Kobiety zamiast ogłaszać exodus, walczą o swoje w Kościele

Kobiety zamiast ogłaszać exodus, walczą o swoje w Kościele
(fot. paval hadzinski/flickr.com/CC)

Na przekór stereotypom można powiedzieć, że współczesne katoliczki to coraz częściej kobiety aktywne i świadome tego, że są w Kościele kimś więcej niż tylko elementem dekoracyjnym.

Przede wszystkim jednak głęboko poruszające jest to, że choć ich głos wciąż bywa pomijany przez kościelny mainstream, tak jak w przypadku Synodu, wciąż ten nieidealny Kościół kochają. I zamiast ogłaszać gniewny exodus, wytrwale walczą o swoje miejsce.

Tekst, który w moim zamierzeniu ma być całkiem optymistyczny i budujący, muszę jednak zacząć od podkreślenia pewnego smutnego faktu: podczas Synodu dla mazonii kobietom nie udzielono prawa głosu. Nie jest to niestety pierwsza sytuacja, gdy o sprawach ważnych dla przyszłości Kościoła dyskutują wyłącznie mężczyźni. Gdzie w tym wszystkim pozytywny akcent, który obiecałam? Otóż jako alternatywę dla rozdzierania szat proponuję przyjrzeć się obecności i zaangażowaniu kobiet podczas innego spotkania – mam na myśli obrady International Church Reform Network, które odbyły się ostatnio pod Warszawą.

DEON.PL POLECA

Nierówności, przemoc, sprawy wspólnot parafialnych

Zakończone parę dni temu spotkanie ICRN jest wydarzeniem niezwykłym przede wszystkim z dwóch powodów: po pierwsze, obecne tam osoby dyskutują o sprawach bardzo istotnych, którym czasami – przyznajmy to w końcu! – nie poświęca się dostatecznie dużo miejsca podczas innych kościelnych wydarzeń. Osoby obradujące nad podwarszawskim Zegrzem zajmowały się nie sprawami abstrakcyjnymi i symbolicznymi (które, rzecz jasna, również mają znaczenie dla wspólnoty), ale problemami, których doświadcza wielu katolików: „posuchy” we wspólnotach parafialnych, używaniu przez wielu duchownych wykluczającego języka wobec różnych mniejszości czy potrzeby rzetelnych procesów duchownych oskarżonych o molestowanie seksualne dzieci.

Podczas spotkania ICRN jednogłośnie przegłosowano poparcie dla Karty Praw Podstawowych i Obowiązków wszystkich katolików na całym świecie, która zobowiązuje cały Kościół do poszanowania prymatu sumienia, a także równości wszystkich katolików w Kościele. Przygotowano również – to dopiero breaking news! – własne, ICRN-owskie oświadczenie w sprawie osób LGBT. Wezwano w nim polskich biskupów do przestrzegania nauczania Kościoła na temat osób nieheteroseksualnych, którym, jak poucza katechizm, winni są szacunek i delikatność.

Ponadto intrygujące jest również to, kto zabrał głos podczas spotkania – byli to zarówno księża, którzy w pewnym momencie doświadczyli trudności w relacjach z instytucjonalnym Kościołem, jak i zaangażowane „katofeministki”. Przykładem osoby z pierwszej „grupy” może być Helmut Schüller - niegdyś prawa ręką arcybiskupa Wiednia Christopha Schönborna - który został odsunięty prawdopodobnie z powodu głębokich różnic opinii oraz przykładania „zbyt wielkiej wagi” do pytań o struktury Kościoła. Jedną z reprezentantek katolickich feministek była natomiast Deobrah Rose-Milavec, szefowa Future Church, organizacji mocno wspierającej diakonat kobiet.

Muszę jednocześnie przyznać, że nie jestem fanką poczynań wszystkich obecnych podczas kilkudniowego spotkania: przykładowo, odprawienie „mszy” bez księdza (co zrobiła między innymi obecna pod Warszawą Martha Heizer) uważam za poważne przekroczenie granic reformowania Kościoła. Jednak sama idea, by o przyszłości Kościoła dyskutowali nie tylko zachwyceni status quo kościelni dostojnicy, ale także osoby widzące potrzebę daleko idących zmian, jest naprawdę bliska mojemu sercu.

Tak, jesteśmy Kościołem

Choć osobiście nie uczestniczyłam w obradach ICRN, to czuję, że samo wydarzenie jest dla mnie niezwykle ważne. Dlaczego? Otóż jako kobieta i katoliczka nie czuję się komfortowo z myślą, że mój Kościół mógłby być urządzany i reformowany wyłącznie przez noszących sutanny (lub przynajmniej koloratki) mężczyzn. Chciałabym, aby zmiany w Kościele były procedowane przez grono, które jest w jakimś stopniu reprezentatywną „próbką” naszej wspólnoty, tworzonej przecież nie tylko przez żyjących w celibacie mężczyzn, ale także przez kobiety – zarówno te noszące habity, jak i te dźwigające na swoich ramionach obowiązki wynikające z życia rodzinnego.

Fakt, że wiele spośród osób zaangażowanych w ICRN przebyło daleką drogę, aby uczestniczyć w ważnych dla przyszłości Kościoła dyskusjach, dobitnie pokazuje również inną istotną rzecz: istnieją na świecie świeccy (w tym kobiety), dla których Kościół jest ważny, którzy chcą uczestniczyć w jego rozwoju i którzy nie godzą się na bycie jedynie „przyjmującymi do wiadomości” to, co ustalili „ci na górze”. Na przekór stereotypom można też powiedzieć, że współczesne katoliczki to coraz częściej kobiety aktywne i świadome tego, że są w Kościele czymś – a raczej kimś – więcej niż tylko elementem dekoracyjnym. Przede wszystkim jednak głęboko poruszające jest to, że kobiety – choć ich głos wciąż bywa pomijany przez kościelny mainstream, tak jak w przypadku Synodu – wciąż ten nieidealny Kościół kochają. I zamiast ogłaszać gniewny exodus, wytrwale walczą o swoje miejsce.

 

 

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Zuzanna Radzik

Historia wielkiego przemilczenia

W Kościele pierwszych wieków kobiety pełniły ważne funkcje: nauczały, studiowały Biblię, były apostołkami. W ich domach spotykali się wierni i sprawowano Eucharystię. To one jako jedne z pierwszych fundowały i utrzymywały klasztory....

Skomentuj artykuł

Kobiety zamiast ogłaszać exodus, walczą o swoje w Kościele
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.