Kobiecie nauczać nie pozwalam

(fot. shutterstock.com)

Święty Paweł kazał kobietom na zgromadzeniu milczeć. Nie wiemy jednak, czy pozwalał im pisać. Dzisiaj katolickie kobiety, nie mogąc głosić kazań podczas liturgii, zupełnie dobrze sobie radzą, prawiąc kazania piórem.

Kobiecie nauczać nie pozwalam, biskup powinien być mężem jednej żony, kobieta powinna nakrywać głowę podczas modlitwy, nawróceni na chrześcijaństwo nie mogą jeść mięsa z krwią. To wszystko zaleca nam Nowy Testament.

Zwyczaj nakrywania głowy przetrwał w kościele łacińskim tylko podczas papieskich audiencji, a kobiety nie nauczają jedynie w czasie Mszy św. Z reszty zaleceń niewiele pozostało. Na jakiej podstawie wybieramy z natchnionych pism to, co obowiązuje dzisiaj w Kościele, a co nie? O tym zawsze warto rozmawiać. Komu wolno - niech mówi zza pulpitu. Komu nie - niech zabiera głos zza biurka.

DEON.PL POLECA

Małgorzata Terlikowska na portalu Fronda.pl, czyli zza biurka, zarzuca Watykanowi podejmowanie kroków w kierunku klerykalizacji świeckich i szerzenie ideologii gender. Poszło oczywiście o dyskusję na temat dopuszczenia kobiet do głoszenia kazań. Kobieta powinna przecież siedzieć w domu, rodzić dzieci i gotować mężowi obiady, a do Kościoła powinna chodzić wyłącznie po to, by wpajać dzieciom patriotyczną i katolicką tradycję regularnego chodzenia do kościoła. Jednak pani Terlikowska, sprzeciwiając się dopuszczeniu kobiet do głoszenia kazań, sama w swoim felietonie prawi kazanie księżom - pomysłodawcom dyskusji. Bo uważa, że wie lepiej od nich, co dobre jest dla Kościoła.

Katoliczki coraz częściej komentują wydarzenia mające miejsce w Kościele. Robią to w sposób coraz bardziej niezależny, prezentując różne stanowiska. Poprzez reportaże, recenzje, felietony polemizują z nurtem opornym na zmiany lub zarzucają postępowym hierarchom działanie na szkodę katolicyzmu.

Ostatnio czytałem w watykańskim dzienniku wypowiedź Lucetty Scaraffii na temat filmu Spotlight. Dziennikarka uważa, że to bardzo potrzebny i wartościowy obraz ukazujący straszliwą tragedię dzieci wykorzystywanych seksualnie przez księży. Jej opinia przebiła się przez głosy broniących kapłanów za wszelka cenę, skompromitowała również nadgorliwą interpretację wydawców Teleexpressu, którą potraktowano wreszcie jako niefortunną wpadkę. Tym, którzy nie słyszeli jeszcze sprostowania, przypominam, że film nagrodzony Oskarem nie jest "o dziennikarzach, którzy ujawnili aferę pedofilską w Bostonie" tak, jak Vabank nie opowiada o codziennych wyzwaniach w zawodzie ślusarza, a Władca pierścieni nie jest filmem o miłośnikach biżuterii.

Bardzo sobie cenię wiele polskich dziennikarek z dumą noszących przydomek "publicystka katolicka", ale są i takie, których teksty doprowadzają mnie do rozpaczy. Zarówno jedne, jak i drugie kształtują obraz Kościoła w swoich środowiskach. Jak to się ma do zakazu Świętego Pawła? Czy mężczyźni nie obawiają się konkurencji i "rozmywania" Bożego prawa? To przecież kobieta Faustyna winna jest "stopniowemu zaczadzaniu Kościoła ideą miłosierdzia" - mówią w Internecie zwolennicy źle rozumianej Bożej sprawiedliwości. Skąd się wzięło słowo "czułość" tak często używane w papieskich wypowiedziach? Po co to komu? Są przecież dekalog i jasne przepisy. Po prostu przyszedł czas na kobiety.

Mamy w Kościele wiele wpływowych kobiet pióra, nie tylko pośród dziennikarek, ale przede wszystkim wśród specjalistek zajmujących się Biblią i teologią. Sam uczyłem się od wybitnej biblistki Bruny Costacurty i niejedną moją homilię przygotowałem, zaglądając do książek Anny Świderkówny.

