Kościelne miliony. 9,7 mln zł na same Bielany, 219 mln tylko od Caritas. Tak polski Kościół wspiera społeczeństwo
Bardzo wiele mówi się ostatnio o tym, ile Kościół otrzymuje z państwowego budżetu. Głosy oburzenia towarzyszą informacjom dotyczącym wysokości wsparcia udzielanego z Funduszu Kościelnego czy innych dotacji przeznaczanych przez państwo na prowadzone przez Kościół instytucje pomocowe. Większość społeczeństwa nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, ile środków Kościół angażuje na pomoc dla osób potrzebujących.
9,7 mln zł tylko w jednej dzielnicy Warszawy
Skąd biorą się te środki? W dużej części z Kościoła, czyli od osób wierzących, które swoimi zasobami chcą się podzielić. Jak to wygląda w praktyce, pokazuje bardzo ciekawe badanie, wykonane przez zespół ks. dr hab. Tomasza Jakubiaka, profesora Akademii Katolickiej w Warszawie. Zespół ten przyjrzał się skali pomocy udzielanej przez Kościół tylko w jednym roku i tylko w jednej dzielnicy Warszawy - na Bielanach, gdzie mieszka ok 150 tys. osób. Jak się okazało, kwota pomocy udzielonej przez Kościół katolicki na terenie Bielan wyniosła tylko w 2022 roku 9,7 mln złotych. Mogła być większa, bo wyliczenia mówią o minimalnej wartości pomocy.
Badacze zajęli się przede wszystkim pomocą udzielaną przez Kościół osobom potrzebującym, przede wszystkim chorym i uchodźcom. To unikatowe badania, bowiem nikt jeszcze tak uważnie nie przyglądał się tej kwestii i nie oszacował wartości zaangażowania Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce w działania pomocowe.
Wnioski zostały opublikowane w monografii „Pomoc społeczna Kościoła i państwa. Zaangażowanie Kościoła katolickiego i Ośrodka Pomocy Społecznej w działania na rzecz potrzebujących, w szczególności chorych i uchodźców, na terenie dzielnicy Bielany m.st. Warszawy w 2022 roku” wydanej przez Wydawnictwo Naukowe Collegium Bobolanum.
Co składa się na wartość pomocy udzielonej przez Kościół?
Jak czytamy w opracowaniu monografii, wartość pomocy netto udzielanej przez badane jednostki katolickie na terenie dzielnicy Bielany m.st. Warszawy w 2022 roku wyniosła 6,8 mln zł (minimum). Autorzy zaznaczają, że jeśli weźmie się pod uwagę kwotę, o jaką zredukowano użytkowanie przestrzeni lokalowych w jednostkach badanych, aby działalność pomocowa mogła być realizowana, koszty związane z zapewnieniem transportu, koszty związane z organizacją pomocy – wartość pomocy osiągnie 7,5 mln zł (minimum).
W puli ocenianych środków jest też zaangażowanie wolontariuszy. Jak czytamy, to oni na działania pomocowe poświęcili łącznie 62 324 godziny, co daje około 7,1 roku. Gdyby pomnożyć ilość godzin przez minimalną stawkę godzinową, jaka obowiązywała w 2022 roku, czyli 19,70 zł, otrzymalibyśmy kwotę około 1,23 mln zł. I o taką kwotę należałoby powiększyć owe 7,5 mln zł - podsumowują autorzy badania.
To jednak jeszcze nie jest cała wartość udzielonej na Bielanach pomocy, gdyż trzeba w nią wliczyć wsparcie w postaci zapewnienia noclegu i wyżywienia. "Uchodźcy i jedna osoba potrzebująca w jednostkach Kościoła katolickiego spędzili w sumie 23 896 dób, co daje 65,46 roku. Gdyby pomnożyć ilość dni przez świadczenie pieniężne, jakie przysługiwało za nocleg i wyżywienie na podstawie Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 marca 2022 roku (czyli 40 zł), to otrzymalibyśmy kwotę około 955 840 zł163. Liczby te nie uwzględniają noclegów zapewnionych przez katolików mieszkających na terenie Bielan." - czytamy w opracowaniu. Suma wartości całej udzielonej pomocy to właśnie 9,7 mln zł.
Miliony złotych w 2022 roku wydała na pomoc także Caritas
Na przykładzie Bielan dobrze widać skalę wsparcia, jakiej Kościół udziela społeczeństwu. By zyskać szerszą perspektywę, warto też przyjrzeć się działaniu Caritas. W tym samym roku, który pod lupę wzięli badacze z zespołu ks. Jakubiaka, Caritas na pomoc potrzebującym wydała 219 mln. złotych.
