Zawiesić Rosyjską Cerkiew Prawosławną
Spotkania z patriarchą Moskwy i Wszechrusi liderów innych wyznań chrześcijańskich (w tym papieża) służą Cyrylowi wyłącznie do tego, by podkreślać, że inne wyznania mają wiele zrozumienia dla stanowiska Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. I już choćby dlatego należy przestać prowadzić z nim ekumeniczny dialog. A nie jest to powód jedyny.
W ubiegłym tygodniu z patriarchą Moskwy i Wszechrusi spotkał się zarówno papież Franciszek, jak i arcybiskup Canterbury Justin Welby. Oba spotkania, a opinię te można znaleźć w komunikatach prasowych zarówno arcybiskupa jak i Stolicy Apostolskiej, przebiegły w miłej atmosferze, rozmówcy zgadzali się w wielu kwestiach i zapewniali się o tym, że dialog będzie kontynuowany. Już po tych spotkaniach patriarcha podzielił się z innymi prawosławnymi biskupami opinią, że spotkania te wykazały „wysoki stopień zgodności i zrozumienia” w kwestii „problemu ukraińskiego”. „Najważniejszym wrażeniem, jakie odniosłem, było to, że nasi rozmówcy nie oddalili się od nas i nie stali się naszymi wrogami, co oznacza, że kontekst polityczny z łaski Bożej nie niszczy więzi, które stworzyliśmy z naszymi braćmi lub , jak mówią teraz, partnerami” - oznajmił patriarcha.
I już tylko z powodu tej wypowiedzi spotkania te były dyplomatycznym i ekumenicznym błędem. Dyplomatycznym, bo w przestrzeni religijnej w Rosję (ale także w część świata prawosławnego) poszedł przekaz, że zarówno papież, jak i duchowy zwierzchnik anglikanów generalnie w większości spraw zgadzają się z Cyrylem. A co głosi patriarcha? Od samego początku błogosławi tej wojnie, wręcza oddziałom przeznaczonym do walki z Ukraińcami ikonę Matki Bożej, przekonuje, że wojnę na Ukrainie wywołał Zachód i wreszcie, że w istocie każdy, kto uważa, że Ukraińcy są odrębnym od Rosjan narodem, sprzeciwia się woli Bożej. Ostatnio zaś w urodzinowych życzeniach dla jednej z najpaskudniejszych postaci Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa podziękował mu za służbę Rosji i aktywne „wspieranie pokojowych działań Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej”. Jednym słowem od samego początku tej wojny patriarcha jest jej zwolennikiem i religijnym obrońcą. A spotkania z liderami innych wyznań wykorzystuje do wspierania takiej postawy.
Te spotkania były jednak błędem także z przyczyn ekumenicznych. Patriarcha Cyryl, co doskonale pokazuje oświadczenie grupy teologów prawosławnych, głosi bowiem tezy całkowicie sprzeczne z prawosławnym nauczaniem, a także - na co wskazuje część liderów ekumenicznych - z szerszą chrześcijańską ortodoksją. Wystarczy powiedzieć, że Cyryl usprawiedliwia tę wojnę, odbiera innemu narodowi prawo do samostanowienia, przekonuje, że każdy, kto działa na rzecz niezależności Ukrainy działa przeciwko Bogu. I także po to, by pokazać, że poglądy takie nic nie mają wspólnego z chrześcijaństwem warto byłoby zamrozić jakiekolwiek spotkania z Cyrylem.
Jeśli zaś szukać usprawiedliwienia historycznego takiej decyzji, to powinno się nią stać wykluczenie w 1982 roku ze Światowej Rady Kościołów Nederduitse Gereformeerde Kerk (Holenderskiego Kościoła Reformowanego Afryki). Powodem było wspieranie wówczas przez tą wspólnotę kościelną apartheidu, nadawanie mu uzasadnienia religijnego. I tak jak afrykanerscy reformowani usprawiedliwiali apartheid, tak Rosyjska Cerkiew Prawosławna usprawiedliwia obecnie odmawiania niektórym narodom prawa do własnej tożsamości, sieje manichejską wizję świata i usprawiedliwia agresywną wojnę. Jasny sygnał pokazujący, że w tej sprawie chrześcijanie się nie mylą, byłby istotnym gestem. Czy możliwym? Na tym etapie wątpię, ale wydaje mi się, że trzeba zrobić wszystko, by do takiego zamrożenia jakichkolwiek relacji z Rosyjską Cerkwią Prawosławną - zarówno Światowej Rady Kościołów, Watykanu, jak i innych wyznań chrześcijańskich doprowadzić.
Skomentuj artykuł