S. Chmielewska: to kieruje nas w stronę przestrzeni bez granic
O tym, że nie tylko zakonnicy i zakonnice mogą / powinni mieć klauzurę, o tym, co się musi wydarzyć w naszym życiu, żebyśmy żyli jak w klasztorze kontemplacyjnym - pisze siostra Małgorzata Chmielewska.
Artur przez tydzień był chory. Abel chory od trzech dni. Upały wzmacniają mu dolegliwości spowodowane uszkodzeniem głowy, co wykonali nasi dzielni obrońcy czystości polskiej krwi. Nie ma ani krztyny goryczy czy nienawiści do tych, którzy zmarnowali mu życie. Wczoraj wymknęło mu się:"Trzeba w życiu trochę pocierpieć". Nie jest chrześcijaninem. W sumie to on jest zwycięzcą w tej walce, choć fizycznie został pokonany.
Chłopaki zaganiane, wszak to sezon na jazdy w tę i z powrotem w pogoni za materiałami budowlanymi, papierami do tychże budów, rozwożeniem ludzi i ich przywożeniem oraz nieustającymi wizytami w szpitalach i przychodniach.
Młody człowiek, na co dzień budujący w kraju Królowej Elżbiety, urlop poświęca jako wolontariusz remontując klatkę schodową w kraju nad Wisłą, w naszym domu dla matek.
Krzysztof, co z Rzymu przyleciał za pośrednictwem Papieskiego Jałmużnika, w ostatniej chwili uciekł kostuszce, bo gdyby tak został na rzymskiej ulicy……Ciężka operacja się udała i chłop, mamy nadzieję , powróci do zdrowia. W sumie na wsi nie ma zdrowego. W Warszawie zresztą sytuacja podobna. A jednak się kręci. Kiedy tak patrzę na moich chłopaków i ogrom pracy jaki wykonują, /no czasem lekko "zmotywowani" niektórzy, ale jednak/ to mam w głowie słowa psalmu: "Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. Stało się to przez Pana: cudem jest w oczach naszych." Jak do tego dodać słabującą nieustająco ekipę, bo każdemu z nas cosik strzyka, niektórym nawet mocno, to rzeczywiście kumulacja słabości daje Panu Bogu powera do działania.
Moją klauzurą klasztorną jest Artur. Wyrwać się mogę, jak znajdę kogoś, kto go przypilnuje, i to z językiem na brodzie, żeby szybko wrócić. Wtedy jestem siostrą "zewnętrzną"- tą, która wychodzi na zewnątrz, robi zakupy, załatwia sprawy itd. dla sióstr zamkniętych w klasztorku. I na tym podobieństwa się kończą, bo mieszkam z facetami, co przecież zwyczajem zakonnym nie jest. Kiedyś prowadziłam w Poznaniu rekolekcje w parafii. Po mszy podeszła pani, żeby niejako się wytłumaczyć: "Nie mogę zostać na nauce, bo opiekuję się ciężko chorą osobą i udało mi się tylko przyjść na mszę. Muszę szybko wracać".
Klauzura może być różna: ta klasztorna, przez niektórych wybrana, ale także ta zwykłego życia - własna choroba, starość w samotności i niepełnosprawności, chore dziecko, z którym musimy zostać, ludzie słabsi, których los zależy od nas i nie możemy ich opuścić, czy rzeczywiste więzienie. A nawet paskudna pogoda, która zamyka w domu i psuje plany wypadu za miasto. Klauzura zamykając nam tysięczne możliwości spędzenia czasu i podróży kieruje nas w stronę przestrzeni bez granic - Boga samego. I tak pokój czy szpitalne łóżko może stać się celą w klasztorze kontemplacyjnym. Przynajmniej czasowo. Klauzura uwalnia nas od zamętu świata i pozwala zobaczyć to, co najważniejsze. Piękno rzeczy małych.
Nad-obowiązkowo
Skoro tylko oderwiemy się od siebie i uzyskamy wewnętrzną wolność, osiągniemy stan, który ojcowie greccy nazywali apathe-beznamiętnością-i staniemy się zdolni do jaśniejszego widzenia rzeczywistości, a także postrzegania blasku Bożej obecności, nawet w mrocznym i udręczonym świecie. Dojrzymy działającą wszędzie łaskę,obecną we wszystkich rzeczach.
Modlitwa daje nam i Boga i ludzi, ludzi w Bogu…..wejrzenie w głąb rzeczy daje nam wiedzę o całej rzeczywistości, o naszych bliźnich i o naszym Bliźnim niewidzialnym.
/abp A.Bloom - Odwaga modlitwy/
* * *
Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu siostry Chmielewskiej
Skomentuj artykuł