Zaczadzenie demonicznością

Zaczadzenie demonicznością
Dariusz Piórkowski SJ

Niektórym ludziom wierzącym nie wystarczą słowa o fizycznej i duchowej słabości Benedykta XVI, którymi wyjaśnił swoją abdykację. Przecież nie może to tak prosto wyglądać - powiadają. Musi być jakieś drugie dno całej tej sprawy. Za wszystkim muszą stać sprzysiężone siły zła.

Wydaje im się, że przyjęcie scenariusza z "musem" spowoduje łatwiejsze przełknięcie gorzkiej pigułki rezygnacji Papieża z urzędu. Jeśli tylko zlokalizujemy "faktyczne" motywy i przyczyny, wtedy wszystko będzie łatwiejsze i prostsze. Obawiam się jednak, że w ten sposób połyka się nie tyle lekarstwo, co cyjanek.

Parę dni temu przybiegły do mnie dwie pobożne panie, oświadczając z wyraźną ekscytacją, że za rezygnacją Papieża kryje się spisek masońsko-demoniczny. Doniosły mi, że Watykan przenikają różne sekty, a diabeł swoimi mackami usidlił co najmniej połowę kurialnych kardynałów. Podobno tak miał stwierdzić jeden ze znanych egzorcystów. Nawet nie usiłowałem tego sprawdzać. Moje rozmówczynie były tak niezbicie przekonane o słuszności owych doniesień, że żadne argumenty nie były w stanie zmienić ich zdania.

Nie pomogła moja próba uświadomienia, że św. Ignacy Loyola, a także Ojcowie pustyni, pisali niewiele o opętaniach, spiskach masonów i egzorcyzmach, za to dużo uwagi poświęcili subtelnym "pobożnym" pokusom złego ducha: kuszenie pozorami dobra, podziały, fałszywa gorliwość, ambicje, faryzeizm, itd.  Z  miejsca otrzymałem jednak ripostę, że przecież masoni zaczęli działać w XVIII w., więc co Ignacy i Ojcowie pustyni mogli o nich wiedzieć… Zawsze jest jakieś ale, zawsze jest inaczej, niż nam się wydaje, zawsze są jacyś niewidzialni "oni", którzy mieszają szyki. Obie panie, nota bene gorliwie odwiedzające kościół, wolą wierzyć, że to diabeł rządzi w Watykanie. Lepiej: Antychryst rozgościł się tam na dobre. I to pod jego ciosami poległ biedny Benedykt XVI.

DEON.PL POLECA

Inna kobieta niedawno powiedziała mi, że jeden z księży, którego prosiła o błogosławieństwo, oznajmił jej, iż jest "zniewolona przez demona" (nie mylić z opętaniem, które jest rzekomo "wyższym" stopniem diabelskiego wtajemniczenia). Najpierw musiał ją więc uwolnić od tej biedy, ponieważ, jak ustalił, ktoś poświęcił ją szatanowi. Ona stała się tylko niczego nieświadomą, bezwolną ofiarą, którą ktoś posłużył się jak czarnoksiężnik zamieniający piękne dziewice w żaby.

Jeszcze inna pani z niepokojem zapytała mnie, czy jej córka nie powinna pójść ze swoim synem do egzorcysty, bo ów chłopak, w sumie grzeczny i przykładny, podkrada tu i ówdzie i nie chce się uczyć. - Skoro msza i spowiedź nie pomagają, to może egzorcysta coś wskóra? - zapytała. Zaznaczyć muszę, że pytanie wyszło z ust niezwykle pobożnej osoby.

Zastanawiam się, co się dzieje w narodzie. I ciarki zaczynają przechodzić mi po plecach. Diabeł święci swoje triumfy. Dawniej pozostawiał po sobie swąd, dzisiaj rozrzedza swój niewidzialny i bezwonny dym - czad, którym poraża ludzki rozum. Wszystko po to, by utwierdzić wierzących w lęku, odstręczyć ich od Ewangelii i zasiać zwątpienie w skuteczność łaski i panowania Boga, nie mówiąc już o rozroście myślenia magicznego.

Nie tyle boję się demonizmu, lecz tego, że Ewangelia okazuje się być dla wielu osób tylko niezrozumiałą opowieścią z zamierzchłych czasów, której w sumie nie traktują poważnie, a jeśli już, to niezwykle wybiórczo. To największe zwycięstwo diabła pośród ludzi wierzących - utwierdzenie ich w przeświadczeniu, że to on rozdaje wszędzie karty, że dzierży władzę nad wszystkim, że sakramenty, te mało atrakcyjne rytuały, są właściwie bez znaczenia. Co więcej, niewierzącym szatan stara się uzmysłowić, że jest jedynie wymysłem ludzkiej fantazji. A wierzącym próbuje wbić do głowy lękliwe przekonanie o swoim szczególnym działaniu i knowaniach tam, gdzie go nie ma lub jego wpływ jest de facto znikomy. Wtedy nie widać jego zakusów tam, gdzie on rzeczywiście jest. I może sobie spokojnie realizować swoje plany.

Zaczadzenie demonicznością i histeryczne wręcz zainteresowanie egzorcystami każe się zastanawiać nad jakością wiary tych, którzy uważają się za wierzących. Czy nie chodzi tutaj o  niemożność przyjęcia bezsilności wobec tego, co niezrozumiałe i trudne, o fascynację tym, co diabelskie, którą napędza lęk, o niezrozumienie Ewangelii, które pomniejsza rolę łaski Boga? Nic dziwnego, że w oczach coraz większej grupy ludzi w naszym kraju egzorcyści (ich posługa okazuje się ważniejsza nawet niż życie sakramentalne) urastają do rangi starotestamentalnych proroków i wyroczni. W mniemaniu niektórych mają gotowe recepty na wszelkie zło. Przecież wystarczy tylko egzorcyzm. I wszystko będzie znowu tak jak dawniej. Ja takiej bajeczki nie kupuję.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zaczadzenie demonicznością
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.