Laickie państwo a Kościół
Niezwykle ważnym obowiązkiem Państwa jest dbanie o to, by religia (jakakolwiek - lub też jej brak) nie stała się zarzewiem konfliktu społecznego i/lub politycznego. Powinniśmy w Polsce mocno się nad tym wszystkim zastanawiać.
Dobrą okazją dla obserwowania relacji państwowo-kościelnych była niedawna wizyta papieża Franciszka u prezydenta Włoch Mattarelli. Obaj wygłosili na Kwirynale programowe przemówienia, na których podstawie można opisać włoską wersję tych relacji.
Z polskiej perspektywy warto pamiętać, że jeszcze nie tak dawno Włochy wraz z Irlandią, Hiszpanią i właśnie Polską uchodziły za najbardziej katolickie społeczeństwa europejskie. Po tamtych czasach we Włoszech pozostało zaledwie wspomnienie, a zdaniem wielu analityków tamtejszy Kościół zapłacił wysoką cenę za zbyt bliskie relacje, jakie przez długie lata łączyły go z włoską chadecją: efektem tej zażyłości było przyspieszone tempo odchodzenia od Kościoła.
W jakimś stopniu sytuację ratował papież Jan Paweł II, serdecznie kochany przez Włochów i cieszący się prawdziwym autorytetem, także ze strony tych, którzy do budynków kościelnych zachodzili rzadko albo wcale.
Mattarelli mówił w Kwirynale o sprawach, z którymi borykają się obecnie Włochy. Oczywiście zatem o trzęsieniach ziemi oraz o wyzwaniu, jakim dla tego "frontowego" kraju jest dramatyczny w swej formie i ilości napływ imigrantów. Prezydent odwołał się do niedawnej genueńskiej wypowiedzi papieża w sprawie zatrudnienia w kontekście bardzo wysokiego bezrobocia wśród włoskiej młodzieży oraz do "ekologicznej" encykliki Laudato Sii.
Podkreślił ciążącą na Państwie odpowiedzialność za chronienie godności osoby, za sprawiedliwość, za solidarność i za gotowość dzielenia się z innymi - o czym akurat Włosi maja prawo mówić z jasnym czołem. Odpowiedzialność za stabilność i zgodę społeczną opisana jest we włoskiej konstytucji, ale zarazem stanowi element tożsamości Kościoła. Mattarella wskazał, że podstawą zwalczania marginalizacji, ubóstwa, samotności i degradacji człowieka jest tworzenie miejsc pracy i szanowanie godności osoby, wzajemna dyspozycyjność obywateli i instytucji państwowych oraz praca na rzecz pojednania.
Kluczem wypowiedzi Franciszka okazało się pojęcie laickości. Wolno sądzić, że już doświadczenie argentyńskie przyczyniło się do docenienia przez kardynała Bergoglio potrzeby określenia granicy między Państwem i Kościołem. Wiedział, że zatarcie owej granicy utrudniłoby Kościołowi swobodną ocenę praktyki politycznej, a "uprzywilejowanemu" w ten sposób Państwu dałoby niczym nie uprawniony dostęp do "rządu dusz", czyli do wejścia na teren Kościoła.
Traktowany przez wielu polityków jako celebryta z którym dobrze się wychodzi na zdjęciu, papież zaraz na początku pontyfikatu opisał publicznie swoje podejście do relacji państwowo-kościelnej, właśnie odwołując się do pojęcia laickości. Już latem 2013 wypowiedział w Rio de Janeiro znamienne słowa: "Świeckość państwa (w hiszpańskim oryginale la laicidad del Estado) sprzyja pokojowemu współistnieniu różnych religii.
Państwo takie, nie utożsamiając się z żadnym wyznaniem, szanuje i docenia obecność wymiaru religijnego w społeczeństwie, sprzyjając jego konkretnym wyrazom." Żeby nie było wątpliwości - słowa te zaadresowane były do brazylijskiej czołówki politycznej i nie byłbym pewien, czy wszystkim się te słowa podobały…
W wywiadzie dla belgijskiego Tertio w 2016 r. papież jeszcze bardziej jednoznacznie ocenił, że państwo laickie "jest lepsze niż wyznaniowe" - pod warunkiem oczywiście że "nie zamyka drzwi przed transcendencją". Kardynał Parolin, zajmujący się niejako "zawodowo" relacjami Państwa-Kościół wypowiedział się nie mniej jasno: "współczesne demokratyczne i pluralistyczne państwo (…) nie może nie być laickie, jeśli ma nie utracić neutralności lub bezstronności".
Zarazem, niezwykle ważnym obowiązkiem Państwa jest dbanie o to, by religia (jakakolwiek - lub też jej brak) nie stała się zarzewiem konfliktu społecznego i/lub politycznego. Powinniśmy w Polsce mocno się nad tym wszystkim zastanawiać…
Żadnej sensacji nie wzbudził tutaj fakt, że w ramach wizyty w Kwirynale obaj rozmówcy zaszli do tamtejszej kaplicy, obaj w ciszy pomodlili się i uczynili znak krzyża - co przecież nie stoi w sprzeczności z faktem, że Mattarelli sprawuje funkcję głowy absolutnie laickiego państwa.
Tę konstytucyjną laickość Włoch podkreślił w swym przemówieniu papież Franciszek, odwołując się do wylansowanego przez papieża Benedykta XVI pojęcia "laickości pozytywnej", której beneficjentem jest zarówno Państwo, jak i Kościół. Nie jest ona bowiem "wroga i konfliktowa, lecz przyjazna i zorientowana na współpracę", a przestrzeganie jej daje w efekcie doskonałe stosunki między dwiema instytucjami - i nie chodzi tutaj o stosunki natury protokolarnej, lecz o współpracę w wielu dziedzinach, o których mówił wcześniej prezydent Włoch.
Polakowi trudno nie wspomnieć w takim momencie debaty, która 20 lat temu towarzyszyła naszym pracom nad Konstytucją RP. Przyjęta wtedy formuła przyjaznego rozdziału między Państwem i Kościołem, wzajemnej autonomii i obowiązku współpracy wywodziła się z naszej polskiej lektury Soboru Watykańskiego II. Precyzyjne użycie polszczyzny wymaga rozróżnienia między "laicyzmem" i "laickością", przy czym to ostatnie najlepiej jest tłumaczyć jako "świeckość". Dobrze jest pamiętać, że to właśnie świeckość państwa sprzyja realizowaniu przez Kościół jego misji, wyznaczając specyficzne tereny działania obu instytucji. To też wymaga naszego stałego namysłu…
Mattarella usłyszał też od papieża, że "od tego miejsca (tzn. od Kwirynału) oczekuje się cierpliwej i pokornej pracy na rzecz dobra wspólnego, starającej się wzmocnić związki między osobami i instytucjami (…) z tej delikatnej tkanki i z tego serdecznego zaangażowania wyrasta prawdziwa demokracja i w ten sposób dochodzi się do rozwiązania kwestii którym z powodu stopnia ich skomplikowania nikt nie jest w stanie podołać indywidualnie". Widać, że panowie dobrze się rozumieli.
* * *
"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl
Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.
* * *
Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze.
Skomentuj artykuł