Mieć odwagę na przekór trudnościom
Wielokrotnie doświadczamy różnego rodzaju trudności, tych wewnętrznych, psychicznych czy duchowych, ale też tych zewnętrznych, z poczuciem bezpieczeństwa, pewności w relacjach, ustabilizowania sytuacji materialnej. Gdzie szukać pomocy? Do kogo się zwracać? Historia św. Józefa może być dla nas inspiracją.
Zanim pomyślisz: że co, że do kogo?…, warto na chwilę się zatrzymać i uznać, że tak naprawdę w życiu o naszej wartości stanowią nie tyle dokonania, ile sposób radzenie sobie w sytuacji wyzwań, jakie przed nami stają. Nie mamy takiej samej wiedzy ani takich samych talentów. Zatem nie materialne dokonania są najważniejsze. To, co się liczy to charakter, szukanie i dawanie odpowiedzi na te trudności, które tu i teraz przede mną stają.
Jest wiele rzeczy, które odbierają nam odwagę nie tylko marzenia, ale nawet patrzenia z nadzieją w przyszłość. To moje indywidualne trudności, obawy, błędy i życiowe faux paux. Ale to też wspólnotowe, rodzinne i społeczne „zakręty”, które spadają na nas często w najbardziej nieodpowiednim momencie.
Pierwszą rzeczą, której potrzebuję, to „odkręcić emocje”. Wiele, albo nawet wszystko dzisiaj jest prezentowane w sposób bardzo emocjonalny, dramatyczny. Często te emocje mają służyć nie tyle przybliżeniu prawdy, ale raczej przyciągnięciu uwagi, wciągnięciu nas niejako i zaangażowaniu w coś. Wielu dzisiaj, z różnych powodów, „podkręca emocje”, dlatego trzeba je tonować, uspokajać. Nadmierne „rozdygotanie wewnętrzne” nie posłuży dobremu i właściwemu rozeznaniu.
Modlitwa do św. Józefa w trudnej sytuacji
Kiedy przeżywam coś trudnego, to naturalnie pojawia się wtedy pytanie o to, kto jest temu winny. To może być ktoś, jacyś „oni”, jakiś splot okoliczności. To może być coś we mnie, w mojej postawie duchowej, albo też moje błędy, grzechy czy upadki. Wiemy, że rzeczywistość duchowa jest bardziej skomplikowana. Dlatego naturalnie pojawia się podejrzenie, że może to być pokusa, działanie ducha złego, który chce mnie wyprowadzić na manowce. Rodzi się też obawa, że jest to swego rodzaju konsekwencja, „kara” za niewierność przykazaniom, za niedotrzymane obietnice i zobowiązania. Opanowuje nas lęk, że Bóg nas opuścił i nie jest po naszej stronie.
Odpoczynek św. Rodziny w czasie ucieczki do Egiptu - Pier Francesco Mola, CC0, via Wikimedia CommonsZbliżamy się już do końca Roku św. Józefa i warto wykorzystać ten najbliższy czas do tego, by on nas zainspirował. Dzisiaj zwrócimy uwagę na trzy sytuacje życiowe, w których św. Józef jest w naszym życiu szczególnie potrzebny i obecny.
Pierwsza rzecz to zgoda na rzeczywistość, która nie jest idealna. To jest dla nas ciągle wyzwanie, aby żyć „tu i teraz”, nie uciekać w marzenia, odpowiadać na te wyzwania, które są rzeczywiste w moim życiu. To konieczność przyjęcia swojej historii, także tej bolesnej, to zgoda na to, by podejmować decyzje wg potrzeby i najlepszej wiedzy, bez oczekiwania na idealny czas ani okoliczności.
Modlitwa do św. Józefa dla odtrąconych i porzuconych
Św. Józef jest zawsze przy nas, by strzec Bożego życia, które się rodzi. On został dany Maryi jako towarzysz i opiekun Jezusa, Wcielonego Boga. On jest też zawsze obecny tam, gdzie rodzi się nowe życie, Boże życie w każdym z nas. Św. Józef strzeże tego Bożego życia we mnie, w nas. To „nowe życie” to miejsce rodzącej się nadziei, to budząca się radość, to powracająca odwaga. Wszędzie tam jest św. Józef, który strzeże życia Bożego we mnie. To jest Jego powołanie i życiowe przeznaczenie.
Św. Józef poprzez ucieczkę do Egiptu i uchronienie Świętej Rodziny przed grożącym jej niebezpieczeństwem i kilkuletnie życie na emigracji jest szczególnym patronem tych, którzy doświadczają fizycznego czy duchowego „przesiedlenia”. On jest duchowym opiekunem tych, co są ofiarami wojny, prześladowań, nędzy w dosłownym sensie. Ale jest też orędownikiem tych, którzy nie czują się u siebie, którzy szukają swojej drogi, tych, co utracili pewność siebie. On jest patronem „duchowych migrantów/przesiedleńców”, zwłaszcza w tych chwilach, które są trudniejsze.
Bóg wybrał św. Józefa na opiekuna Jezusa i Maryi i nieustannie powierza mu tę misję w Kościele. My jesteśmy beneficjentami jego działania. Warto o tym pamiętać w tych ostatnich tygodniach Roku szczególnie mu poświęconego.
Skomentuj artykuł