Przepisy obowiązujące dzisiaj w Kościele muszą brać pod uwagę kontekst, w którym żyjemy. Dawno skończył się prymat mężczyzny. O sprawach wiary i moralności wypowiadają się coraz częściej wierzące kobiety. Krytykują niektóre praktyki i zachęcają do zmiany myślenia. Można się z nimi zgadzać lub nie, ale nie da się już powiedzieć za Świętym Pawłem, że mają milczeć i tylko w domu dopytać mężów, jeśli czegoś nie zrozumiały.

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobiecie nauczać nie pozwalam
Komentarze (37)
MS
Mariusz Skro
11 marca 2016, 11:13
Tekst mam wrażenie nieco infantylny. Dlaczego? Ponieważ jest takie jakieś wrażenie, że ambona, jest dzisiaj dla wszystkich. Bo jeśli homilie miałyby głosić kobiety, to wpierw trzeba by pozwolić chyba mężczyznom niekonsekrownym. A z tego co mi wiadomo, to homilie podczas sprawowanej liturgii mogłą głośić diakoni i prezbiterzy. Co więcej czytanie Ewangelii jest już zarezerwowane dla prezbiterów. Ja nie widze po pierwsze wogóle problemu. Jest wiele znanych i lubianych katechistek, pracownic naukowych, jak choćby wspomniana Anna Świderkówna. Niech tak po prostu zostanie. Czy poziom prezbiterów- mam na mysli dojrzałość ludzką- jest na tak niskim poziomie, że mamy myśleć, że i w tej dziedzinie kobieta ma go zastąpić. Poza tym z powyższego tekstu wynika, jakby przeciwstawienie Nowego Testamentu- z nowymi czasami, co jest błędem i byc może niewiarą w to że Słowo Boże się nie starzeje. Autor artykułu mam wrażenie buduje swoją argumentacje poprzez negację roli kobiety, która jeśli tylko wychowuje i tylko gotuje, tzn. że jest ograniczona... niepotrzebna, banalna, że jest tylko kurą i wara od wzniosłych rzeczy. Tymczasem ksiądz nie zdaje sobie pewnie sprawy ile madrości jest w tych czynnościach, albo ile madrych rad, mąż jedząc posiłek może przyjać od takiej kobiety. Ksiądz nie rozumie widać geniuszu kobiety. Piszę to jako mąż, madrej żony. Która nawet pióra nie uzywa, a ma przeogromny wpływ na wiele moich decyzji w życiu zawodowym. Otwieranie wątków trąci odorem zmian, które z historii już znamy i widzieliśmy jej owoce. Szkoda czasu.
Kamila
13 marca 2016, 20:35
śp. prof. Anna Świderkówna z pewnością jest - ale niestety już nie na tym świecie. No i biedna nikomu nie dawała rad wydając obiad, tylko wykładając na uniwersytecie - ileż świat stracił! 
11 marca 2016, 10:20
Wracając do świata mody, bo strojem przecież też można wiele wyrazić,  potrzebuje on nieustnnie nowych inspiracji. Ostatnio zerka się coraz częściej w kierunku strojów osób duchownych, jeśli jest to robione z wyczuciem i smakiem to ja nie mam nic przeciwko. tutaj więcej szczegółów dla krawcowych:) [url]https://pl.wikipedia.org/wiki/Habit[/url]
Agamemnon Agamemnon
10 marca 2016, 02:09
http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=15391
Agamemnon Agamemnon
10 marca 2016, 02:03
Głos kobiet dociera wszędzie.
8 marca 2016, 22:31
nie rozumiem dlaczego płeć osoby głoszącej miałaby mieć jakiekolwiek znaczenie dla słuchających liczy się co mówi dana osoba, nie jaką ma płeć; ja bym chętnie posłuchała mądrej kobiety, ale jakby miała głupio mówić, to już niech lepiej milczy, to samo powinno się tyczyć mężczyzn, ale niestety często się nie tyczy
PG
Pawel G
8 marca 2016, 22:07
