Niesmak pozostał, ale w Krakowie wygrała wrażliwość i solidarność

Niesmak pozostał, ale w Krakowie wygrała wrażliwość i solidarność
(fot. Krzysztof Wesołowski / krzysztofwesolowski.pl)

Najpierw były absurdalne propozycje i wypowiedzi jednego z krakowskich radnych stygmatyzujące osoby w kryzysie bezdomności. Później uruchomiła się lawina dobra.

Kiedy do naszej "Zupowej" ekipy zaczęły docierać informacje, że jeden z radnych wypowiada się publicznie o osobach doświadczających bezdomności w sposób pogardliwy i dodatkowo zgłasza pomysły, które łamią podstawowe prawa człowieka, najpierw chcieliśmy go zignorować. Kto mieszka w Krakowie i interesuje się lokalną polityką, wie, że ten pan tak już ma, że próbuje zdobywać kapitał polityczny, stosując populistyczne, krzykliwe i żenujące metody. Jak Państwo widzą, nie używam jego imienia i nazwiska. Robię to konsekwentnie od początku naszego sporu, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jedyne na czym zależy panu radnemu, to właśnie rozgłos medialny. Sorry, nie na mojej zmianie.

W pewnym momencie musieliśmy jednak zareagować. Radny rozesłał swoje pomysły do mediów i złożył je oficjalnie na komisji. Wydaliśmy wtedy oświadczenie, w którym punkt po punkcie tłumaczyliśmy absurdalność jego projektów i skandaliczność jego wypowiedzi.

DEON.PL POLECA

Co złego zrobił radny? Tego nie da się prosto zmierzyć, ale największe ryzyko jest takie, że swoimi nieodpowiedzialnymi i generalizującymi wynurzeniami wpłynął na utrwalenie mitów dotyczących osób doświadczających bezdomności. A to jest jedno z największych i najtrudniejszych wyzwań stojących przed organizacjami i wspólnotami działającymi na ich rzecz. Dopóki społeczeństwo nie rozumie, że nie istnieje coś takiego jak bezdomność z wyboru, że za sytuacją ludzi żyjących na ulicy stoją często ogromne tragedie, że każdy przypadek jest inny i nie ma czegoś takiego jak uniwersalna recepta na wyjście z bezdomności, to trudno mówić o realnych zmianach i skutecznym pomaganiu.

Ale poza tym można powiedzieć, że bilans jego działań jest niesamowicie pozytywny. Oczywiście trochę wbrew jego woli.

Po pierwsze dlatego, że bardzo mocno wybrzmiał publicznie fakt, iż osoby w kryzysie bezdomności są takimi samymi ludźmi jak my i mają takie same prawa jak my. I że żaden polityk, ani nikt inny, nie może im ich odebrać. Koniec i kropka. Przypomnieli o tym w specjalnym oświadczeniu między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich oraz prezes Federacji na rzecz Rozwiązywania Problemu Bezdomności, ale też wielu dziennikarzy, publicystów, działaczy społecznych, pracowników naukowych i ludzi kultury.

Po drugie dlatego, że uruchomił wielką lawinę solidarności. W środę na posiedzeniu Rady Miejskiej w Krakowie ramię w ramię stały organizacje i wspólnoty działające na rzecz osób w kryzysie. Wesprzeć nas przyjechali też ludzie z całej Polski, na czele z prawie 40-to osobową ekipą pracowników i podopiecznych Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej.

Dziś po raz pierwszy w życiu (i mam nadzieję, że po raz ostatni) musiałem zabrać głos na posiedzeniu Rady Miasta, żeby w...

Opublikowany przez Piotrek Żyłka Środa, 10 lipca 2019

Po trzecie dlatego, że dzięki niemu mogłem uczestniczyć w niezwykle budujących spotkaniach. Choćby tym środowym, kiedy po kilku godzinach w Radzie Miasta, poszliśmy do Żywej Pracowni i wspólnie - bezdomni i domni - dyskutowaliśmy o Karcie Praw Osób Doświadczających Bezdomności i rozmawialiśmy o stojącymi przed nami wyzwaniami. Albo kilka dni wcześniej, kiedy w gronie organizacji pozarządowych, zaczęliśmy pracować nad utworzeniem forum współpracy między nami.

Były też takie chwile, w których żałowałem, że nie wszyscy mogą zobaczyć, to, co ja widzę. A może w szczególności osoby o wrażliwości podobnej do pana radnego. Kiedy słucha się osoby w kryzysie bezdomności piszącej doktorat albo takiej, która w dyskusji wykazuje się taką wiedzą o prawach człowieka, że szczena opada, kiedy widzisz ich inteligencję i błyskotliwość i równocześnie znasz ich dramatyczne historie, które doprowadziły ich do życia na ulicy, to doskonale wiesz, że te wszystkie generalizacje i uproszczenia są kompletną bzdurą.

Na szczęście jest wielu ludzi, którym zależy, żeby pokazywać prawdę o niesłychanie skomplikowanych przyczynach bezdomności. I takich, którzy chcą im towarzyszyć w tym trudnym życiu. Każdej i każdemu z nich chciałbym po tych intensywnych i trudnych tygodniach z całego serca podziękować.

A do naszych przyjaciół z Plant powiem krótko - tak łatwo się nie poddamy.

Piotr Żyłka - redaktor naczelny DEON.pl, współautor "Życia na pełnej petardzie". W 2018 roku ukazała się jego najnowsza książka "Łobuzy. Grzesznicy mile widziani". Jeden z inicjatorów ruchu społecznego Zupa na Plantach. Jego działania można obserwować na Instagramie i Facebooku

Dziennikarz, publicysta, człowiek z Zupy na Plantach. W latach 2015-2020 redaktor naczelny DEON.pl. Autor książek, m.in. bestsellerowego wywiadu z ks. Kaczkowskim "Życie na pełnej petardzie. Wiara, polędwica i miłość", przetłumaczonej na język niemiecki rozmowy z ks. Manfredem Deselaersem "Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz" czy "Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet". Laureat Nagrody "Ślad" im. bp. Jana Chrapka. Prowadzi podcasty "Słuchać, żeby usłyszeć" i "Wiara wątpiących".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Grzegorz Kramer SJ, Łukasz Wojtusik, Piotr Żyłka

Czy Kościół może być normalny? Bez tematów tabu, pouczania i krzywdzenia innych?

Grzegorz Kramer SJ i Piotr Żyłka w szczerej rozmowie z Łukaszem Wojtusikiem. 

Kontrowersyjni. Prowokujący do myślenia. Nie wahają się mówić o sprawach...

Skomentuj artykuł

Niesmak pozostał, ale w Krakowie wygrała wrażliwość i solidarność
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.