Niewiele z tego rozumiem

Niewiele z tego rozumiem
(fot. EPA/Andrew Medichini)

"Niewiele z tego rozumiem" - wyznał szczerze biskup Rzymu Franciszek pytany w czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Izraela do Rzymu o kwestie europejskie.

Franciszek został poproszony o skomentowanie wyników wyborów do europarlamentu, lecz on, wracając z trzydniowej, intensywnej pielgrzymki do Ziemi Świętej przyznał, że ich nie zna. W niejednej głowie być może od razu pojawiło się pytanie, czy tylko dlatego, że nie miał jeszcze czasu przejrzeć najnowszych doniesień, czy też również dlatego, że Europa nie jest pępkiem świata, wokół którego wszystko się kręci. Także z punktu widzenia Kościoła.

Nie znaczy to jednak, że Franciszek potraktował "europejskie" pytanie wzruszeniem ramion. W kilku zdaniach przedstawił to, co według niego najbardziej rzuca się w oczy na Starym Kontynencie. Nie tylko takie sprawy jak populizm w Europie, zaufanie bądź nieufność, kwestie związane z euro. W kontekście Europy wskazał jako elementarny problem coś, co nazwał "kulturą odrzucania". Jej fundamentem, według Następcy św. Piotra, jest system gospodarczy, w którego centrum jest pieniądz, a nie osoba ludzka. "Aby się utrzymać, ten system odrzuca" - takie twarde rozpoznanie usłyszeli dziennikarze na pokładzie papieskiego samolotu. "Odrzuca dzieci: wskaźnik urodzeń nie jest wysoki, we Włoszech poniżej dwóch na parę małżeńską, w Hiszpanii jeszcze mniej. Odrzuca się ludzi starych, także przez ukrytą eutanazję, gdy daje się lekarstwa tylko do pewnego momentu. Odrzuca się także młodzież" - wyliczał Franciszek, wytykając ogromne bezrobocie, jakie dotyka młodych w licznych krajach Europy Zachodniej.

DEON.PL POLECA

Idąc za Franciszkowym widzeniem Starego Kontynentu, wcześniej czy później dochodzi się do pytania, w jakim stopniu współczesna Europa rozumie samą siebie. Zwłaszcza, jeśli patrzy się nie tylko w perspektywie niedawnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, ale szerzej, z uwzględnieniem narastającej w ostatnim czasie fali zjawisk i wydarzeń mogących z jednej strony zagrozić jej bezpieczeństwu, a z drugiej zniszczyć efekty dotychczasowych wysiłków zmierzających do zjednoczenia jej mieszkańców wokół pewnego sprawdzonego systemu wartości. Pojawia się też pytanie, na ile sam siebie rozumie Kościół w Europie.

Za miesiąc minie dokładnie 11 lat od opublikowania przez św. Jana Pawła II posynodalnej adhortacji apostolskiej "Ecclesia in Europa". Słowem kluczem tego dokumentu, nazywanego wkrótce po wydaniu "magna charta" naszego kontynentu, jest "nadzieja". W różnych kontekstach pojawia się w nim ponad sto razy. Między innymi w kontekście jej wygasania.

Ecclesia in Europa >> tekst adhortacji apostolskiej

"Jedną z przyczyn gaśnięcia nadziei jest dążenie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa. Taki typ myślenia doprowadził do tego, że uważa się człowieka za «absolutne centrum rzeczywistości, każąc mu w ten sposób wbrew naturze rzeczy zająć miejsce Boga, zapominając o tym, że to nie człowiek czyni Boga, ale Bóg czyni człowieka. Zapomnienie o Bogu doprowadziło do porzucenia człowieka» i dlatego «nie należy się dziwić, jeśli w tym kontekście otworzyła się rozległa przestrzeń dla swobodnego rozwoju nihilizmu na polu filozofii, relatywizmu na polu teorii poznania i moralności, pragmatyzmu i nawet cynicznego hedonizmu w strukturze życia codziennego». Europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał" - zdiagnozował Europejczyk, Papież, Polak wraz z uczestnikami Synod Biskupów - Drugiego Zgromadzenie Specjalnego poświęconego Europie, które miało miejsce w roku 1999.

Św. Jan Paweł II nie przekreślił Europy. Dodawał jej odwagi, podpowiadając, że chrześcijańska inspiracja może przemienić zbiorowość polityczną, kulturową i gospodarczą we wspólnotę, w której wszyscy Europejczycy czuliby się jak we własnym domu i tworzyliby rodzinę narodów, która mogłaby być owocnym natchnieniem dla innych regionów świata.

Franciszek patrzy na nasz kontynent z zewnątrz. Mówi, że tu właśnie szczególnie odczuwa się "kulturę odrzucenia". Gdy połączyć w jedno oceny Franciszka i Jana Pawła II łatwo zrozumieć, że odrzucenie człowieka jest konsekwencją odrzucenia Boga. Problem w tym czy my, mieszkańcy Europy, zechcemy to zrozumieć. Pytanie, na ile zechcą to zrozumieć europejscy katolicy. Także Polacy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niewiele z tego rozumiem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.