Ciekaw jestem, kto jest pomysłodawcą zamieszczenia zdjęcia zakneblowanej i związanej kobiety w tym artykule!? Takie zdjęcie to po prostu gra na emocjach i emocjami, i to przede kobiet. W ten sposób zamiast deklarowanej "dyskusji" mamy polaryzację i naładowany emocjonalnie konflikt pomiędzy płciami. Czy o to właśnie chodzi? O Engelsowską walkę płci? Do tego jeszcze dziwne zdania typu: "Katoliczki coraz częściej komentują wydarzenia mające miejsce w Kościele. Robią to w sposób coraz bardziej niezależny..."  Jakby kobiety w Polsce od stuleci nie wyrażały swojego zdania na różne sprawy, a już szczególnie na te związane z Kościołem. Mogę zapewnić, że wśród moich krewnych i znajomych "niezależnych" komentarzy na ten temat nigdy nie brakowało. Albo "To przecież kobieta Faustyna winna jest "stopniowemu zaczadzaniu Kościoła  ideą miłosierdzia" - mówią w Internecie zwolennicy źle rozumianej Bożej sprawiedliwości." Ja się z takim podejściem nigdy nie spotkałem. Może jakiś podstawiony trol coś takiego napisał, żeby potem niektórzy mogli tym bić po głowach ludzi Bogu ducha winnych. Odkąd jednak przeczytałem tekst ojca/pana Żmudzińskiego o uwalnianiu nas od religii już niewiele z jego strony może mnie zdziwić. Co do meritum sprawy. Kodeks Prawa Kanonicznego, rozporządzenie św.  JPII, pismo Franciszka zabraniają wszystkim świeckim i duchownym głoszenia kazań podczas mszy świętej, jeśli nie są prezbiterami, a przynajmniej diakonami. Przyczyna jest prosta: kazanie należy do celebracji mszy świętej i jako takie może być wygłoszone tylko przez diakona. Jeśli ojciec/pan tego nie wie, trzeba pomyśleć o powrocie do seminarium, a przynajmniej o ponownym przejrzeniu nauczanego tam materiału. Wszczynanie dyskusji na forum nie zaradzi niewiedzy - jeśli to niewiedza jest przyczyną - a tylko spowoduje zamieszanie.
TK
Ter Ka
8 marca 2016, 23:06
Chyba coś Pan źle zrozumiał, panie Pawle. Ojcu Ż. nie chodzi przeciez o polemikę z nauczaniem Kościoła i "wszczynanie dyskusji na forum" w tej sprawie. To raczej polemika z panią Terlikowską, która by chciała właśnie zakneblować kobietom usta (stąd zdjęcie). A to, z czym się Pan spotyka nie ogranicza w żadnym razie rzeczywistości. Mnóstwo osób podchodzi do katolicyzmu jak do kodeksu karnego. Idea miłosierdzia jest nam, Polakom, z gruntu obca.
PG
Pawel G
9 marca 2016, 22:53
Polemika z panią Terlikowską dotyczy postulatu głoszenia kazań przez kobiety, a nie zakazu wypowiedzi w stosunku do kobiet. Jest to powiedziane w tekście powyżej. Imputowanie pani Terlikowskiej postulowania czegoś tak niedorzecznego i niesprawiedliwego byłoby ciosem poniżej pasa. O to o Żmudzińskiego absolutnie nie podejrzewam  - jak widzę w przeciwieństwie do Pana. Cała sprawa jest jednak bardzo poważna, bo teraz ma miejsce niszczenie samych fundamentów Kk. Opłakane tego skutki widzimy w krajach zachodu w postaci zaniku wiary i masowej apostazji. Niektórzy tutaj próbują i u nas zaszczepić podobne trendy mimo łatwo widocznych tragicznych skutków.
M
M.W.
8 marca 2016, 20:41
A mnie też doprowadzają do rozpaczy ojca felietony. Jak zwykle ojciec wybiórczo ocenia zachowania ludzi. Jak zwykle na celowniku są Terlikowski i jego żona i pewnie nigdy nie zobaczę komentarza na temat: "czy katolik może szydzić z ofiar (zołnieże wyklęci, katastrofa smoleńska) na rozdaniu nagród filmowych?" "czy katolik może życzyć komuś - zdychaj w męczarniach?" Oczywiście na takie zachowania ojciec nie ma zdania... Czasami myślę że ojciec jest synem SB-eka, który wypuścił syna do zakonu, w celu inwigilacji Kościoła oraz w celu mieszania w głowach porządnym ludziom. Argumenty w stylu "takie mamy czasy..." używają zazwyczaj ludzie którzy nie widzą nic złego w; 1. aborcji: "moja macica, moja sprawa..." 2. invitro: "każdy ma prawo do szczęścia..." 3. eutanazji: "oszczędźmy cierpienia choremu i rodzinie..." 4. rozwodach: "każdy ma prawo do szczęścia..." KK pod przedownictwem obecnego papieża idzie w bardzo złą stronę. Liczę na to, że jednak następca naprawi to co zostało zepsute, albo spełnią się słowa: "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"
