Nie narażajmy praktyk pokutnych na śmieszność
Jak przeżyć piątek w oktawie Bożego Narodzenia, gdy podczas liturgii śpiewamy w Psalmie „niebo i ziemia niech się radują”, a Kościół nakazuje nam zachowywać w tym dniu charakter pokutny świętowania?
Dowcipna dyspensa
Ksiądz wkłada szaty liturgiczne i przygotowuje się do odprawienia mszy. Do zakrystii wpada kobieta w średnim wieku, rozgląda się jakby czymś zaniepokojona. Ma rozbiegane oczy. Przyczesuje palcami przetłuszczone włosy. Gdy dostrzega księdza ściszonym głosem coś mówi.
- Niech podejdzie - odzywa się głośno ksiądz. - Jak mogę pomóc?
- Nie wiem, czy mogą przystąpić do Komunii, bo piłam przed chwilą mleko. Po prostu zapomniałam.
- A ile miało procent tłuszczu? - dopytuje ksiądz uśmiechając się z politowaniem.
- Chyba ze dwa, ale na pewno nie więcej.
- Poniżej trzech procent można. Niech się pani nie martwi. Komunii udzielę.
- Oj dziękuję księdzu, bardzo dziękuję.
I wycofuje się tyłem z zakrystii nie przestając się kłaniać.
Złamanie postu, jakikolwiek by nie był, przed mszą czy w Wielkim Poście, to poważne przewinienie. Zawsze lepiej zapytać kogoś kompetentnego, by człowiek sobie, choćby przez nieuwagę, nie nagrabił. Można wytrzaskać dzieciaka po twarzy lub nawymyślać sąsiadce, bo za to się do piekła nie idzie, ale postu zaniedbać nie wolno, post jest święty, nienaruszalny.
„Suszyć” znaczy pościć
W opowiadaniu Antoniego Czechowa zatytułowanym „Chłopi”, dziewczynka o imieniu Mot’ka postanawia „srogą babkę”, która nieraz ją wybatożyła, posłać w ogień piekielny.
Kiedy zapadł wieczór i zapanował zmrok […] Stara babka namoczyła w kubku skórki czarnego chleba i obcmoktywała je długo, całą godzinę. Maria wydoiła krowę, przyniosła wiadro z mlekiem i postawiła na ławie; potem babka nalewała z wiadra do dzierżek, także długo, bez pośpiechu, widać zadowolona, że teraz suszą przed Wniebowzięciem i nikt nie będzie pić mleka, że mleko zostanie nietknięte. I tylko troszkę, odrobinę odlała na spodeczek dla dziecka Fiokły. Kiedy babka i Maria poniosły dzierżki z mlekiem do piwnicy, Mot’ka nagle jakby ocknęła się, zlazła z pieca i podszedłszy do ławy, na której stał drewniany kubek ze skórkami chleba, chlupnęła do niego mleka ze spodeczka.
Babka po powrocie do izby zabrała się znowu do swoich skórek, a Sasza i Mot’ka siedziały na piecu, patrzyły na nią, i było im przyjemnie, że babka złamała post i teraz na pewno pójdzie do piekła.
Jakąż to można mieć radość z czyjegoś potępienia! Prawda? Z drugiej strony, babka była taką kanalią, że trzeba było coś zrobić, by na pewno nie poszła do nieba. Za krzywdy, jakie ludziom wyrządziła to najwyżej trafi do czyśćca, a jeśli złamała post to ma piekło jak w banku. Dziewczęta spisały się na medal. Teraz Pan Bóg będzie musiał być sprawiedliwy.
„Kiedy przyjdzie koniec świata, to wszystkie cerkwie polecą do nieba” – tłumaczy Sasza młodszej od siebie Mot’ce. Ale czy księża się załapią? Jakby w ogóle się o nich nie martwiła. Czy ksiądz Janusz i ja wzbijemy się na głos trąby? Kiedyś w Wielki Piątek zjadłem pizzę z salami i do dziś czuję się z tego powodu ciężki. A księdza Janusza tak suszyło podczas mszy na Wielkanoc, że przygotowując dary ofiarne musiał sobie pociągnąć z ampułki kilka łyków wody. Ludzie popatrzyli po sobie zaniepokojeni. Czy aby postu eucharystycznego nie złamał? Kwiatkowska piła wodę przeszło godzinę temu i to z zegarkiem w ręku, odliczając czas do rozpoczęcia liturgii, podczas gdy ksiądz Janusz bez ceregieli popijał sobie z ampułki przy ołtarzu. Nic dobrego z tego być nie może.
Ważne świadectwo wiary
Tylko jedna z opowiedzianych tu historii pochodzi z końca XIX wieku, dwie pozostałe są sprzed kilku lat i nie wydarzyły się na wsi, lecz w dużym mieście. Nakazany przez Kościół post jest dla wielu ludzi wciąż ważnym świadectwem wiary. Zdarza się, że najmniejsze nawet zaniedbanie w jego przestrzeganiu jest dla nich śmiertelnym grzechem.
Również wielu katolików zadaje sobie dzisiaj pytanie, czy przestrzegać skrupulatnie postów i zachowywać wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, czy raczej odnosić się do tego z dystansem. Jak mamy przeżywać piątek w oktawie Bożego Narodzenia, gdy podczas liturgii śpiewamy w Psalmie „niebo i ziemia niech się radują”, a Kościół nakazuje nam zachowywać w tym dniu charakter pokutny świętowania? Trudno jest pokutować „grając skocznie Dzieciąteczku na lirze”. Może warto coś zmienić, by znaczenia wszelkiego rodzaju praktyk pokutnych nie narażać na śmieszność.
Skomentuj artykuł