Kiedy Franciszek poczuł się oszukany...

Kiedy Franciszek poczuł się oszukany...
(fot. flickr.com/photos/episkopatnews)

Przypominając przypadek chilijski, trzeba pamiętać, co uruchomiło wściekłość papieża. Istotne jest to, że dotknął on osobiście Franciszka. Zwołane po tej sprawie do Rzymu spotkanie przewodniczących episkopatów z całego świata uznało, że rozwiązaniem nie jest odpowiedzialność zbiorowa lecz indywidualna biskupów.

Za każdym razem, gdy za pośrednictwem mediów opinia publiczna dowiaduje się o wykorzystywaniu małoletnich przez osoby duchowne, powraca temat dymisji biskupów. Po reportażu TVN24 o ks. Andrzeju Dymerze i zdarzeniach, które po nim nastąpiły, pracownia United Surveys zrobiła w tej sprawie sondaż dla „Wprost”. Za dymisją Konferencji Episkopatu Polski opowiedziało się 58,7 proc. badanych, a przeciwnego zdania było 7,4 proc.

Nieco inny sondaż zrobił IBRiS. Z badania dla „Rzeczpospolitej” wynika, że 26,3 proc. Polaków uważa, że z rozwiązaniem kryzysu dotyczącego wykorzystywania seksualnego polski Kościół nie poradzi sobie sam i potrzebna jest interwencja Watykanu. 37,6 proc. badanych wskazało, że wyjaśnieniem tych spraw powinno zająć się państwo.

DEON.PL POLECA

Oczekiwania dymisji KEP pojawiały się jak wspomniałem wcześniej. A to przy okazji wizyty jesienią 2019 roku w Polsce abp. Charlesa Scicluny, a to po ubiegłorocznej emisji filmu braci Sekielskich i zamieszaniu wokół postaci biskupa Edwarda Janiaka. Wyniki były zbliżone. Ankietowani liczyli na to, że w Polsce powtórzy się scenariusz z Chile, gdy w 2018 roku wszyscy biskupi podali się do dymisji. Tymczasem nasi biskupi trwają.

Owszem, zachowanie naszych hierarchów odnośnie do wyjaśniania przypadków wykorzystywania seksualnego przypomina czasem słonia w składzie porcelany, ale rozwiązaniem problemu nie wydaje się dymisja wszystkich, lecz tylko niektórych.

Szanse na to, by nad Wisłą powtórzył się scenariusz chilijski są nikłe. Trzeba bowiem pamiętać, co uruchomiło wściekłość papieża. Jesienią 2017 roku do stanu świeckiego przeniesiono księdza Fernando Karadimę, który wielokrotnie wykorzystywał małoletnich. Zaraz po tym pojawiły się żądania usunięcia z urzędu biskupa Juana Barrosa, ordynariusza diecezji Osorno, który miał wiedzieć o czynach Karadimy lecz nic z tą wiedzą nie robił. W takich okolicznościach, w styczniu 2018 roku, w Chile pojawił się papież. Powitały go protesty. Franciszek spotkał się co prawda z pokrzywdzonymi, ale dziennikarzom powiedział, że zarzuty dotyczące biskupa (którego zresztą on sam mianował w 2015) są oszczerstwami i nie ma dowodów na jego winę.

Po powrocie do Rzymu zdał sobie jednak sprawę z błędu i napisał list do chilijskich biskupów, w którym przepraszał za „poważne błędy w ocenie i postrzeganiu sytuacji, zwłaszcza z powodu braku prawdziwych i wyważonych informacji”. W takich okolicznościach do Chile został wysłany abp Charles Scicluna oraz hiszpański ksiądz Jordi Bertomeu. Przez kilka dni spotykali się oni z ofiarami, przeglądali dokumenty i sporządzili dla papieża raport. On stał się podstawą wezwania do Rzymu biskupów chilijskich, a następnie ich rezygnacji. Dymisję złożyło 34 biskupów, a ostatecznie papież wyrzucił siedmiu.

Przypominam w telegraficznym skrócie tę historię, bo istotne jest w niej to, że dotknęła ona osobiście Franciszka. To on widział protesty przeciwko sobie, on poczuł się oszukiwany, i to jego postać została wystawiona na odstrzał. Można nawet ryzykować tezę, że gdyby nie pojechał do Chile osobiście sprawa ciągnęłaby się jeszcze długo. Po Chile w żadnym innym Kościele lokalnym podobnej interwencji nie było. Ani we Francji, ani w Niemczech, gdzie biskupi także mozolnie próbują te sprawy wyjaśniać. Nie będzie także takiej interwencji nad Wisłą.

Wydaje się jednak, że przypadek chilijski był jednym z istotnych czynników, które spowodowały, że papież zwołał – jesienią 2018 – przewodniczących episkopatów z całego świata na spotkanie do Rzymu, które odbyło się na początku 2019. Tam – we wspólnej dyskusji – uznano, że rozwiązaniem nie jest odpowiedzialność zbiorowa lecz indywidualna. Bardzo szybko pojawił się dokument „Vos exit lux mundi” (VELM - obowiązuje od czerwca 2019), który zakłada wyjaśnianie zaniedbań poszczególnych biskupów i ewentualne wyciąganie wobec nich konsekwencji. Jest ten dokument przy tym wyrazem pewnego zaufania papieża do biskupów w poszczególnych krajach, bo wstępne dochodzenia toczą się na poziomie metropolii.

Na razie trudno jest ocenić funkcjonowanie tych przepisów. Stolica Apostolska podaje informacje o rezygnacjach biskupów przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Próżno w nich jednak szukać informacji o tym, że rezygnację spowodowało postępowanie prowadzone wedle VELM. W Polsce wiemy, że co najmniej 11 spraw było lub jest wedle tej procedury prowadzonych, część z nich się zakończyła, lecz utknęła w Watykanie. Tymczasem lud wydaje się być coraz mocniej zniecierpliwiony…

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
bp Piotr Jarecki, Tomasz Krzyżak

Czy Polska jest ziemią bez proroków?

Odważna, szczera i poruszająca rozmowa dziennikarza „Rzeczpospolitej” Tomasza Krzyżaka z biskupem Piotrem Jareckim. Nie tylko o polityce i relacjach państwo–Kościół, ale też o niespełnionych ambicjach, samotności i problemach księży.

...

Skomentuj artykuł

Kiedy Franciszek poczuł się oszukany...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.