8 marca 2016, 21:36
W kościele mamy argumenty w stylu: "to jedyna prawda" "to zostało objawione słowem" "tak mówi na Jezus" "to nakazuje pismo" itd. itd. itd. ...... uważem, że argumenty "moja macica, moja sprawa..."  "każdy ma prawo do szczęścia..." "oszczędźmy cierpienia choremu i rodzinie..." "każdy ma prawo do szczęścia..."  są argumentami rzeczywistymi a nie argumentami opartymi na bajkach i mitach żydowskich.
8 marca 2016, 23:19
M.W a twój ojciec nie jest przerażony tym w jaki sposób zwracasz się do osoby duchownej?
AA
Akada Asaki
9 marca 2016, 09:54
Certyfikowanym agentem przebranym za księdza jest przecież ks. Sowa. Czyżby cudowne rozmnożenie?
TK
Teresa Kmiecik
9 marca 2016, 13:31
M.W. aż dech mi zapiera od pychy i nienawiści, jaki nosisz w sercu.  Przeczytaj jeszcze raz przypowieść o synu marnotrawnym i zastanów się nad słowami "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się" [Łk 15, 31-32] To co napisałeś przypomina mi postawę faryzeuszy oburzonych, że On zadaje się z celnikami i nierządnicami. Przypominasz mi też Nazarejczyków lekceważących Go, bo to syn cieśli (a nie arcykapłana lub króla).
8 marca 2016, 18:48
"Zwyczaj nakrywania głowy przetrwał w kościele łacińskim tylko podczas papieskich audiencji..." A o mantylce będącej również i obecnie w użyciu słyszał? Jeśli nie to niech ruszy czcigodną sempiternę i przejdzie się na mszę w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego to mu i wiedzy i mądrości przybędzie bo jak narazie jednej i drugiej deficyt ma.  
8 marca 2016, 19:01
Niestety styl wypowiedzi pozostawia wiele do życzenia co stwierdzam ze smutkiem.
8 marca 2016, 19:27
Cóż, tak się traktuje tych co z Kościoła chcą uczynić forum dyskusyjne "na każdy temat". Idą bowiem w ślad za pewnym wężem, który również był admiratorem dialogowania...   
8 marca 2016, 19:32
Nie oszukuj, ja myślę że zwyczajnie chętnie tu zaglądasz i czytasz ale wstydzisz się przyznać przed sobą samym , że podoba ci się taka wielość poruszanych tu  tematów a że wstydzisz się napisać coś pozytywnie to żeby zabrać głos w dyskusji zgrywasz twardziela.
8 marca 2016, 19:51
Dla tradycyjnego katolika deon nie stanowi żadnej inspiracji .Jestem tu jako katolicki reakcjonista.To mój obowiązek. 
8 marca 2016, 20:23
reakcjonista?:) Dla człowieka ufającego Bogu wszystko stanowi inspirację, caly świat, więc i deon też:) ty mnie też inspirujesz zebym wysiliła szare komórki, natomiast nie mam żadnej potrzeby z toba walczyć:)
8 marca 2016, 21:33
Kościół przez lata zmieniał różne nakazy, zakazy, zachowani, ubrania, mądrości i wycofywał się z głupoty a na ich miejsce wprowadzał kolejne głupoty które po latach odowływał. Jak to w każdej instytucji skierowanej na władzę i zysk.
TK
Ter Ka
8 marca 2016, 23:29
Zmieniał nakazy i zakazy w kwestiach, w których zmianiało się społeczne odczucie i to w kwestiach raczej powierzchownych. Pojęcie skromnego ubioru kobiety było i jest różne w zależności od czasu i miejsca. Raz były to zakryte włosy, raz nogi do kostek włącznie (przy tolerancji dla dużego dekoltu) a kiedy indziej ubiór z rękawami i pod szyję. Cel pozostał: kobieta powinna być ubrana skromnie (czyli nie wyzywająco). W kwestiach zasadniczych, mimo zmiany w społecznym odczuciu, kościół nic nie zmienił. Przykład: współżycie przed ślubem czy aborcja. Św. Paweł pisał do konkretnych ludzi, pojęcia nie miał, że będziemy go czytac za 2000 lat (myślano, że koniec świata blisko). Trzeba mądrości i zdrowego rozsądku (i światła Ducha św., oczywiście), by oddzielić to, co wynikało z ówczesnej kultury a co jest ponadczasowe, czyli zrozumieć ducha pawłowego nauczania a nie tylko literę 
