Solidarność

Solidarność
(fot. shutterstock.com)

Kto chce zniszczyć solidarność - ten posiłkuje się populizmem. Ten będzie szczuł jednych na drugich. Ten będzie konstruował alternatywną wersję historii. Ten będzie obrzydzał każdego obcego, każdego przybysza, choćby naprawdę zmaltretowanego przez los.

Traf chciał, że ten właśnie tekst jest 21-szym wysyłanym do Deonu, co - zwłaszcza w kontekście tegorocznych obchodów kolejnej rocznicy utworzenia Solidarności - skojarzyło mi się natychmiast z 21 postulatami spisanymi na papierze pakowym przez ś.p. Arama Rybickiego i jego kolegów w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980. Więc musi być o solidarności…

DEON.PL POLECA

“Słowo <solidarność> jest nieco zużyte i często źle interpretowane, podczas gdy wskazuje ono na znacznie więcej niż na sporadyczne akty hojności. Wymaga stworzenia nowej mentalności, która rozumuje w kategoriach wspólnoty" - to oczywiście papież Franciszek w czasie spotkania z francuskim episkopatem, choć równie łatwo byłoby znaleźć dziesiątki bardzo podobnych wypowiedzi papieża Jana Pawła II. Wtedy - 37 lat temu - w oczywisty sposób łączyliśmy oba pojęcia "solidarności" i "wspólnoty". To wspólnota doprowadziła do Solidarności, a Solidarność wzmocniła w nas poczucie wspólnoty. Słynnych 21 postulatów było rodzajem vox populi - głosu wspólnoty, który oczywiście nie zawsze przekłada się na jakieś bardzo wybitne formuły polityczne, społeczne czy ekonomiczne, często surowo potraktowane przez czas i doświadczenie, ale który symbolizuje głęboką więź między ludźmi.

"Solidarność polega na przeciwstawieniu się niszczącym skutkom władzy pieniądza: wymuszanym przesiedleniom, bolesnym emigracjom, handlowi ludźmi, narkotykom, wojnie, przemocy i temu wszystkiemu, co dotyka ludzi i co my wszyscy mamy obowiązek zmieniać. W swym najgłębszym sensie jest ona sposobem tworzenia historii". To też papież Franciszek, który mówił tak w 2014 r. do przedstawicieli ruchów ludowych (“movimenti popolari"). Mieliśmy i my w Polsce nasz moment "tworzenia historii" - choć wtedy nie prowadziliśmy żadnej "polityki historycznej". Co więcej, i my sami i tak samo wspierający nas z Watykanu ówczesny Ojciec Święty mieliśmy wspólną świadomość, że udało nam się odwrócić koło historii, nad którym od tak już długich lat panowali moskiewscy władcy. Gdy bezpośredni świadkowie tamtych czasów słyszą dzisiaj, że nic takiego się nie stało, to pukają się w czoło, czy aby im się coś nie przyśniło lub nie uwidziało? Nie było przełomu? Dalej rządzi Moskwa? Dalej mamy żelazną kurtynę?

"Solidarność oznacza zajęcie się problemami bliźniego" - takie przesłanie skierował w 2015 r. papież Franciszek do młodych Paragwajczyków. Ciekawe! My znaliśmy nieomal identyczne wyrażenie, które wyszło spod pióra Księdza Józefa Tischnera i które było na wiele przypadków odmieniane przez jego przyjaciela Karola Wojtyłę: “Solidarność znaczy: jeden drugiego brzemiona noście". Te słowa padły w krakowskiej katedrze już na samym starcie "festiwalu Solidarności" i bardzo nam się przydały jako wiatyk na stan wojenny, gdy ZOMO stało tam gdzie stało, a my staliśmy tam gdzie staliśmy - mając na czele wąsatego przywódcę niosącego naprawdę ciężkie brzemię, z którego dziś niektórzy próbują uczynić przestępcę…

"Solidarność jest najlepszym antidotum na populizm" - wygląda na to, że w maju 2016 r. w swym wystąpieniu towarzyszącym odbiorowi Nagrody Karola Wielkiego papież Franciszek jednym zdaniem opisał, na czym polega nasz obecny polski problem… Tak długo królować będzie w naszym kraju populizm, jak długo zaprzepaszczać będziemy nasze doświadczenie solidarności. Kto chce zniszczyć solidarność - ten posiłkuje się populizmem. Ten będzie szczuł jednych na drugich. Ten będzie konstruował alternatywną wersję historii. Ten będzie obrzydzał każdego obcego, każdego przybysza, choćby naprawdę zmaltretowanego przez los. Ten będzie bezczynnie patrzył na akty nienawiści wyrażane słowem lub czynem. Chętni do słuchania zawsze się znajdą i jeszcze zaklaszczą.

W tym samym przemówieniu papież Franciszek mówił o Europie - że jest ojczyzną solidarności i że to jest jej fundament: "Duch europejskiej solidarności jest dziś potrzebny bardziej niż kiedykolwiek wobec (widocznych) sil odśrodkowych i tendencji do zredukowania ideałów, na których ufundowana jest Unia (Europejska) do potrzeb produktywności, ekonomii i finansów". Ojczyzna Solidarności zdaje się dziś oczyma swych rządowych przywódców patrzeć na Unię Europejską jako na wroga, który zmusza nas do jakichś wyrzeczeń, który monituje nas w sprawie wymiaru sprawiedliwości, opieki nad uchodźcami lub w sprawach ekologicznych - tak, jakby przestały nas obowiązywać reguły zapisane w naszym traktacie członkowskim, na które dobrowolnie wyraziliśmy zgodę w referendum. Solidarność europejska? Tak, ale tylko z tymi, z którymi jest nam chwilowo po drodze.

Łatwo jest znaleźć słowa Franciszka skierowane bezpośrednio do nas - choćby te z powitania po przylocie do Polski na Światowe Dni Młodzieży. O tym, co wydarzyło się w 1989 r.: "po burzach i ciemnościach naród wasz, odzyskawszy swą godność, mógł śpiewać podobnie jak Żydzi powracający z Babilonu: <Wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości>" (Ps 126,1-2)." Czy w 2017 r. nasz język śpiewa wciąż z radości?

Albo: "Dziękuję Bogu, że potrafiliście sprawić, by przeważyła dobra pamięć: na przykład, obchodząc 50-lecie wzajemnie ofiarowanego i przyjętego przebaczenia pomiędzy episkopatami polskim i niemieckim po drugiej wojnie światowej. Inicjatywa, która początkowo angażowała wspólnoty kościelne, zapoczątkowała nieodwracalny proces społeczny, polityczny, kulturowy i religijny, zmieniając historię stosunków między oboma narodami." Gdzie dziś znajdujemy się w relacjach z Niemcami? Czy na serio myślimy o odszkodowaniach wojennych? Czy zatem nałożymy cenzurę na biskupi list z 1965 r., bo już nieaktualny?

Pointą mojej ostatniej oficjalnej rozmowy z papieżem Franciszkiem w czerwcu 2016 r. było jego krótkie stwierdzenie: "Ale, Polacy są dzielni!" Powiedział mi to jakby na pociechę, a ja wciąż chcę wierzyć, że tak jest naprawdę!

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to nowy cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Solidarność
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.