Hak na Boga

Hak na Boga
(fot. Tyniec Wydawnictwo)

Zaufać Bogu można na dwa sposoby. Gdzie znaleźć hak na Boga? Żeby On już musiał…

Zaufać Bogu można na dwa sposoby. Pierwszy i najczęstszy sprowadza się do przekonania, że Bóg spełni nasze prośby, stanie po naszej stronie, zatwierdzi nasz punkt widzenia. Choćby tysiąc padło u mojego boku, ale ja się ostoję: tu na ziemi.

Drugi polega na rezygnacji z własnego punktu widzenia i zgody na Boży. Czy się na tej ziemi ostoję, czy się nie ostoję, przyjmuję decyzję Boga: i to nie dlatego, że nie mam innego wyjścia, ale że ufam Jego miłości.

Zbadajmy: jaka była nasza pierwsza reakcja uczuciowa na to ostatnie zdanie?

Bo bardzo często człowiek na samą taką myśl reaguje gwałtownym sprzeciwem. On przecież chce wierzyć w miłującego Boga, a nie może pojąć innego rodzaju miłości niż taka, która by przynosiła doczesne powodzenie i zdrowie jemu i jego bliskim. On przecież wie, na czym polega szczęście, i Bóg powinien wiedzieć to także.

To oczywiście prowadzi do mnóstwa problemów praktycznych. Codzienne doświadczenie uczy, że Bóg wielu próśb nie spełnia; kogoś nie obronił przed nieszczęściem, komuś nie dał upragnionego awansu… a przecież chyba prosili… W takim razie może trzeba spełnić jakieś warunki, żeby uprosić swoje? Takie a takie nabożeństwo? Litania? Formuła? Nowenna? Takie a takie wyrzeczenie? Wstawiennictwo takiego a nie innego świętego… Nauka tego, a nie innego dzisiejszego mistrza… znalezienie kogoś wtajemniczonego, kto by i nas wtajemniczył…

Gdzie znaleźć hak na Boga? Żeby On już musiał…

A co, jeśli zawierzymy, że nie musi? Że wie lepiej, i w dodatku prowadzi nas do Siebie, do pełni spotkania, wobec której żadne ludzkie szczęście funta kłaków nie jest warte?

Wtedy pozostaje nam tylko problem, jak połączyć w jednym sercu radość tego zaufania z trwającą nadal codzienną troską o życie i zdrowie. Nie możemy rezygnować z tej troski, bo nie do nas należy określać konkretną długość czyjegokolwiek życia, także naszego własnego. Tę decyzję Bóg zastrzega sobie. Ale możemy sprawować tę troskę w pełni wiary, że jesteśmy w Jego rękach i dlatego wszystko, co się z nami stanie – czy spotka nas w tej trosce powodzenie czy niepowodzenie – wszystko będzie nas prowadziło do Niego.

Przecież tam właśnie cały czas idziemy.

Fragment książki „Okruchy”

urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, m.in. "Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wieku", "Czarna owca", "Oślica Balaama", "Sześć prawd wiary oraz ich skutki", tłumaczka m.in. ojców monastycznych, felietonistka czasopism "Więź" i "Via Consecrata"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Małgorzata Borkowska OSB

Iluż to jest ludzi szczerze pobożnych, którzy dziękują Bogu codziennie za to, że zdążyli na autobus albo że zdołali załatwić trudną sprawę  - ale Mu jeszcze nigdy naprawdę nie podziękowali za Wcielenie Chrystusa?

Ta książka...

Skomentuj artykuł

Hak na Boga
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.