9 marca 2016, 23:12
A co uważał za kwestie zasadnicze a potem jednak te kwestie zasadnicze zmienił? Wiesz coś o takich przypadkach, czy uważasz, ze w kwestiach zasadniczych nigdy nie zmieniał zasad?
8 marca 2016, 18:22
Czyż nie pięknie o kobiecie  śpiewa Charles Aznavour w piosence "She"? Piękne kazanie:-) Ona może być twarzą, której nie mogę zapomnieć rozkoszy ślad lub smutku cień Może mym skarbem albo ceną, którą zapłacić trzeba mi Ona może być piosenką, którą nuci lato może być chłodem, który przynosi jesień Może być setką różnych rzeczy w ciągu jednego tylko dnia Ona Może być Piękną, Bestią też Może być głodem lub huczną ucztą Może każdy dzień zamienić w niebo albo w piekło Ona lustrem moich marzeń może być Uśmiechem odbijającym się w strumieniu Może być zupełnie inna niż się wydaje We wnętrzu muszli Ona, która zawsze wydaje się tak szczęśliwa w tłumie której oczy potrafią być tak niedostępne i dumne nikt nie ma prawa widzieć jak płaczą Może być miłością, co trwa i ma nadzieję do końca Może przyjść do mnie z cieni przeszłości Tak, że pamiętać będę ją do ostatniego mego dnia Ona Może to powód, dzięki któremu przeżyłem To czemu i dla czego żyję Ta jedna, o którą będę dbać przez ciężkie, deszczowe lata Ja, zbiorę łzy jej i jej śmiech Pamiątki moje zrobię z nich Tam, gdzie ona ja muszę być bo sensem mego życia jest Ona, ona, ona [url]https://www.youtube.com/watch?v=nxaZMreym88[/url]
A
andrzej_a
8 marca 2016, 17:32
W tych naszych rozważaniach pomijamy bardzo istotny aspekt, iż to Duch Boży jest na ziemi Przewodnikiem członków Kościoła Świętego (Świętych). To sam Bóg poprzez osobę Ducha Bożego uzdalnia człowieka do posługi. To czy będzie tym człowiekiem kobieta, czy mężczyzna zależy tak naprawdę od woli samego Boga oraz zgody danego człowieka na taką posługę. Zaznaczam - POSŁUGĘ! Pośród kobiet jest już wiele przykładów takich powołanych, np św. Teresa z Avila. Św Jan od Krzyża i św Teresa z Avila uczą o mieszkaniach duszy człowieka. Jeśli człowiek oddając się mocy Boga podąża w głąb tych „mieszkań” zbliża się duchowo do Istoty samego Boga; jednoczy się z Nim w jakiejś przecudnej formie. Sam już wiem, (bo tego doświadczyłem) iż Bóg w takim człowieku zradza (od zrodzić) Ducha, który jest w jakiś sposób złączony z Duchem Bożym. Taki człowiek staje się wybranym przez Boga do służenia zgromadzeniom wiernych do głoszenia Woli Bożej, nauczania i wielu innych. Czy będzie to mężczyzna, czy będzie to kobieta, to zależy jedynie od Woli samego Boga. Ja osobiście znam takie kobiety, które prężnie działają we wspólnotach wcielając w czyn wolę samego Boga. A jeśli mam jakiekolwiek wątpliwości to zasięgam porady u Jezusa. On jako Król zna każdego wiernego i w sposób doskonały potrafi każdego uzdalniać do właściwej posługi. Podsumowując, kobiety mogą być przewodnikami wspólnot wiernych wedle Darów samego Boga. To te Dary decydują czy kobieta będzie kaznodzieją, czy może będzie wspomagać kaznodzieja w jego posłudze. O takich powołanych można mówić, iż są zrodzeni z Ducha Bożego, bo ich pochodzenie czy wykształcenie wcale nie musi być adekwatne do tego do czego przywykliśmy.
8 marca 2016, 16:20
Św. Paweł nazwał kobietę Apostołem ... tego faktu nie wspomniano. Mam wrażenie, że Kościół rzymskokatolicki nie lubi dużo wspominać o tym fakcie.