Jak podawała "Rzeczpospolita", ze sprawozdania finansowego za rok 2022 dowiadujemy się, że większość tych pięniedzy Caritas uzyskała ze środków prywatnych: było to 188,8 mln zł. Jedynie niecałe 24 mln złotych organizacja otrzymała z budżetu państwa i to tylko ze względu na realizowany w omawianym roku program pomocowy (pieniądze pochodziły głównie z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w ramach programu operacyjnego „Pomoc Żywnościowa", którego Caritas było partnerem). Wcześniej Caritas była przez państwo dofinansowana o wiele mniejszymi kwotami (w 2020 - 8 mln zł., w 2021 - niecałe 5 mln). A rzeczone 219 milionów to tylko środki finansowe: do całkowitej wartości pomocy należałoby doliczyć m.in. pracę 90 tysięcy wolontariuszy.
Kościół to ludzie, a ludzie to siła
Trudno nie zauważyć, że lokalny Kościół pomagający na warszawskich Bielanach i Caritas Polska to tylko dwa przykłady wsparcia, jakiego ludzie polskiego Kościoła udzielają innym potrzebującym Polakom. A jest ich o wiele więcej. W raporcie KAI "Kościół w Polsce 2023" czytamy, że pomocą organizacji charytatywnych Kościoła są w Polsce objęte m.in. osoby starsze i chore, uzależnione, bezdomne, rodziny, a także uchodźcy, a wsparcie obejmuje nie tylko pomoc doraźną, jak żywnościowa i materialna, lecz także poradnictwo psychologiczne i rodzinne, usługi medyczne czy aktywizację zawodową.
Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w 2019 roku kościelne organizacje pomocowe zatrudniały na podstawie umowy około 40 tys. osób, a liczba wolontariuszy sięgała 223 tys. I to właśnie wolontariusze przepracowali w sumie 2,7 mln godzin, co przy stawce godzinowej na 2019 rok (14,90 zł za godzinę) daje niemal 40 mln złotych oddanych w społecznej pracy przez ludzi Kościoła.
Skąd biorą się fundusze organizacji katolickich? Według raportu KAI najczęściej - bo aż w 62 proc. - korzystają ze środków niepublicznych. Poza tym organizacje czerpią zasoby finansowe ze środków administracji państwowej, w tym Narodowego Funduszu Zdrowia korzysta 43 proc. organizacji oraz z odpisu podatku od osób fizycznych. Jedna trzecia podmiotów organizuje zbiórki publiczne, a niemal jedna piąta generuje przychody z własnej działalności gospodarczej.
W medialnym szumie łatwo przegapić rolę, jaką w Polsce odgrywa Kościół
Instytucji pomocowych Kościoła jest bardzo wiele: od największych o zasięgu ogólnopolskim do małych, lokalnie działających na rzecz np. najbiedniejszych na terenie parafii. O tym mówi się niewiele, ta pomoc jest niewidoczna, ale znacząca. Słychać o niej najczęściej przed świętami albo w momentach krytycznych. By pokazać skalę, warto porównać dwie dane. Według raportu Głównego Urzędu Statystycznego z 2021 r. w 2020 roku było w Polsce 1837 stacjonarnych zakładów pomocy społecznej. Z raportu KAI wynika, że same katolickie zakony prowadzą niemal 850 placówek opiekuńczych i pomocowych różnego rodzaju - nie wliczając w to placówek organizacji pomocowych i fundacji katolickich. A gdyby przestały? Kto udźwignie przejęcie takiego zadania?
Dyskusja społeczna, która obecnie trwa i której częścią są rozmowy np. o finansowaniu religii w szkole, o "naszych podatkach, które idą na Kościół" i o tym, że państwo musi być świeckie w sposób totalny jakby nie zauważa faktu, że to właśnie Kościół mocno przyczynia się do działania bardzo wielu miejsc zajmujących się potrzebującymi Polakami, i to bez pytania ich, czy są wierzący, czy nie. Kościół, rozumiany jako kilkadziesiąt milionów Polaków, a nie jako kilkadziesiąt tysięcy osób duchownych (choć często to właśnie osoby duchowne podporządkowują całe swoje życie działaniom charytatywnym na rzecz innych osób).
To nasze, katolickie pieniądze, nasz czas i nasze zaangażowanie pozwalają podnieść się ludziom z nędzy, dramatu odrzucenia czy choroby. Gdyby przeliczyć na złotówki całe wsparcie, którego polski Kościół udziela w każdym obszarze w ciągu roku, mogłoby się wbrew niektórym głosom okazać, że dwieście milionów z Funduszu Kościelnego (trafiających zresztą w większości prosto do ZUS) to naprawdę drobne pieniądze. Pomijając fakt, że do uzyskania tych dwustu milionów wystarczyłoby, żeby każdy deklarujący się jako katolik Polak raz w roku zrzucił się po siedem pięćdziesiąt. A my, ludzie Kościoła, zrzucamy się regularnie na pomoc innym i to są naprawdę o wiele większe kwoty. I nie krzyczymy, że z tych pieniędzy nie wolno pomagać niekatolikom i że powinni sami sobie sfinansować pomoc z własnych podatków.
Skomentuj artykuł