pełnił z nominacji poprzednich arcybiskupów Lyonu. Dopiero dzięki stowarzyszeniu ofiar «Parole libérée», hierarcha uświadomił sobie, że zarzucane duchownemu czyny są «poważniejsze, niż wydawało się w 2007/2008 roku»".
Utrwalaniu wizerunku Kościoła ignorującego cierpienie i straszne zło, jakie przynosi seksualne wykorzystanie nieletnich przez duchownych, służą również takie zdarzenia jak to, niedawno nagłośnione w mediach w Polsce, w związku z osobą jednego z kapłanów należących do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Zdaniem niektórych komentatorów, w wypowiedziach przedstawicieli zgromadzenia trudno było się doszukać nie tylko współczucia dla ofiary, ale również stanowczego i jednoznacznego potępienia sprawcy. Z jednej strony dobrze, że w tej konkretnej sprawie zainterweniował przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Z drugiej konieczność interwencji z tak wysokiego szczebla pokazuje, że świadomość zła związanego z czynami pedofilskimi wśród duchownych pozostawia wiele do życzenia.
Papież Franciszek nie daje podstaw do wątpliwości co do tego, w jaki sposób traktuje seksualne wykorzystanie nieletnich przez duchownych. Nie waha się używać ostrych słów. W przedmowie do książki Daniela Pitteta zadał dramatyczne, można powiedzieć przerażające, pytania: "Jak może ksiądz, w służbie Chrystusa i Jego Kościoła, dojść do tego, by spowodować aż tyle zła? Jak może poświęcić życie, by prowadzić dzieci do Boga, a w końcu «pożerać» je w tym, co nazwałem «diabelskim rytem», który niszczy zarówno tego, kto padł jego ofiarą, jak i życie Kościoła?". Podczas niedawnego spotkania z wyższymi przełożonymi zakonnymi w Watykanie Franciszek również za oczywiste uznał, że nadużycia seksualne ze strony księży i zakonników to sprawa "diabła, który niszczy dzieło Jezusa za pośrednictwem tych, którzy mieli Go głosić".
Wielokrotnie ponawiane jasne deklaracje Papieża w sprawie pedofilskich czynów duchownych w Kościele mają ogromne znaczenie. Nie tylko dla poprawy wizerunku Kościoła i zmiany powszechnego przekonania o jego stanowisku wobec seksualnego wykorzystania nieletnich. Ma znaczenie również dla kształtowania postaw ludzi Kościoła, zwłaszcza tych, którzy biorą na siebie ciężar władzy. Przykład idzie z góry. Problem jednak w tym, jak szybko i powszechnie jest naśladowany.
ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI
Skomentuj artykuł