Spowiedź przedświąteczna, tradycja czy szansa?

www.pixabay.com

Już za kilka dni Boże Narodzenie. Planujemy je w trudnych warunkach pandemii. Ważne jednak, by nie zapomnieć i nie zagubić tego, co w nich najważniejsze: spotkanie z Przychodzącym Bogiem. Jednym z ważnych elementów duchowej odnowy są rekolekcje adwentowe i spowiedź. To tradycja, owszem, ale i szansa na nowy początek w wielu dziedzinach. Czy będę umiał ją wykorzystać?

Przed nami ostatnie dni przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Znowu, niestety – powiedzielibyśmy, w mocniejszych rygorach pandemii. Dla nas chrześcijan, ten okres jest jednak, tak czy inaczej, wyjątkowy.

Dla osób wierzących to nie tylko tradycja, „magia świąt”, ale to także przypominanie sobie o tym, co w wierze najważniejsze. Ważna jest tradycja, wszystko to, co nam się kojarzy ze świętami, zwłaszcza Bożego Narodzenia, jak zwyczaje, obrzędy, symbole i dekoracje, potrawy... Wielu z nas za tym tęskni.

DEON.PL POLECA

Ale jeszcze ważniejsze jest faktyczne przeżycie „dotknięcia łaską” i przemiana, której w tych dniach doświadczamy. To, co zewnętrzne jest ważne, ale dla człowieka wierzącego dużo ważniejsze jest stanięcie w prawdzie swojego sumienia, zobaczenie, że Jezus przychodzi i dzisiaj w sposób, który zaskakuje. A On przychodzi pod postacią osoby, z którą np. powinienem się pojednać (w rodzinie czy w sąsiedztwie), w osobie ubogiego, samotnego, migranta. Puste miejsce przy stole to będzie bardzo wymagający symbol w te święta.

Telegram do św. Józefa. Prośba o szybki ratunek

Okres przedświąteczny dla nas, katolików to także czas spowiedzi, duchowego przygotowania do świąt. Znowu w rygorze pandemii, znowu z różnego rodzaju ograniczeniami, ale z tym samym celem, by święta rzeczywiście stały się czasem nawrócenia i przemiany duchowej.

Spowiedź przedświąteczna nie jest łatwą praktyką. Wielu utyskuje, że tłumy w kolejkach do spowiedzi to już przeszłość, snując kasandryczne wizje upadku wiary, odejścia od Kościoła wielu, zwłaszcza młodych.

www.pixabay.comŻyjemy w trudnych czasach, w epoce wielu podziałów. Z jednaj strony widzimy, jak bardzo jesteśmy znieczuleni na prawdziwy grzech, obojętni na krzywdę, zamknięci we własnych obolałych światach, jak staramy się wybielać siebie i swoje postępowanie. Z drugiej strony jesteśmy przewrażliwieni i przeczuleni na prawdziwe, czy nawet domniemane grzechy i zaniedbania innych.

Niedawno obiegła świat zaskakująca informacja, że papież Franciszek przyjął bardzo szybko rezygnację z posługi arcybiskupa Paryża, którą ten złożył kilka dni po tym, jak padły oskarżenia, że w 2012 roku miał jakoby mieć jakąś niewłaściwą relację z kobietą. On sam temu zaprzeczył, ale złożył rezygnację na ręce Franciszka.

Papież zapytany o to przez dziennikarzy francuskich, stwierdził, że nie ma wiarygodnych informacji na temat tego, co tak naprawdę się stało, a nawet, że grzechy cielesne nie są najpoważniejsze, o wiele mniej znaczące niż np. pycha czy nienawiść. Franciszek powiedział też, że abp Aupetit jest grzesznikiem, „jak ja sam” – dodał, ale że padł ofiarą plotek i insynuacji. Rola mediów była też w tej sprawie bardzo dwuznaczna.

Modlitwa oddania Karola de Foucauld

Różne osoby, bowiem, a także poszczególne grupy społeczne są traktowane wg odmiennych kryteriów. Media, w tym także media społecznościowe, działają wg logiki własnych interesów. Trudno sobie na podstawie medialnych doniesień wyrobić właściwe, bliskie prawdzie, sprawiedliwe zdanie.

Spowiedź przedświąteczna przypomina nam o tym, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy potrzebujemy nawrócenia. Popełniamy różne grzechy, ale każdy we własnym sumieniu musi rozważyć, co dla niego jest dzisiaj najważniejszym wezwaniem do wewnętrznej przemiany. Musimy też jako wspólnota wiary rozwijać w sobie otwartość na przyjęcie grzesznika. Nie chodzi o przymykanie oczu na grzech ani o tolerowanie zła.

Wspólnota, która nie jest świadoma swoich słabości i otwarta na przyjęcie grzeszników, nie jest chrześcijańska. Nie jesteśmy wspólnotą doskonałych i bezgrzesznych. W historii było wiele sekt, które głosiły taką doskonałość, czystość, opartą na sile własnej woli, ale one ostatecznie były zaprzeczeniem prawdziwej wspólnoty uczniów Chrystusa. Chrześcijanie to nie ludzie bez grzechu, „czyści”, ale zbawieni przez krzyż i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Wiedziała o tym pierwotna wspólnota Kościoła, przyjmując w pokorze grzesznego papieża, Szymona Piotra, który się zaparł Jezusa.

