Kościół nie milczy w polityce

Kościół nie milczy w polityce
(fot. PAP/Tomasz Gzell)

Nie ma tu zajęcia stanowiska w rozpalającej nastroje społeczne sprawie. Nie ma, bo nie może być. Kościół nie może opowiedzieć się po jednej stronie sporu. Niezajmowanie stanowiska nie oznacza, że Kościół musi się milcząco przyglądać temu, co się w świecie polityki dzieje.

"Jesteśmy na skraju narodowej katastrofy. A Kościół milczy. Księże Prymasie, czy Eminencja zacznie działać dopiero kiedy na ulicach poleje się krew?" - napisał w czwartek jeden ze znanych dziennikarzy. Stwierdził, że Kościół jest jedyną instytucją zdolną doprowadzić do uniknięcia starć na ulicach. Przypomniał, że to właśnie Kościół katolicki w Polsce w przeszłości dawał przestrzeń do dialogu. Przywołał nazwiska dwóch Prymasów Polski - kard. Stefana Wyszyńskiego i kard. Józefa Glempa, wzywając ich aktualnego następcę, by zaprosił do siebie polityków, posadził przy stole i nie wypuścił dopóki się nie dogadają.

DEON.PL POLECA

Tego typu głosów w ostatnich dniach można spotkać znacznie więcej. Apeli wzywających Kościół do zabrania głosu, do zajęcia stanowiska w toczącym się w naszej Ojczyźnie konflikcie. Ich przeciwnicy zwracają uwagę, że są to niejednokrotnie głosy ludzi, którzy wcześniej zarzucali Kościołowi mieszanie się do polityki i negatywnie komentowali jego jednoznaczne wypowiedzi dotyczące tej sfery życia społecznego.

Jak to jest z tym mieszkaniem się Kościoła w politykę i zabieraniem głosu w bezpośrednio z nią związanych sprawach? Kiedy Kościół powinien się zaangażować i wypowiadać, a kiedy trzymać dystans i zachowywać milczenie?

Do chwili, w której piszę te słowa, Kościół - wbrew publicystycznym sformułowaniom - jednak nie zachowywał całkowitego milczenia. Pojawiły się dwie wypowiedzi oficjalnych przedstawicieli Kościoła katolickiego w Polsce nawiązujące do napiętej sytuacji politycznej. Najpierw odezwał się poproszony przez PAP o komentarz, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik. Później dla KAI kilka zdań powiedział Prymas Polski abp Wojciech Polak. Obydwie wypowiedzi nie odnosiły się wprost do meritum sprawy. Były przede wszystkim apelami o dialog i porozumienie oraz panowanie nad emocjami. Rzecznik przypomniał, że sprawy dotyczące zmiany systemu sądownictwa nie leżą w kompetencjach Kościoła. Dodał jednak, że "Kościół nie może nie zauważyć, iż debata publiczna w tej kwestii coraz częściej idzie w kierunku konfrontacji i konfliktu". Prymas poszedł dalej i podkreślił, że przy okazji każdej reformy trzeba patrzeć na jej dalekosiężne skutki i że żadna nie może być prowadzona przeciwko komukolwiek, ale dla dobra: człowieka i ogółu.

Nie ma tu zajęcia stanowiska w rozpalającej nastroje społeczne sprawie. Nie ma, bo nie może być. Kościół nie może opowiedzieć się po jednej stronie sporu. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym "Gaudium et spes" zostało to ujęte zdecydowanie: "Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej".

Niezajmowanie stanowiska nie oznacza, że Kościół musi się milcząco przyglądać temu, co się w świecie polityki dzieje. We wspomnianej Konstytucji ojcowie Soboru stwierdzili wyraźnie, że Kościół powinien mieć zawsze i wszędzie prawdziwą swobodę nie tylko w głoszeniu wiary, w uczeniu swojej nauki społecznej, w spełnianiu nieskrępowanie wśród ludzi swego zadania, ale "także w wydawaniu oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz".

Sześć lat temu na łamach jednego z katolickich tygodników o. Jacek Salij OP napisał wręcz, że są sprawy, w których Kościół ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek się wypowiadać. "Kościół wypełnia swoją misję ewangeliczną, kiedy głośno protestuje przeciwko prawom i obyczajom, które stoją w bezpośredniej sprzeczności z przykazaniem «Nie zabijaj» albo kiedy angażuje się w działania na rzecz sprawiedliwości społecznej" - wyjaśnił. Rok później  kard. Kazimierz Nycz mówił: "Kościół ma prawo artykułować swoją naukę, poglądy i przekonania. Ma także prawo uczestniczyć w dyskursie, który dotyczy wartości, etyki w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym".

Są więc zagadnienia i tematy polityczne, w których oficjalny głos Kościoła lub jego bezpośrednie zaangażowanie są zbędne, a wręcz niedopuszczalne. To przede wszystkim kwestie konkretnych rozwiązań politycznych, systemów regulujących życie społeczne itp. Co ważne, nie powinny się tu pojawiać ze strony Kościoła zarówno wypowiedzi krytyczne, jak i aprobujące jakieś precyzyjnie określone działania rządzących lub ich przeciwników, ponieważ mogą zostać odczytane jako poparcie dla konkretnej partii, ideologii, rozwiązań socjalnych czy ekonomicznych.

Natomiast w sferze wartości (zwłaszcza tych podstawowych i elementarnych) głos Kościoła jest konieczny, a raczej niezbędny. Gdyby go zabrakło, zwłaszcza w sytuacjach poważnego zagrożenia dobra wspólnego, ludzkiej wolności, godności, sprawiedliwości, byłoby to poważne zaniedbanie i sprzeniewierzenie się swojej misji.

Trzeba mieć świadomość, że zarówno milczenie Kościoła i brak jego zaangażowania w kwestiach politycznych, jak i wypowiedzi oraz działania, mogą być instrumentalizowane przez rozmaite siły zainteresowane sprawowaniem władzy. Dlatego trzeba w tej materii ogromnej rozwagi, wyboru odpowiedniego momentu i właściwych słów oraz form aktywności. Jednak lęk przed wykorzystaniem jego słów i działań nie może Kościoła paraliżować, gdy chodzi o kwestie fundamentalne, zarówno w odniesieniu do bytu jakiejś społeczności, jak i życia konkretnych ludzi.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół nie milczy w polityce
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.