Zmartwychwstanie to nie reanimacja zwłok
Jezus wskrzesił Łazarza (J 11; 1- 44) czy syna wdowy z Nain (Łk 7; 11-17) - przywrócił im życie dzięki boskiej mocy. Czy dostrzegamy, że wskrzeszenie i Zmartwychwstanie to dwie zupełnie różne rzeczywistości?
Jezus, pokonujący śmierć nie jest reanimowanym trupem, jak brat Marii i Marty lub inna martwa klinicznie osoba, która została przywrócona do życia. On wraca inny, przemieniony - Chrystus należy już do Innego Świata. Wyraźnie zwraca na to uwagę Papież Benedykt XVI w drugiej części książki pt. "Jezusa z Nazaretu." Jego myśli są inspiracją do ostatniego już tekstu z naszego wielkanocnego cyklu.
Marzenie o niekończącej się młodości i życiu na wieki towarzyszy ludzkości prawdopodobnie odkąd mamy świadomość nieuchronności śmierci. Takie marzenie wyraża się choćby w rosnącej w Europie popularności wiary w reinkarnację - pośmiertny powrót do życia w świecie w tej czy innej postaci. Buddyzm daje jednak obietnicę wyrwania się z sansary, cyklu narodzin i śmierci, poprzez nirwanę. Najpopularniejsza "religia" współczesnego świata - konsumpcjonizm, dobrze rozpoznała w człowieku pragnienie, by żyć wiecznie. Reklamy proponują coraz bardziej zachęcającą wizję przedłużenia młodości - kosmetyki, zdrowa żywność, lecznicze masaże czy pozytywne myślenie mają oddalić przemijanie. Te produkty i usługi oferują nam bardzo atrakcyjni, młodzi ludzie. Zdjęcia modelek i modeli, dzięki pracy profesjonalnych grafików komputerowych, pozbawione są najmniejszej nawet skazy. Cała ta machina biznesu, świadomie karmi pragnienie nieśmiertelności, wykorzystując słabość człowieka. Pragniemy być silni, zdrowi, sprawni i piękni - łakniemy życia, a proponuje się nam krem przeciw zmarszczkom i niskokaloryczny kefir.
Dopóki nie zobaczymy, czym jest Zmartwychwstanie, które ofiaruje nam Jezus, nie jesteśmy w stanie nawet wyobrazić Go sobie w najwspanialszych marzeniach. Chcieliśmy przedłużenia tego, co jest. Dostajemy natomiast wypełniającą się obietnicę życia, które jest o wiele pełniejsze i piękniejsze niż to, czego doświadczyliśmy dotychczas. Jak pisze Benedykt XVI: "Zmartwychwstanie Jezusa było przejściem do całkowicie nowego rodzaju życia, do życia niepodlegającego już prawu śmierci i stawania się, lecz znajdującego się poza jego granicą, życia, które zainicjowało nowy wymiar człowieczeństwa. (…) Jezus nie powrócił do normalnego ludzkiego życia na tym świecie, tak jak stało się z Łazarzem i innymi zmarłymi wskrzeszonymi przez Jezusa. Przeszedł do nowego, odmiennego życia - do Bożych szerokości, i stamtąd przychodzi, by ukazać się swoim" [Benedykt XVI, "Jezus z Nazaretu. Część II". Kielce 2011, s. 260-261]. Zmartwychwstały nie jest z tego świata, a jednak ukazuje się w naszym świecie. Gdyby nie przemiana, uczniowie nie mieliby takich trudności z Jego rozpoznaniem. Inaczej niż Łazarz, który choć wskrzeszony z martwych, później umarł, Jezus obwieszcza życie na wieki - życie, w którym już nie ma lęku przed śmiercią, ale obietnica trwania w Bogu na wieki.
Zmartwychwstanie, opisywane w Nowym Testamencie, ma ogromne znaczenie dla naszej wiary. Nie byłoby chrześcijaństwa, gdyby Zmartwychwstanie oznaczało jedynie reanimację zwłok człowieka, którego po wskrzeszeniu czeka ponowna śmierć.
Zapamiętanoby wtedy Jezusa jako wyjątkowego nauczyciela, który, choć mądry, poniósł dotkliwą porażkę. Jak zauważa Benedykt XVI, zrozumienie Zmartwychwstania jako przejścia w zupełnie nową rzeczywistość, pozwala nam przejść od myślenia o Jezusie jako tym, który "był," do rozumienia, że On "jest." Zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią oznacza przecież i nasze "jest" na wieki w Bogu. Jako nawróceni, nie tylko nie mamy podlegać już grzechowi, ale - według słów Jezusa - również śmierci i potępieniu (J 3; 18). Jezus nie obiecuje nam wiecznej młodości, jędrnego ciała i braku chorób. Zaprasza do nagrody o wiele większej: przemienionej duszy i przemienionego ciała, nie podlegających już ograniczeniom, jakie dobrze znamy od dzieciństwa. Zapowiada wypełnienie naszych najgłębszych tęsknot - ofiaruje wodę, która ugasi pragnienie na zawsze (J 4; 14).
Przyjęcie obietnicy Jezusa odbywa się w dwóch etapach. Pierwszym jest spotkanie Zmartwychwstałego, drugim równie ważnym, przyjęcie Ducha Świętego, Który pozwali odkryć wszystkie owoce tego spotkania i być świadkiem wiary. "Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara" - podkreśla św. Paweł z Tarsu (1 Kor 15; 14). Czas, byśmy żyli nie jak ci, którzy czekają na Zmartwychwstanie, ale jak ludzie, którzy wiedzą, że Zmartwychwstanie już się dokonało i jest źródłem siły, by żyć miłością na miarę ucznia Jezusa.
Piotr Kropisz SJ jest duszpasterzem akademickim w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Organizuje mini-wolontariaty do Azji, Ameryki Pd. i Afryki, prowadzi warsztaty kreatywnej modlitwy i rekolekcje. W chwilach wolnych komponuje i muzykuje, chodzi po górach i lata na paralotniach, fotografuje i ćwiczy umysł grą logiczną blokus.
Refleksja jest ostatnią częścią cyklu "Niekończąca się Wielkanoc", który był przygotowaniem do uroczystości Zesłania Ducha Świętego, pięćdziesiąt dni po Wielkanocy.
Poprzednie części:
1. Osobiste ciemności i Zmartwychwstały
Skomentuj artykuł