Poszerzanie „decyzyjnej obecności kobiet” w Kościele
Co pewien czas wraca w Kościele temat święceń kobiet. Długo dyskutowana była kwestia święceń kapłańskich. Debata powinna się właściwie zakończyć w roku 1994, gdy Jan Paweł II w liście apostolskim „Ordinatio Sacerdotalis” definitywnie oświadczył, że „Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”. Ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger wskazał, że orzeczenie to powinno być traktowane jako nieomylne. A jednak dyskusja trwała. Już za pontyfikatu Franciszka – w roku 2018 – kolejny prefekt kongregacji abp Luis Ladaria na łamach watykańskiego dziennika „L'Osservatore Romano” oświadczył, że nie ma o czym debatować, bo sprawę zamknął Jan Paweł II.
Skoro zatem nie ma możliwości, by kobieta została wyświęcona na prezbitera, to może chociaż na diakona? Już za pontyfikatu Jana Pawła II Międzynarodowa Komisja Teologiczna orzekła, że nie ma takiej możliwości. Ale poszukiwania trwały. Zwłaszcza, że w Kościele pierwotnym istniała posługa diakonis. Franciszek powołał zatem komisje (najpierw jedną, a potem drugą), które miały zająć się tym problemem. Sam w 2019 r. mówił: „Co do diakonatu kobiet: istnieje skłonność, by nie postrzegać go tak, jak diakonat męski. Na przykład odnalezione dotąd formuły święceń diakonis nie są takie same, jak w przypadku święceń diakona i raczej przypominają to, co byłoby dzisiaj benedykcją opatki. (...) Inni mówią: nie, to jest formuła diakonatu... Ale dyskutują, to nie jest jasne”.
Wielu biskupów uczestniczących w obradach synodu na temat Amazonii w 2019 roku otwarcie uznało, że diakonat kobiet powinien być nie tylko rozpatrzony, ale i dopuszczony. Jakiejś zmiany twardego stanowiska Kościoła w tej sprawie upatrywano zatem po tym jak w 2021 r. Franciszek dopuścił kobiety do posługi akolity i lektora. Posług, które w wielu Kościołach kobiety i tak pełniły od wielu lat. Kwestia diakonatu kobiet ta pojawiła się także w ubiegłym roku podczas pierwszej sesji trwającego obecnie Synodu o synodalności. Teraz głos w sprawie – zapewne po to, by nie podnosić tematu w czasie obecnej sesji synodu – zabrał kard. Victor Fernández, obecny prefekt Dykasterii Nauki Wiary.
Purpurat stwierdził zatem, że powołane przez papieża dwie komisje wykluczają możliwość diakonatu kobiet, ale… „Przeprowadzone w ostatnich miesiącach badania – stwierdził kard. Fernández – wskazały szczególnie interesujący kierunek, a mianowicie dogłębną analizę profilu niektórych kobiet, które w dawnej i najnowszej historii miały prawdziwy autorytet i sprawowały rzeczywistą władzę w służbie misji. I choć władza ta nie wynikała z przyjęcia święceń kapłańskich, to jednak była realna i owocna dla Ludu Bożego, być może bardziej decydująca niż by to wynikało z ograniczonych zadań diakona”. Tu hierarcha wymienił Matyldę z Canossy, Hildegardę z Bingen, Brygidę Szwedzką, Katarzynę Sieneńska, Joannę d’Arc czy Teresę z Avili. „W świetle świadectwa tych kobiet kwestia dopuszczania do diakonatu zmienia znaczenie. Będziemy się starać poszerzyć przestrzeń dla bardziej decyzyjnej obecności kobiet” – stwierdził szef watykańskiej dykasterii.
Na czym miałoby to polegać tego kard. Fernández nie sprecyzował. Niemniej można przypuszczać, że być może idzie o odnowę posługi diakonisy, które działały w Kościele starożytnym. Liczne świadectwa z tamtego czasu wskazują, że kobiety te pomagały np. przy chrztach kobiet, namaszczeniach. Opiekowały się chorymi. Sam Franciszek w adhortacji „Querrida Amazonia" zauważył, że i dziś w Amazonii „istnieją wspólnoty, które utrzymały się i przekazywały wiarę przez długi czas, chociaż nie było tam żadnego kapłana, nawet przez dziesięciolecia. Było to możliwe dzięki obecności mężnych i wielkodusznych kobiet, które chrzciły, katechizowały, uczyły się modlić, były misjonarkami, z pewnością powołanymi i pobudzanymi przez Ducha Świętego".
Ale czy faktycznie o to idzie? Diakonise posługiwały, a kard. Fernández mówi o poszerzaniu „decyzyjnej obecności kobiet”. Tu jesteśmy nieco w kropce, bo jest to już w Kościele realizowane. Decyzją Franciszka kobieta została sekretarzem generalnym (osobą numer dwa) w Gubernatoracie Państwa Watykańskiego. Także Franciszek powołał kobiety do pracy w Dykasterii ds. Biskupów, gdzie mają realny wpływ na nominacje biskupie. Tu trzeba zwrócić uwagę na to, że konstytucja o Kurii Rzymskiej (wydana przez Franciszka) przewiduje możliwość kierowania większością dykasterii watykańskich przez katolików świeckich – a zatem także przez kobiety. Proces dopuszczania kobiet do decyzyjnych stanowisk w Kościele trwa. Trwający obecnie synod także jest tego dowodem. Jeśli zatem dobrze odczytuję myśl kard. Fernándeza idzie o podzielenie się z kobietami władzą w tych obszarach, w których nie wymaga się święceń diakonatu czy prezbiteratu. Bo czyż świecenia są potrzebne do tego, by być kompetentnym zarządcą czy doradcą? Przecież nie dają one człowiekowi nieomylności, nie sprawiają, że wzrasta jego autorytet. Na to pracuje się całym sobą latami.
Skomentuj artykuł