Kiedy dzisiaj przygotowujemy się do świąt, musimy odnowić w sobie tę pokorną świadomość. Spowiedź przedświąteczna jest okazją do tego, by na nowo uznać, że Jezus oddał życie i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Jest okazją do uznania własnej winy, bez wskazywania palcem na innych. To jest też najlepsza droga do przyjęcia Boga, który się objawi w różnych postaciach Nowonarodzonego.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spowiedź przedświąteczna, tradycja czy szansa?
Komentarze (10)
MF
~Mały Fiat
19 grudnia 2021, 20:10
Ta cała wasza spowiedź to jedena wielka porażka i żenada
AS
~Antoni Szwed
20 grudnia 2021, 11:32
Spowiadamy się Bogu, nie księżom. Ksiądz w konfesjonale działa w imieniu Pana Jezusa, a Pan Jezus za fizycznym pośrednictwem kapłana odpuszcza nam grzechy. Spowiedź ma charakter ponadczasowy, niezależnie od tego czy w Kościele dzieje się lepiej czy gorzej. Spowiedź nie jest wymysłem duchownych, jak to oświeceniowa ateistyczna propaganda przedstawiała, która zresztą do dziś ma wśród ludzi wielu zwolenników; spowiedź to źródło Bożej łaski. Kto gardzi sakramentem pokuty, gardzi Bogiem! Powinniśmy się ogromnie cieszyć, że w polskim Kościele NADAL istnieje możliwość pojednania się z Bogiem za pośrednictwem kapłana w konfesjonale. W niewielu krajach tak jest. Ludzie toną w grzechach, ich jakość życia duchowego i psychicznego jest coraz gorsza, a często zupełnie nie uświadamiają sobie dlaczego tak jest, choć cierpią z tego powodu.
AM
~Ana M.
20 grudnia 2021, 19:38
Co to za nowa teologia? Nie spowiadamy się Bogu, spowiadamy się księdzu, któremu Bóg dał prawo odpuszczania nam grzechów. Moc odpuszczania Pan Jezus przekazał apostołom, których następcami są księża. Zgodnie z Pana komentarzem należaloby uznać apostołów za bogów.
HS
~H S.
20 grudnia 2021, 22:45
Do Ana M. Proszę sobie zobaczyć na You Tube - Tajemnica spowiedzi i Mszy św. w mistycznych wizjach Cataliny Rivas cześć 1,2,3 boliwijskiej mistyczki, a przekona się Pani komu się spowiadamy.
HW
~Hanna Wielkopolanka
22 grudnia 2021, 00:06
Nie, nie za bogów. Tylko za narzędzia. Spowiadamy się Bogu, ksiądz jest narzędziem, widzialnym znakiem. Sam z siebie jako człowiek nie ma mocy odpuszczania grzechów. Tylko Bóg ją posiada.
PR
~Ppp Rrr
19 grudnia 2021, 15:28
Wspólnota, która nie jest świadoma swoich słabości (...), nie jest chrześcijańska. Za to wspólnota wpędzająca ludzi w poczucie winy i tłukąca do głów konieczność pokuty nie jest efektywna. Żaby zrobić coś konkretnego i pozytywnego – najpierw trzeba pozbyć się poczucia winy. Pozdrawiam.
KR
~Karol Robertowski
20 grudnia 2021, 21:23
bardzo łatwo może się pan pozbyć poczucia winy. Wystarczy sobie wmówić że zawsze są winni inni i odrzucić potrzebę nawrócenia. I żyje pan sobie wtedy wygodnie, bez poczucia grzechu, bez dyskomfortu nawracania się. Nie to co katolicy.
G.
~gość .
22 grudnia 2021, 07:05
Właśnie katolicy ostatnio wmawiają sobie,że winni są inni (sytuacja na granicy), a potrzeby nawracania nie mają bo nie mają poczucia grzechu.
AM
~Agata Mazur
19 grudnia 2021, 13:41
Powstał tekst , który może by się przyjął w czasach największej prosperity KK, jakieś 10 czy 20 lat temu, może wtedy by kogoś zachęcił, przekonał, nakłonił... ale widać wyczerpał się repertuar i trzeba sięgać po odgrzewane kotlety. W dzisiejszych warunkach, nieustannego zgorszenia jakie w KK sieją biskupi i księża, to tylko miałkie gaworzenie nt. podtrzymania tradycji. Im bardziej kler podkreśla znaczenie sakramentów, tym bardziej chce powiedzieć jak bardzo jest niezastąpiony . Tymczasem w pierwotnym chrześcijaństwie tak nie było - nie było takiej kasty jak księża.
JW
~Joanna Widmoser
21 grudnia 2021, 12:55
Jak dla Pani mowa o sakramentach to "odgrzewanie kotletów" to jak Pani wyobraża sobie Kościół? Czy Pani jest pewna, że nie było księży w pierwotnym chrześcijaństwie? Sam Pan Jezus, który jest arcykapłanem, powołał uczniów, nieduży krąg apostołów m.in św. Piotra-Opokę. Niech Pani lepiej poczyta Biblię zanim będzie Pani takie teorie wysnuwać .