Trudna sztuka nadążania

Trudna sztuka nadążania
(fot. chase_elliott / flickr.com / CC BY)

Wydawać by się mogło, że krótka informacja, w serwisie poświęconym mediom, może być interesująca jedynie dla zainteresowanych branżowymi ploteczkami. Niekoniecznie. Czasami taka kilkuzdaniowa wiadomość otwiera szeroko oczy umysłu i serca, skłaniając do podjęcia refleksji w zupełnie innym zakresie tematów.

Wyczytałem w "Presssewisie", że dziennik "The New York Times" nie nadąża za cyfrową transformacją w mediach. Taki wniosek wynika z raportu przygotowanego przez grupę specjalistów z zakresu e-dziennikarstwa w redakcji nowojorskiej gazety. Być może nikt poza bezpośrednio zainteresowanymi adresatami dokumentu by o tym nie wiedział, gdyby liczący niespełna sto stron raport nie wyciekł do internetowej konkurencji cenionego pisma, gdzie skwapliwie go opublikowano.

W ten sposób wydawcy i redakcji "NYT" przybył dodatkowy problem, co jest o tyle przykre, że z samego raportu wynika, iż jest się czym martwić. "Oni wyprzedzili nas w budowie imponujących systemów wsparcia dla cyfrowego dziennikarstwa, a przepaść między nami, a nimi będzie się powiększać" - napisali autorzy raportu, w jednym zdaniu, łącząc diagnozę z dość apokaliptyczną przepowiednią. Wyliczyli też bolączki, które doprowadziły ich do takiej, a nie innej konkluzji. Znalazły się wśród nich: zbyt duża koncentracja na wersji drukowanej tytułu, wynikająca m.in. z systemu oceny dziennikarzy premiującego teksty opublikowane na jedynce gazety, zaniedbywanie mediów społecznościowych oraz brak podstawowej wiedzy z zakresu cyfrowego dziennikarstwa wśród wielu redaktorów i dziennikarzy.

DEON.PL POLECA

Dla mnie najciekawsze było jednak to, kto raport opracował. Z przeczytanej przeze mnie informacji wynikało, że szefem zespołu był syn wydawcy "NYT" Arthur Sulzberger Junior. W pierwszym momencie pomyślałem, że oto super wskazówka, że warto pozwolić, aby młodzi przygotowywali analizy sytuacji. Od razu przyszło mi do głowy pytanie, czy dałoby się na przykład w Kościele w Polsce nakłonić młodych, aby spojrzeli analitycznie i rzetelnie wskazali punkty, w których jako wspólnota wierzących w Chrystusa nie nadążamy nie tyle za konkurencją, ile za gwałtownie zmieniającym się światem.

Jednak w imię dziennikarskiej rzetelności sprawdziłem, kiedy urodził się szef ekipy, która przygotowała raport o tak nieprzyjemnej, a raczej alarmującej dla firmy treści. Ze zdumieniem dowiedziałem się, że ma 63 lata. A wspomniany w informacji wydawca "NYT" zmarł prawie dwa lata temu.

Mimo to uważam, że pomysł, aby młodzi, wchodzący właśnie w ramach dokonującej się pokoleniowej zmiany w "dorosłe" kościelne życie, spróbowali na potrzeby wewnętrzne przygotować swoisty "raport otwarcia", wcale nie jest taki zły. Choć wsparcie starszych przy tym zajęciu z pewnością też by im się przydało.

Myślę, że byłoby całkiem sensowne, aby na spokojnie i bez atmosfery pretensji, wskazać sfery, w których jako Kościół "nie nadążamy", inaczej mówiąc, w których otaczająca nas rzeczywistość, z żyjącymi w niej ludźmi, nam ucieka. Opracowując tego typu analizę warto bez złośliwości i wytykania palcami wyliczyć czynniki, które opóźnienia powodują.

"The New York Times" ukazuje się od roku 1851. Liczy więc ponad 160 lat i ma problemy z nadążaniem. Można by więc uznać, że podobna dolegliwość istniejącego znacznie dłużej, zarówno w skali powszechnej, jak na polskiej ziemi, Kościoła, jest czymś oczywistym i nie ma co szat rozdzierać. Nie mogę się jednak zgodzić na tego typu spojrzenie. Przecież Kościół nie został powołany do istnienia po to, aby za światem nadążać. Od swych początków Kościół go wyprzedzał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trudna sztuka nadążania
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.