„Miłość nie jest kochana” – to, co normalne nie jest atrakcyjne

„Miłość nie jest kochana” – to, co normalne nie jest atrakcyjne
Depositphotos.com (152264466)

Żyjemy w kulturze ‘łał’. Wszystko musi być interesujące, wciągające, ekscytujące. Musi przyciągać uwagę, zaskakiwać. To, co zwyczajne nie ma siły przebicia. Jest jakby z innego świata, innego ‘kontynentu współczesnej kultury’ niż ten, do którego się przyzwyczailiśmy. Bardzo ważną rolę w kreowaniu takiego ‘wrażeniowego’ świata odgrywają media, zwłaszcza media społecznościowe. Nie można na nie zrzucić jednak całej odpowiedzialności, ale to, co się dzieje z nami w komunikacji w ostatnich dwudziestu kilku latach, jest w dużej mierze od nich zależne.

Nie umiemy się zatrzymać. Nasze głowy, umysły, oczy są pełne bodźców, które bezustannie ‘prowokują’, zaczepiają nas i nie pozwalają się od siebie oderwać. Dla wielu cisza jest nie do zniesienia. Zagłuszamy ją obrazkami, dźwiękami, jakąś nerwową aktywnością, ale nie ma w tym żadnego planu. Nie wiemy, co moglibyśmy czy chcielibyśmy osiągnąć. A umiejętność bycia w ciszy jest bardzo ważna. Pomaga usłyszeć siebie, swoje myśli, zobaczyć zmianę nastrojów. Cisza i milczenie odgrywają bardzo ważną rolę w pracy nad sobą, w rozeznawaniu. Milczenie to nie tylko nie wypowiadanie słów. To także warunek ‘usłyszenia’ siebie, przyjrzenia się temu, co trudne, może bolesne, to umożliwienie sobie dotarcia do głębszych pokładów ducha.

DEON.PL POLECA

Ale my nie umiemy słuchać ani siebie ani innych. Mówimy do siebie, owszem, ale często są to wygłaszane komunikaty albo monologi. Nie słuchamy tego, co drugi do nas mówi. Żyjemy w świecie własnych wyobrażeń i do nich dostosowujemy swoje reakcje, rzadko weryfikując poprawność reagowania na wysyłane sygnały i bodźce. Wiele mówimy o autentyczności, o tym, że chcemy być oryginalni, ale nie umiemy być sobą. Nikt nie chce być postrzegany jako ktoś, kto naśladuje innych, a jednocześnie, często bezrefleksyjnie, powtarzamy za innymi utarte slogany i hasła.

Jesteśmy zbyt wyczuleni na to, co negatywne. Zło jest niestety bardziej krzykliwe i bezczelniejsze od dobra. To wielka zmora naszych czasów, że zbyt dużo miejsca i uwagi zajmują sensacje i skandale. Jesteśmy zbyt zaabsorbowani zgorszeniami i brudem świata. Powinniśmy to zbalansować nie dlatego, że to nie jest ważne, ale ze względu na to, że zło oblepia człowieka. Łudzimy się najczęściej, że jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić, że nas to nie ‘połamie’ duchowo. Jeśli jednak nie będziemy nad tym czuwać i dozować sobie tego w odpowiednich dawkach, podchodząc do sprawy z nonszalancją, sami wpadniemy w tarapaty.

Mamy wielkie oczekiwania wobec życia i wobec samych siebie. Żyjemy w dużym napięciu i nie do końca umiemy przyjąć i przeżyć słabość. Nie wykształciliśmy współczucia wobec tych, którzy zmagają się z własnymi trudnościami. Nie umiemy się ulitować nad drugim, ‘spojrzeć na niego z litością’. Dominuje mentalność zwycięzcy, który musi pokonać wszystko i wszystkich.

Św. Franciszek z Asyżu pewnego razu, zalewając się łzami, ubolewał nad tym, że „Miłość nie jest kochana”. Patrzył przy tym na Jezusa wiszącego na krzyżu. Wzbudził tym zdziwienie u pewnego wieśniaka: „co się stało, dlaczego płaczesz?”. Franciszek stwierdził tylko z bólem, że ludzie nie będą potrafili kochać się nawzajem, jeśli nie wzrusza ich to, że Chrystus – Miłość wcielona, jest odrzucany i przybijany do krzyża.

Dobro nie jest krzykliwe. Życzliwość, subtelność, wrażliwość, ludzkie odruchy serca nie narzucają się, nie są impertynenckie. Są jak ta Miłość służebna, która w ostatnim słowie mówi: „wykonało się!” i pokornie ‘skłania głowę’.

Współczesność nie potrafi uszanować uczuć i łatwo szasta frazesami. Robi wrażenie, jakby to, co ‘normalne’ nie było wystarczająco atrakcyjne. Ale nie potrafi się wzruszyć tym, co delikatne. Nie docenia tego, co ciche i subtelne. Nie potrafi zapłakać nad najważniejszym dramatem ludzkiego serca, jakim jest odrzucenie Miłości. A tylko to ma wartość i jest prawdziwe.

 

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Święty Franciszek z Asyżu (ok. 1181-1226) nawoływał do ubóstwa i miłości bliźniego, wzywał do nawrócenia i pokuty. Szczególną troską otaczał przyrodę i zwierzęta. Jest patronem wielu zgromadzeń. Wspiera niewidomych i ubogich. Otacza opieką robotników, kupców...

Skomentuj artykuł

„Miłość nie jest kochana” – to, co normalne nie jest atrakcyjne
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.