Nie zamykajmy Maryi w figurki

Nie zamykajmy Maryi w figurki
Fot. grapix/depositphotos.com

Mój pięcioletni syn wbiegł do domu w poniedziałkowy wieczór z okrzykiem: „mamo, ksiądz Henio wylosował moje serce na roratach. Dostałem do jutra figurkę Maryi!”. Jego radość była ogromna, marzył o tym żeby przynieść ją do domu chociaż raz.

Dwa dni później obchodziliśmy w kościołach Godzinę Łaski, czyli czas, który wiele osób uważa za szczególny i wyjątkowy. Jedyna taka godzina w roku, gdy niebo otwiera się z morzem błogosławieństw.

Patrzyłam na jedno i drugie zdarzenie, pytając siebie – co myślę, czuję, gdzie jest w tym moja duchowość maryjna?

DEON.PL POLECA

Daleko mi do zbierania figurek. Praktycznie ich w domu nie mamy. Dwie ikony i krzyż. Każdy posiada jeden różaniec, resztę oddaliśmy do kościoła. Każdy ma swoją Biblię, gdy mieliśmy więcej – rozdaliśmy je. Dla mnie przedmioty nie są potrzebne, by pamiętać o modlitwie. Powiedziałabym nawet, że mnie rozpraszają.

Czy potrzebuję Godziny Łaski, by prosić Boga o cud? Wiem, że nie… Czy potrzebuję szczególnych momentów, modlitw itd., by prosić o łaski dla innych? Nie.

Jednak jedno i drugie – zarówno radość mojego syna, jego modlitwa później; jak i tłum, który widziałam w swoim parafialnym kościele w Godzinę Łaski, nie przeszkadzają mi ani trochę. Patrzę na nie z radością, że ktoś odnalazł swoją drogę do Maryi, albo wytrwale jej poszukuje. Mimo, że ta droga jest inna niż moja.

Wiele osób szydzi w social media z maryjnych figurek losowanych podczas rorat dla dzieci. Niejednemu nie podobają się objawienia prywatne i nawet jeśli niosą za sobą dobro (bo modlitwa jest dobrem!), to negują je twardo i po całości. Dlaczego?

Boimy się nadużyć. Często negujemy coś, czego sami nie doświadczamy, nie rozumiemy, nie czujemy. Odstrasza niejednego to, że ktoś coś przeżywa inaczej.

Maryjność w Polsce obrosła grubym murem różnych nadużyć, to prawda. Często Matka zasłania u nas Syna. Z drugiej strony mamy obóz tych, którzy Maryi nie znają i znać nie chcą. Trudno jest czasem zwyczajnie dostrzec to, w co wierzy Kościół katolicki – że Ona może nas do Jezusa prowadzić, tak zwyczajnie.

Przyglądam się swoim poruszeniom i widzę, jak bardzo potrzebuję tego, by bardziej wpatrywać się w siebie i własną drogę, niż oceniać to, co dzieje się wokół. To, co obok traktować jako propozycję, ale nie wyznacznik bycia lepszym czy gorszym katolikiem. Podjąć decyzję, ile z tego biorę, ile odrzucam. Wziąć odpowiedzialność za swoją drogę do Maryi.

Trudno jest być człowiekiem środka. Inspirować się tym, co karmi mnie, a nie innych. Poszukać swojej drogi. Zobaczyć, gdzie jest moje serce i dlaczego właśnie tam.

Napisałam w środę na Instagramie, że lubię wyobrażać sobie ciężarną Maryję. Dostałam później wiadomość od kobiety, która czekała na wizytę u ginekologa, że ten obraz pomógł jej przetrwać badanie. Można niestandardowo? Można! Kiedyś spowiadałam się u kapłana, który w taki sposób mówił o Maryi, że zazdrościłam mu tej relacji z Nią. Czerpałam z jego patrzenia i przeżywania garściami i widzę, jak wielki wpływ jego słowa miały na to, jaką mam teraz relację z Nią.

Dzieci staram się zachęcać, by w momentach, gdy czują paraliżujący lęk, prosiły Maryję o pomoc. Szczególnie wtedy, gdy nie ma blisko nikogo, kto przytuli i ochroni. Wiem, że z tego korzystają, a młodszy syn budząc się w nocy z koszmarem, prosi Ją o przytulenie. Zazdroszczę im tego, że tak potrafią. Mnie wychodzi tylko w teorii.

Nie zamykajmy Maryi w figurki, w godziny, pompejanki, konkretne nabożeństwa i nasze uprzedzenia. Wpuśćmy Ją do serca, w sam środek. Popatrzmy na dzieci, które swoją duchowością uczą i inspirują. Szanując jednocześnie to, że ktoś obok nie chce, nie rozumie, nie potrzebuje. Maryja kocha wszystkich tak samo. Za każdym z nas tak samo się wstawia. Ile i jak? Pewnie dowiemy się tego dopiero po drugiej stronie życia…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Józef Augustyn SJ

Wychodząc od medytacji słów Maryi zapisanych na kartach Ewangelii, Józef Augustyn SJ ukazuje Matkę Jezusa jako najlepszą Mistrzynię modlitwy oraz walki duchowej. Ona bowiem pragnie uczyć nas modlitwy we wszystkich naszych sytuacjach życiowych, także tych...

Skomentuj artykuł

Nie zamykajmy Maryi w figurki
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.