Jest miód na nasze serca
Ból nigdy nie jest racjonalny. Ale wrogość to wybór. Wobec tego, co wydarzyło się ostatnio pomiędzy Polską a Izraelem, ja chcę pilnować swojego serca. Nie chcę się przywiązywać do opinii z prawej, lewej czy środkowej strony - chcę wiedzieć, co Bóg o tym wszystkim myśli, i tylko tego się trzymać.
Pigułki gorzkie i słodkie
Jest parę faktów o nas, o Polsce i o Izraelu. Dotyczą one obszarów wybraństwa, bliskości, wyniosłości i pociechy.
Wybraństwo
Oba nasze narody czują się wybrane przez Boga. Chociaż deklaracja II Soboru Watykańskiego o tytule Nostra aetate oficjalnie odwołała "teologię zastąpienia", która głosiła dotąd, że Żydzi nie są już narodem wybranym, a Kościół zajął ich miejsce, w sercach wielu katolików, również polskich, wciąż zachował się jakiś rodzaj wyższości i pogardy względem tego narodu. Dokument ten potępia również i podkreśla bezpodstawność określania Żydów mianem "bogobójców" - tych, którzy zabili Jezusa (przez co Bóg rzekomo miał się ich wyrzec) - który to argument często usprawiedliwiał złe traktowanie czy wręcz prześladowanie członków narodu żydowskiego. Mimo to wciąż w potocznym wymiarze, w żartach albo w sytuacjach, kiedy to "dogmatycznie" babcia tłumaczy coś wnuczkowi, teologia zastąpienia oraz oskarżenie o bogobójstwo mają się niepokojąco dobrze. To dowód na to, że Kościół w wymiarze świadomości oraz postaw swoich członków nie dotarł jeszcze do praktyki tego, co teoretycznie zostało postanowione na soborze już pół wieku temu.
Jeśli chodzi o Żydów - ci nigdy nie zwątpili w swoje wybraństwo. Można nawet powiedzieć, że tak się w nim okopali, że w dużej mierze doprowadziło to do powstania nieprzebytego muru obcości pomiędzy nimi a tzw. resztą świata. Wniosek jest dość prosty, zwłaszcza kiedy się przeczyta rozdziały 9-11 z Listu do Rzymian: Bóg nie odrzucił Izraela, a wszyscy wierzący poganie (czyli wyznawcy Jezusa jako mesjasza pochodzący z narodów innych niż żydowski) zostają wszczepieni w korzeń, który już jest - Izrael (Rz 11,11-24). Święty Paweł przestrzega tu nie-Żydów przed arogancją wobec Izraela: "jeżeli się wynosisz, pamiętaj, że nie ty podtrzymujesz korzeń, ale korzeń ciebie" (Rz 11,18).
Wychodzi na to, że żadna ze stron nie zdołała wygrać z pokusą arogancji, rywalizacji i poczucia wyższości. Tu ma siedlisko każde dalsze wzajemne zło i niesprawiedliwość. Gdy tymczasem sprawa wygląda następująco: Bóg tak ukochał wszystkie narody, że postanowił jeden z nich - Izrael - oddzielić i uświęcić, aby stał się on niejako "sakramentem" dla pozostałych. To Żydzi są adresatami przymierzy, do nich należą prorocy, Pisma, obietnice i sam Jezus według ciała (Rz 9,4-5). Dziejowa katastrofa polega jednak na tym, że wierzący z narodów nieżydowskich zamiast być wdzięczni za Izrael, dzięki któremu w ogóle mają dostęp do Boga (Ef 2,12), zaczęli stopniowo go "wygryzać".
Żydzi natomiast w środowiskach wyznawców Jezusa najpierw znaleźli się w mniejszości, a później zaniknęli całkowicie. Na mocy zgromadzenia rabinów w Jawne pod koniec pierwszego wieku po narodzinach Jezusa Żydzi wierzący w to, że jest On Mesjaszem Izraela, zostali przez oficjalny organ judaizmu uznani za heretyków. Z drugiej strony nieżydowscy współbracia w wierze zaczęli wywyższać się ponad nich. Mesjańscy Żydzi pierwszych wieków zostali w pewien sposób wzięci "we dwa ognie" i ich cząstka w Kościele zanikła… aż do dzisiejszych czasów, kiedy to Bóg ponownie objawia im, kim jest Jezus. Mówi się, że dzisiaj około 3% wszystkich Żydów na świecie to Żydzi mesjańscy, wyznawcy Jezusa. Codziennie te liczby gwałtownie rosną.
Bliskość
Nic nie boli bardziej niż bycie zranionym przez kogoś bliskiego. Miłość i relacja łączą się z gotowością do bycia zranionym. Nie da się mieć serca na dłoni, nie ryzykując jednocześnie, że ktoś może je kiedyś upuścić. Żydzi i Polacy naprawdę są połączeni, przez 1000 lat, przez wspólną ziemię, przez polskie sztetle, przez towarzyszenie i bycie, przez płot i przeznaczenie. To właśnie milion przeżytych razem historii, dobrych i złych, heroicznych czy bestialskich, tworzy dzisiaj relacje żydowsko- i izraelsko-polskie. Trudno, aby przy takim materiale życia i historii nie brakowało kłótni i zranień.
