Katolicy szukają diabła
Doszukiwanie się wszędzie diabła i jego podstępnych sztuczek wydaje się być dzisiaj ulubionym zajęciem wielu katolików, w tym także księży. Kto szuka Złego, ten go oczywiście znajdzie. Szukajcie Pana! - wołali prorocy (por. Iz 55,6; Sof 2,3; Ba 4,28). "Szukajcie Mnie, a żyć będziecie" (Am 5,4). Szukajcie Boga we wszystkim, a nie diabła.
Dlaczego tak wiele osób wierzących, zamiast szukać Boga, dopatruje się wszędzie duchowych zagrożeń i odnajduje szatana nawet tam, gdzie średniowieczna inkwizycja nie dopatrzyłaby się niczego złego? To prawda, że od szatana trzeba trzymać się z daleka, ale - z drugiej strony - widząc go wszędzie, upodabniamy się do niego. Stajemy się tak jak on oskarżycielami, oceniamy ludzi i żyjemy w lęku przed mocami ciemności.
Współcześni tropiciele Lucyfera wskazują na jego obecność w książkach dla dzieci, w dziełach sztuki, w ćwiczeniach gimnastycznych, w biżuterii, a nawet w symbolach uznawanych przez wieki za chrześcijańskie. Czy nie jest naszym zadaniem raczej wskazywanie na Zbawiciela i na Jego obecność w świecie?
Kto wpatruje się w oblicze Pana, nie interesuje się okultyzmem, lecz kocha okultystę, nie wierzy w bajkę o Harrym Potterze, lecz docenia jej piękno, nie wzdycha do Buddy wykonując ćwiczenia jogi, lecz wznosi swój umysł ku osobowemu Bogu. Człowiek patrzący na świat czystym sercem potrafi na każdym kroku odczytywać znaki Bożej obecności, a w każdym ludzkim działaniu potrafi dostrzec pragnienie miłości. Nie interesuje go obecność szatana, bo nie przysłania mu on dobra.
Popularność tematyki związanej z egzorcyzmami wskazuje na duchową degenerację wiernych, którzy swoje myśli koncentrują na tym, co odrzucają, a nie na tym, czego pragną. Wystarczy przejrzeć pytania kierowane do duszpasterzy na forach internetowych, by stwierdzić, że ich zdecydowana większość koncentruje się na tym, co złe i grzeszne, a nie na tym, co dobre i szlachetne. Towarzyszy temu lęk przed grzechem i potępieniem albo złość na tych, którzy postępują niewłaściwie.
Zacznijmy szukać Boga we wszystkim, a pozwoli nam się znaleźć. Nie po to Chrystus nas zbawił, abyśmy się wszystkiego lękali, lecz po to, byśmy szukali dobra nawet tam, gdzie jest ono głęboko ukryte. Chcę wierzyć, że będzie coraz więcej chrześcijan szukających Boga z odwagą i dumą zwycięzców, a jednocześnie z wdzięcznością i pokorą. Smutno mi jednak, gdy słyszę wystraszonego nastolatka, któremu jakiś ksiądz wmówił, że we wszystkim, co kocha, od muzyki po sport, czai się szatan. Czy nie mógł pokazać mu, ile jest w tym dobra?
Skomentuj artykuł