Przeźroczysty Kościół i atrakcyjne świadectwo
Jeżeli zależy nam na ewangelicznej skuteczności Kościoła w XXI wieku, to musimy zostawić na boku wszystkie ideologie i skupić się na dwóch rzeczach - na przeźroczystości Kościoła i na atrakcyjności świadectwa.
W ubiegłym tygodniu miałem okazję uczestniczyć w ciekawej rozmowie o przyszłości Kościoła i o wyzwaniach, które przed nim stoją. W takcie spotkania zastanawialiśmy się, jak chrześcijanie powinni działać, aby - pozostając wiernymi tradycji - odważnie wychodzić do świata i głosić Dobrą Nowinę.
Do jakich doszliśmy wniosków? Przede wszystkim nie możemy przeszkadzać. Matka Teresa z Kalkuty wielokrotnie powtarzała, że chce być przeźroczysta. To znaczy, że zależało jej na tym, żeby ludzie którzy na nią patrzyli, widzieli jej działanie i słuchali jej słów, nie zatrzymywali się na niej, ale szli dalej i spotykali Pana Boga. To powinien być nasz fundament. Kościół wskazujący na Jezusa. Tylko na Niego.
Wbrew pozorom, nie jest to wcale takie oczywiste. Mamy skłonność do porządkowania sobie rzeczywistości poprzez tworzenie przeróżnych ideologii. Kościół nie może podążać taką drogą. Zwrócił na to uwagę papież Benedykt XVI w encyklice "Deus Caritas Est", w której już na samym początku napisał: "Uwierzyliśmy miłości Boga - tak chrześcijanin może wyrazić podstawową opcję swego życia. U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie".
Jeżeli uznamy taką perspektywę za prawdziwą, to musimy podjąć konkretne kroki, które pomogą nam wcielić ją w życie. Co możemy zrobić, żeby tak się stało? Kilka dobrych wskazówek znajdziemy w wywiadzie, jakiego bp Grzegorz Ryś udzielił tygodnikowi internetowemu "Kontakt".
Na pytanie o to, w jaki sposób ewangelizować, żeby nie robić tego na siłę, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa Episkopatu Polski odpowiada: "Od dawna jest jasne, że nie może być mowy o żadnej nachalności czy prozelityzmie - ewangelizacja dokonuje się wyłącznie na drodze atrakcyjności świadectwa. Jest ono kluczowe, bo wyzwala pytania. Ktoś widzi ludzi żyjących w taki sposób, że rodzi się w nim pytanie, co się za tym kryje. Ludzie od lat zaangażowani w ewangelizację zawsze powtarzają, że nie odpowiada się na pytania, których nikt nie stawia".
Kolejnym krokiem jest udzielanie odpowiedzi na pytania, jakie zadają ludzie, do których chcemy dotrzeć. Bp Ryś przypomina, że Kościół ma tak naprawdę jedną odpowiedź na wszystkie pytania. Jest nią "Jezus Chrystus, który zmartwychwstał. A skoro zmartwychwstał, błogosławi Ci w odwróceniu się od grzechów. Moment, w którym odkrywasz w Nim kogoś, kto Cię zbawia, nazywamy pierwszą ewangelizacją, czy po prostu ewangelizacją. Otwierasz się na doświadczenie zbawienia, przyjmując Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. I teraz jest czas na wszystko inne, to znaczy na wejście do Kościoła, wzrost we wspólnocie, wtajemniczenie w sakramenty, przyjęcie nauczania moralnego".
Istnieje jeden warunek, który my chrześcijanie musimy spełnić, żeby ewangelizacja była skuteczna. Żeby się czymś dzielić, najpierw trzeba tego samemu doświadczyć. Żeby nieść Boga innym, najpierw sami musimy Go spotkać, pozwolić Mu się dotknąć i przemieniać nasze serca. Dlatego krakowski biskup podkreśla stanowczo: "Ewangelizacja jest przekazem wiary, więc tym co mnie do niej motywuje jest moja własna wiara, której nie mam siły schować w sobie. Przeżyjesz to, będziesz prowadził do tego innych. Nie przeżyjesz, nie będziesz. I basta".
Ewangelizacja nie jest wygłaszaniem wykutych na pamięć formułek i wytykaniem światu, że jest zły. Ewangelizacja jest dawaniem świadectwa o Bogu, którego miłości doświadczyliśmy i nie potrafimy się powstrzymać od dzielenia się tym przeżyciem z innymi.
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim
Skomentuj artykuł