Sprzeciw Kościoła wobec antyimigracyjnych władz
Czy Kościół może sprzeciwiać się demokratycznie wybranym władzom? Są sytuacje, w których jest do tego zobowiązany. W imię wierności Jezusowi Chrystusowi i Jego Ewangelii.
Śledząc publiczne wypowiedzi licznych przedstawicieli Kościoła katolickiego we Włoszech z ostatnich kilku tygodni można dojść do wniosku, że jest on w poważnym konflikcie z tamtejszym rządem. O co poszło? O politykę migracyjną, a właściwie antymigracyjną, aktualnych władz Italii.
Wygląda na to, że temperatura sporu rośnie. Może o tym świadczyć ostry komentarz znakomitego teologa, metropolity Chieti-Vasto, abp. Bruno Forte sprzed kilku dni.
Odnosząc się (na prośbę dziennika "Corriere della Sera") do apelu Franciszka, w którym prosił on przywódców europejskich o okazanie "konkretnej solidarności" 49 migrantom uratowanym z Morza Śródziemnego przez załogi statków organizacji pozarządowych, abp Forte stwierdził, że Papież przypomniał moralny fundament wszelkich działań humanitarnych.
Przypomniał też jednoznacznie: "Nie znajdujemy się w obliczu «opcji», czegoś pozostawionego swobodnemu wyborowi preferencji. Przyjście z pomocą istotom ludzkim znajdującym się w takiej sytuacji jest moralnym imperatywem. Wynika to z fundamentów naszej umowy społecznej, zapisanych w Konstytucji".
W tym kontekście abp Forte wezwał włoskich katolików do sprzeciwu sumienia wobec decyzji ich władz w sprawie nieprzyjmowania migrantów. "Jeśli narzuca mi się coś sprzecznego z moim sumieniem, jak np. odmowa pomocy całym rodzinom przebywającym od wielu dni na pełnym morzu, usprawiedliwiony jest sprzeciw sumienia" - wyjaśnił.
Wiele wskazuje na to, że we Włoszech aktualna ekipa z Palazzo Chigi (siedziba tamtejszego rządu) toczy wręcz walkę o rząd dusz obywateli kraju.
Niedawno uznawany dość powszechnie za faktycznego przywódcę państwa wicepremier Matteo Salvini ogłosił, że włoscy katolicy są po jego stronie, a nie po stronie "jakichś panów biskupów".
Abp Bruno Forte nie pozostawił tych słów polityka bez odpowiedzi. Doradził mu, żeby - jeśli chce być katolikiem - słuchał Papieża, zamiast pouczać innych. "Niech minister spraw wewnętrznych, na którym spoczywa wielka odpowiedzialność, wypowiada się w sprawach, które należą do jego kompetencji" - zasugerował metropolita Chieti-Vasto wskazując, że sianie paniki i oskarżanie migrantów o inwazję to propagandowe kłamstwa, którymi posługuje się wicepremier, by pozyskać wyborców.
Wśród wielu głosów ze strony Kościoła, odrzucających antyimigrancką politykę obecnego rządu Włoch, szczególne wrażenie robi apel proboszcza i wspólnoty parafialnej z Lampedusy skierowany do wszystkich chrześcijan. Jego motto stanowią słowa św. Pawła Apostoła z Listu do Filipian: "...sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej" (1,27).
Katolicy z tej włoskiej wyspy, kojarzącej się szczególnie z napływem migrantów nie tylko za sprawą wizyty papieża Franciszka w lipcu 2013 r., powołują się na Ewangelię i stwierdzają wprost, że w swych sumieniach, w żaden sposób nie mogą zaakceptować i dostosować się do praw, które są sprzeczne z jej zasadami.
Deklarują, że jako obywatele odrzucają logikę żerującą na konfliktach pomiędzy ubogimi, w myśl której nadużywanie władzy uzasadniane jest sprawiedliwością, a nacjonalizm bezpieczeństwem. Domagają się od włoskiego rządu otwarcia portów i umożliwienia społeczeństwu obywatelskiemu przyjęcia tych, którzy potrzebują pomocy. Proszą wszystkich katolików i chrześcijan, niezależnie od przynależności konfesyjnej, do przyłączenia się do tego apelu. Wspólnoty chrześcijańskie wzywają, aby - wyzwoliwszy się z lęków i obaw - wprowadzały Ewangelię w życie z odwagą i bezinteresownością.
Czy Kościół katolicki może wchodzić w aż tak jawny i ostry spór z demokratycznie wybraną władzą? Czy nawet jeśli fundamentalnie nie zgadza się z jej działaniami, nie powinien jednak stosować taktyki pozwalającej uniknąć "nadeptywania lwu na ogon"? Czy eskalacja sporu nie zaszkodzi Kościołowi we Włoszech, powodując głębokie podziały, a może nawet odejście części wiernych, podzielających stanowisko rządu?
Są sytuacje, w których nie tylko nie ma miejsca na jakiekolwiek kompromisy z władzami, ale również na milczenie Kościoła. Wierność Ewangelii Jezusa Chrystusa jest zawsze ważniejsza niż układanie relacji z rządzącymi, nawet jeśli mają mandat większości społeczeństwa. "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5,29). Słowa św. Piotra wygłoszone przed Sanhedrynem nie straciły nic ze swej aktualności. Nigdzie.
ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.
Skomentuj artykuł