Jak wyglądałoby dziś twoje macierzyństwo, gdyby nie było internetu?

Jak wyglądałoby dziś twoje macierzyństwo, gdyby nie było internetu?
Fot. Jametlene Reskp / Unsplash

Z dużym wewnętrznym poruszeniem wspominam moje rekolekcje ignacjańskie sprzed dwóch lat. Z jednej strony, w tamtym czasie, byłam w żałobie po śmierci mamy. Z drugiej, mocno przewartościowywałam swoje spojrzenie na macierzyństwo. Te rekolekcje były przełomowe, bo okazało się, że zdecydowanie bliższy stawał się dla mnie św. Józef niż Maryja. Dlaczego? Bo macierzyństwo wiązało się w moich oczach z bólem…

Zbliża się Dzień Matki. Dla jednych dzień jak co dzień, dla innych czas świętowania, jeszcze dla innych przestrzeń wywołująca smutek. Nie zawsze słowo "mama" kojarzy się z czułymi ramionami, troską, z obecnością. Im częściej patrzę na wymagania stawiane matkom obecnie, tym bardziej żal mi kolejnych pokoleń…

Matka, człowiek orkiestra. Ta, która jednocześnie pracuje na etacie, ogarnia chorujące przedszkolaki, dom, zakupy, samą siebie. Nienaganny makijaż, dyspozycyjność, uśmiech przyklejony do twarzy na zawołanie. Przerysowane? Prześmiewcze? Trochę tak. Jednak wiele kobiet wchodzi dziś w tryb bycia robotem, by przetrwać - na rynku pracy, w domu, w oczach innych. Do tego dochodzi jeszcze świat Instagrama, gdzie wszystko błyszczy, a białe rajstopki nigdy nie mogą być ubrudzone. Czy można w tym odnaleźć spokój i spełnienie? Wątpię.

Jak wyglądałoby dziś twoje macierzyństwo, gdyby nie było Internetu? Ile więcej czasu byłoby w twojej dobie? Ilu "specjalistów" od swojego macierzyństwa zastąpiłabyś własną intuicją? Czy patrzenie na dziecko nagle nie byłoby bardziej zgodne z rzeczywistością, a nie porównywane do zakłamanego wizerunku z Instagrama? Skąd czerpiesz siłę i inspirację do bycia mamą? Powiedzmy sobie szczerze - wobec wszystkich wyzwań stawianych dziś matkom, sam instynkt macierzyński nie wystarczy. Potrzeba do tego głębokiego worka kompetencji. Tylko skąd je brać w tym szalonym tempie życia?

Może by tak czasem zwolnić? Zostawić wyciszony telefon na parapecie, ale nie po to by wrzucić swoje serce w pustkę, by się umartwiać. Po to, by zacząć głęboko oddychać. Popatrzeć na siebie i swoje dziecko z wdzięcznością i czułością. Spędzić z nim czas tak jak naprawdę się chce, bez spojrzenia instagramowych ciotek. Zobaczyć jakie to fajne, gdy można być sobą, bez spojrzenia innych. Poczuć wolność od "muszę wypaść dobrze w czyjiś oczach". Nie musisz. Naprawdę nie musisz.

Nie wszyscy nosimy w sobie pozytywny obraz własnej mamy. Mamy jednak Maryję. Czasem, gdy wspominam o Matce Bożej, słyszę od kobiet, że strasznie trudno nawiązać z Nią żywą relację. Taka idealna, ułożona, święta… To wszystko prawda, jest tu jednak pewne "ale". Maryja doświadczyła bólu, nie tylko pod krzyżem. Też wtedy, gdy wiedziała, że jest w ciąży, a ojcem dziecka nie jest jej mąż. Wtedy, gdy zaczęła rodzić, a nie miała do tego dobrych warunków. Wtedy, gdy 12 letni Syn "zgubił się" w świątyni. Gdy stała pod krzyżem i później patrzyła w oczy tym, którzy spod niego uciekli. Maryja nie miała życia bezproblemowego, pełnego różowych obrazków w mediach społecznościowych. Ona realnie doświadczała lęku, bólu, samotności (choćby w Egipcie, gdzie nie miała poza Jezusem i Józefem nikogo bliskiego!). Czy nie warto właśnie z Niej brać przykład, prosić o radę, złapać za rękę, gdy jesteśmy przepełnieni cierpieniem?

Choć na rekolekcjach ignacjańskich bardzo bliski stał mi się św. Józef, w kolejnych miesiącach po powrocie, mówiłam do Maryi jak bardzo potrzebuję Jej macierzyństwa. Ja półsierota, która do ziemskiej mamy się już nie przytuli, choć bardzo tego potrzebuje. Ja matka, przed którą świat stawia wymagania nie do udźwignięcia.

Również ja - kobieta, żona, mama - która poza instynktem macierzyńskim ma też intuicję, pragnienia, wartości i wiele cennych kompetencji. Podjęłam kiedyś decyzję, że będę słuchać właśnie ich. Jakże wielką wolność to przyniosło. Polecam spróbować - nie tylko w Dzień Matki!

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Jak wyglądałoby dziś twoje macierzyństwo, gdyby nie było internetu?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.