8 marca 2016, 16:41
RZ 16, 7 "Pozdrówcie Andronika i Junię, moich krewnych i współwięźniów, którzy należą do grona wybitnych apostołów, którzy jeszcze przede mną należeli do Chrystusa." Dziwnym trafem imię Junia zostało później zamienone na Juniasa, żeby uniknąć jakichkolwiek wątpliwości że kobieta nie może być Apostołem. Ale zapisy w skryptach nie pozostawiają wątpliwości, że pozdrawiał kobietę Apostoła. 
9 marca 2016, 23:16
Podaję fakty. Można to łatwo sprawdzić .... ale część katolików jest tak durna, że tego nie sprawdzi, nie pozna, nie douczy się .... i ta część daje minusy ... bo im się te fakty nie podobają. Ta część nie zna własnej wiary, nie ma jakiejkolwiek wiedzy na temat wynawanej religii.  Pozwólcie, że nazwę takich ciemniakami.
AA
Akada Asaki
8 marca 2016, 16:13
Bracie Wojciechu. Świetny tekst tylko naprawdę nie wiem o czym i po co? Z szacunku do Twojej formacji i tych wspólbraci, których znam osobiście nie będę polemizować z tekstem ale nasunęła mi się konkluzja czy może nie jest to jakaś postać epidemii pośród konsekrowanych? Jeden z moich znajomych księży popełnił był ostatnio artykuł w GW a mnie do dziś wstyd zapytać go o intencje. Na pewno to zrobię gdyż pragnę poznać te intencje a co do Twoich to mogę się jedynie domyślać.
8 marca 2016, 14:56
Świat bez kobiet byłby po prostu nudny. Weźmy chociażby malarstwo, fotografię, czy  rzeźbę. Kto jest w centrum zainteresowania artysty? Bynajmniej nie mężczyzna a kobieta właśnie, to ona fascynuje, inspiruje, dla niej i o niej pisze się wiersze itd. A biżuteria? No nikt mi nie wmówi, że to z myślą o mężczyznach rozstawiali swoje stragany złotnicy na Ponte Vecchio we Florencji, a kosmetyki dla kogo są produkowane chociaż i panowie coraz częsciej po nie sięgają? Moda wreszcie, mężczyzna nie ma za wielkiego wyboru jeśli chce się ubrać wizytowo - marynarka, koszula i nieodłączny krawat. A kobieta? Tu cięcie wymyślne, tam ponętna fastryga, zamaszyste rondo w kapeluszu, woalka, pończocha ze szwem, obcas, fałdy satynowe przed lub za kolankiem, a nad wszystkim unoszący się powlóczyście welon Chanel nr.5. Coś w tym jest skoro i mi się podoba, a wczoraj w TV wspaniały spektakl w/g dramatu Zofii Nałkowskiej "Dom kobiet", to prawdziwa uczta dla ducha i ucha. 
Kamila
8 marca 2016, 15:14
Niezły tekst, tylko nie na temat
8 marca 2016, 15:31
A konkretnie nie na temat woalka czy obcas? Przecież nie będę pisać o kroju habitu i z czego się skałada bo się nie znam. "Dom kobiet" Nałkowskiej bardzo na temat. Tam padło naprawdę wiele mądrych słów, przeczytaj lub obejrzyj jak nie wierzysz.
8 marca 2016, 14:40
Dobry tekst i wyważona opinia aczkolwiek dla mnie pozostaje po jego przeczytaniu pytanie, w innej materii niż rola kobiet, zadane na wstępie:  "na jakiej podstawie wybieramy z natchnionych pism to, co ma nas obowiązywać dzisiaj w Kościele". Chętnie poczytam jak Ksiądz na ten temat więcej napisze. Za mało się mówi na temat sposobów interpretowania Pisma Świętyego więc co niektórzy biorą dosłownie zapisy bez refleksji na temat kontekstu historycznego, społecznego i celu natchnionego autora.
Kamila
8 marca 2016, 15:13
ja też chętnie poczytam:)
Rafał Dąbrowa
8 marca 2016, 19:44
Najprościej rzecz biorąc: to Duch Święty ;)
8 marca 2016, 13:01
Ale mówimy o nauczaniu podczas Liturgii czy poza nią?
KJ
k jar
8 marca 2016, 14:02
Też dokładnie nie wiem, o co chodzi - czy że kobiety wogóle się wypowiadają, czy że wypowiadają się głupio. A tak swoją drogą, czy księża naprawdę chcą, żeby się kobiety wypowiadały, czy może chcą, żeby potwierdzały tylko to, co mówią mężczyźni.