Trudno też relacje naszych narodów porównać do relacji Izraela z innymi narodami - a idzie tu właśnie o bliskość, która przez swój ogromny rozmiar niebezpiecznie szybko potrafi przeobrazić się we wrogość. Jedno słowo za dużo, jedna reakcja za dużo, jedna emocja za dużo wystarczą do uruchomienia pętli nieracjonalnej wrogości i bólu. Jedno słowo mniej, jedna reakcja mniej, jedna emocja mniej - a potrafilibyśmy myśleć o sobie bez spazmów.
Ten konflikt to wypadkowa wielu indywidualnych decyzji, zarówno Polaków, jak i Izraelczyków. Tylko dlaczego tak wielu wybrało wrogość zamiast dialogu? Dlaczego znowu tak wielu dało się złapać w pułapkę podziału? Dlaczego znowu serce przegrało z dyskursem politycznym? Dlaczego nam nie wstyd oficjalnie iść drogą uprzedzeń, jakby w pewnych sprawach miało się prawo zawiesić miłość? Każdy nastrój społeczny i każda polityka zaczynają się w domu, w twoim pokoju. Jeszcze możesz dobrze wybrać.
Wyniosłość
Nie jest tajemnicą, chociaż jest swego rodzaju zagadką, dlaczego w Izraelu można napotkać antypolskie tendencje; dlaczego zdarzają się programy edukacyjne, w których młode pokolenie jest uczone tego, że Polska to tylko żydowskie cmentarzysko, a Polacy to antysemici, którzy czyhają na Żydów; dlaczego większość izraelskich wycieczek holokaustowo-edukacyjnych przyjeżdża do Polski w obstawie żołnierzy izraelskich, a młodzieży mówi się, że to dlatego, że ich życie jest tu wciąż zagrożone.
Nie jest tajemnicą, chociaż jest swego rodzaju zagadką, dlaczego w Polsce są tacy, których śmieszy żart o tym, że Żyd mieszający palcem w popielniczce ogląda swój album rodzinny; dlaczego w koronnym zestawie haseł graficiarskich wciąż tak dobrze się ma "Żydzi do gazu"; dlaczego wiadomość o tym, że ktoś jest Żydem, od razu rodzi spekulacje, nieufność i rezerwę; dlaczego ten znikomy procent Żydów w partii komunistycznej (ich widoczność i wpływ nie były zależne od liczebności, ale od bycia kilku z nich na widocznych stanowiskach) w najlepsze funkcjonuje jako stereotyp "żydokomuny", jakiejś strasznie ogromnej i paranoicznie wszechobecnej.
Ustawa o karalności używania zwrotu "polskie obozy zagłady" to nieistniejące nożyce, które mimo wszystko się odezwały po uderzeniu w stół - wspólny stół, bo żyliśmy razem długi czas, zanim niemiecki agresor przekroczył nasz próg. Nawet jeśli izolowanie się Żydów oraz zawiść w obliczu ich przedsiębiorczości doprowadziła do historii takich jak Jedwabne, polskich obozów zagłady nie było. I tylko o to chodzi. O żadne wybielanie czy sterowanie historią. Modlę się, żeby każdy to zobaczył, każdy - i antysemici, i filosemici, i przekarmione antypolską propagandą izraelskie dzieci, i każdy, kto nie zajął żadnego z obozów, tylko po prostu jest mu przykro.
Ojciec i Pocieszyciel
Myślę, że pomiędzy Izraelem a Polską od zawsze chodziło i nadal chodzi o coś unikalnie ważnego. Dlatego, patrząc z perspektywy duchowej, Oskarżyciel czyni unikalne wysiłki, żeby nas poróżnić. Temat jest długi i głęboki, na sto takich felietonów. Wiem, że nie da się patrzeć ani na nasze relacje, ani na nasze konflikty jedynie przez pryzmat polityki i dyskursów. Bez wejrzenia duchowego, bez pytania Boga o Jego stosunek do tych spraw, do Izraela, do Żydów, do Polaków, możemy się tylko zapętlać.
Jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty: w tym życiu nigdy nie będzie chodziło o coś między tobą a ludźmi, wszystko rozgrywa się tak naprawdę pomiędzy tobą a Bogiem. Wiesz o tym? Myślę, że musimy sobie uświadomić, że obecny konflikt nie rozgrywa się wyłącznie na płaszczyźnie polityki czy historii. Że antysemityzm czy antypolonizm to nie fruwające w kosmosie "izmy", ale grzechy, które mają jednego ojca - Złego. A my mamy innego Ojca. Który jest w Niebie - i obie strony konfliktu akurat do Niego zgodnie się przyznają. To On ma dla nas nie tylko chleb nasz powszedni, ale i miód na nasze poturbowane przez Oskarżyciela serca. Zamiast pianę z ust chować do słoika, chcę w tych dniach biec do Pocieszyciela. I patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Maja Sowińska - absolwentka judaistyki i lider uwielbienia, pasjonatka architektury modernizmu i reportaży. Na co dzień wraz z mężem celebruje życie w Skierniewicach
Skomentuj artykuł