Prorocze słowa papieża – Roma locuta...

Papież Franciszek - fot. Grzegorz Gałązka

Żyjemy w świecie niezwykle podzielonym pod względem ideowym, religijnym, ekonomicznym. Różnice zamiast się zmniejszać, stają się coraz bardziej wyraźne i pogłębiają się. A jednocześnie, jak nigdy dotąd w historii nie mieliśmy tak namacalnych dowodów na to, jak jesteśmy współzależni od siebie. Jak wybory jednych mają wpływ na życie i dobrostan innych, czasami bardzo odległych fizycznie i zupełnie nieświadomych niebezpieczeństwa.

Dzisiaj nie potrzeba nikogo przekonywać, że zagrożenia i klęski żywiołowe to coś, co nie szanuje naszych ustaleń, granic czy porozumień. Problem tkwi jednak w tym, że wiele z nich mamy na ‘własne życzenie’. Nie przybyły do nas z kosmosu. Mówią wiele o naszych ograniczeniach, żądzach, niesprawiedliwości, braku szacunku dla innych. Są grzechem nie tylko jednostkowym, ale wręcz strukturalnym, nierównością wołającą o ‘pomstę do nieba’.

Żyjemy w świecie, który jest nie tylko podzielony, ale i źle zarządzany. Instytucje międzynarodowe są uwikłane w różnego rodzaju zależności, a celem nadrzędnym nie jest ‘dobro wspólne’ ale ‘interes własnej grupy’. Franciszek mówił już o tym w swojej encyklice Laudato sí z 2015 r., że międzynarodowe negocjacje „nie mogą znacząco postępować z powodu stanowiska krajów, które wyżej stawiają własne interesy narodowe niż globalne dobro wspólne”. Wielu chroni przychody własne i swoich firm, a nie myśli o innych.

Nie bez powodu papież Franciszek mówi o konieczności ‘nowej ekonomii’, bo niesprawiedliwy podział dóbr z jakim mamy dzisiaj do czynienia wymaga przemyślenia na nowo wprowadzonych rozwiązań, nowych systemów podatkowych, większego brania pod uwagę czynników rodzinnych i społecznych, wyrównując także historyczne nadużycia i niesprawiedliwości. Nowa ekonomia to jest wciąż zadanie, które jest przed ludzkością, dzisiaj bardziej ‘powiązaną’ niż kiedykolwiek w przeszłości.

‘Nowa ekonomia’ to także nowy styl myślenia o naszym wspólnym domu. To ulubione hasło duszpasterstwa Franciszka od samego początku pontyfikatu, od momentu wyboru, z przyjęciem imienia włącznie. Wielu nie akceptuje takiej perspektywy, dziwiąc się, co to ma wspólnego z ‘posługą piotrową’ papieża. Nie przyjmują ani jego słów ani gestów, z dużą łatwością oskarżając go nawet o swego rodzaju ‘flirtowanie’ z poglądami obcymi tradycyjnej nauce katolickiej.

Posądzanie papieża o ‘odejście od tradycji’, żeby to ująć delikatnie, jest dużą śmiałością, a nawet zarozumiałością. I mówię to nie dlatego, że jako jezuita ślubowałem posłuszeństwo Ojcu Świętemu, a teraz, skoro papieżem jest jezuita to ‘bronię swojego’, bo mam mentalność ‘korporacyjną’. Jestem o tym przekonany dlatego, że od samego początku chrześcijaństwa to Duch Święty prowadził Piotra często tam, gdzie on sam nigdy by nie poszedł. I tak samo dzieje się w naszych czasach. To, co mówią i czynią papieże nie jest tylko ich indywidualną ‘charyzmą’, ale realizowaniem poruszenia Ducha, do którego nawet oni mają czasami ‘wgląd ex post’.

Wielu jest oburzonych tym, że papież Franciszek mówi o szacunku dla stworzenia, dla wspólnego domu, używając kategorii technologii czy ekologii, nie dając się przekonać, że dla niego jest to przede wszystkim kwestia ‘sprawiedliwości społecznej’, etyki, która jest inspirowana wiarą. Franciszek jest oskarżany o ‘lewicowość’, jakiś naiwny kolektywizm, kiedy to także jest kwestia etyki, dobra wspólnego, sprawiedliwości.

Kiedy piszę, że ‘papież jest prorokiem’, nie myślę tylko o Franciszku. Nie chodzi o to, by ‘kanonizować’ każde słowo Ojca Świętego, ale uznać, że w wielu z nich jest zawarta, przynajmniej w zalążku, jakaś prorocza intuicja, która z czasem się objawia. Dlatego trzeba w dobrej wierze słuchać tego, co papież mówi, bo przez niego w sposób bardzo wyraźny mówi Duch prorocki. Niech o tym zaświadczą jeszcze dwie sytuacje.

Kiedy na placu Zwycięstwa w Warszawie w czerwcu 1979 r. Jan Paweł II wołał: „Niech zstąpi Duch Twój… i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, sam przyznał po latach, że nie wiedział dokąd nas wszystkich to zaprowadzi. A jednak „się porobiło…” Podobnie było z jego wypowiedzią w ONZ-cie w 1995 r., którą Franciszek przywołał właśnie w Dubaju, że globalnym problemom towarzyszy „rosnąca nieufność do wspólnoty międzynarodowej” i tracimy „świadomość bycia rodziną narodów”. Jakby dzisiaj, a minęło od tego czasu prawie 30 lat. ‘Roma locuta… – Rzym się wypowiedział…’ Słowa papieża są prorocze.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prorocze słowa papieża – Roma locuta...
Komentarze (1)
WG
~Witold Gedymin
5 grudnia 2023, 17:41
Roma locuta, causa finita. A moderatorzy kasują. I co przez to budują?