Kościół musi szykować się na czasy, w których będzie mniejszością. "Obyczajowe tsunami uderza w Polskę"

(fot. Episkopat.pl)
rp.pl / Michał Szułdrzyński / kw

"Obyczajowe tsunami uderza w Polskę" - pisze Michał Szułdrzyński, publicysta "Rzeczpospolitej", ostrzegając przed konsekwencjami.

Publicysta analizuje przyczyny zmian społecznych w Polsce. Powołuje się przy tym na badania: sondaż Ariadna wskazał, że aż 53 proc. ankietowanych uznaje, że rozdział państwa i Kościoła jest najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed rządem. Co więcej, w najnowszym sondażu CBOS aż 52 proc. ankietowanych uznało możliwość legalizacji przerywania ciąży do 12 tygodnia.

"Jeśli dodamy do tego spadek liczby katolików uczestniczących w niedzielnej mszy świętej, mamy obraz szybko laicyzującego się społeczeństwa" - pisze Szułdrzyński, wskazując na dwie możliwe przyczyny tego zjawiska.

Z jednej strony, twierdzi publicysta, może to być po prostu "nieuchronny proces odchodzenia społeczeństwa od systemu moralnego zakorzenionego w nauczaniu Kościoła".

Z drugiej jednak proces ten może być katalizowany przez rządy prawicy w ciągu ostatnich trzech lat, a jednym z jego elementów jest zbyt duże zbliżenie Kościoła i rządzącej partii. To właśnie do drugiej interpretacji przychyla się Szułdrzyński. "Bo jak wytłumaczyć, że po sześciu latach rządów liberalnej PO (w badaniu z 2013 r.) jedynie 33 proc. Polaków opowiadało się za homoseksualnymi związkami partnerskimi" - wskazuje - "zaś w czwartym roku rządów PiS liczba ta wynosi 56 proc.?"

Jak pisze Szułdrzyński, Kościół nie przygotował się na "ciężkie czasy". Podczas gdy wybuchały skandale pedofilskie, Episkopat "wydawał się napawać ciepełkiem, jakie płynęło z bliskości władzy". Publicysta wskazuje również, że wielu księży i hierarchów woli "przeczekać pontyfikat" Franciszka, który nawołuje do pozbycia się bogactw i przywilejów płynących m.in. z bycia blisko władz.

- Kościół chciałby, "żeby było, tak jak było". Ale zmiany zachodzące w społeczeństwie wydają się bardzo głębokie - zauważa Szułdrzyński, dodając, że nienawiść do tego, co katolickie nie będzie już zarezerwowana dla skrajnych środowisk (autor podaje za przykład tygodnik "Nie").

Publicysta pisze również, że - przykładowo - popularność filmu "Kler" nie jest wcale katalizatorem procesu odchodzenia Polaków od moralności katolickiej, ale raczej skutkiem tego procesu.

"Obejrzało go 5 mln ludzi, bo trafił w ich potrzeby, bo tabu zostało złamane już wcześniej" - podsumowuje autor.

Pełny tekst znajduje się tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół musi szykować się na czasy, w których będzie mniejszością. "Obyczajowe tsunami uderza w Polskę"
Komentarze (7)
MR
Maciej Roszkowski
7 marca 2019, 17:22
I Kościół instytucjonalny będzie to mieć na własne życzenie. Ale co z faktem, że Kościół to też i my wszyscy, którzy przyznajemy się do Jezusa?
Danuta Hejduk
7 marca 2019, 09:05
Odeszliśmy od naszego Pana Jezusa Chrystusa i błądzimy po manowcach tego, co światowe. Robimy interesy,  zarabiamy pieniądze, mamy poczucie bezpieczeństwa i kontroli tego, co należy do Boga a nie ludzkich kalkulacji. Największym zgrzytem jest połączenie i posiłkowanie się wiary w Boga wraz z przykazaniami Bożymi, z bardzo modną psychologią i terapią.  To w większości wprowadza rozdźwięk w widzeniu Boga a nade wszystko ufaniu Bogu jako Jedynemu Stwórcy , który działa w nas i pośród nas. 
S
Szymon
7 marca 2019, 09:02
Postępowy i "otwraty" kościół łudzący się, że prowadzi jakiś dialog ze swoim wrogiem, nie jest w stanie oprzeć się temu tsunami, co widać np. u Niemców i w niektórych artykułach na tym portalu.
John Rambo
6 marca 2019, 22:34
A sami się szykujcie! Pewnie będziecie mieć mniej czytelników.  "Bramy piekielne go nie przemogą" - a procenty to w monopolowym.
Piotr Stanibor
6 marca 2019, 21:45
Ktoś zdziwiony? Nagle dokonano jakiegoś odkrycia? Purpuraci nagle się obudzili że coś się dzieje? Zgłębiający temat przewidzieli takie scenariusz już pod koniec lat 80. W 90 wiele publikacji naukowych i popularnonaukowych zauważyło że trend przyśpiesza w niespodziewanym tempie, wystarczyło więc wziąć małą poprawkę: tempo laicyzacji razy dwa.  Warto zastanowić się racjonalnie nad przyczynami i co można było zrobić inaczej by przeciwdziałać trendowi, co można jeszcze zrobić teraz.
AK
Anna K
6 marca 2019, 23:09
Nadal są w polskim Kościele ludzie, którzy robią wiele dobrego, nie można o tym zapominać: duszpasterstwo akademickie, osoby organizujące tak zwane tu eventy, wychodzące do ludzi poza mury kościołów, czy ruchy charyzmatyczne - może to znak czasów. Nadal istnieje tzw pobożność ludowa, która przetrwała niejedne trudne czasy. Jest mnóstwo ruchów religijnych. No i nadal są dobrzy, zaangażowani księża. Skandale nie powinny przysłonić dobra. Tylko nie powinno się krytykować tej róznorodności (jak to się czasem dzieje), bo problem leży nie w niej, ale właśnie w skandalach.
6 marca 2019, 16:04
A to już zupełnie inna ,,bajka".To będzie prawdziwy powrót do źródeł bez szans na ziemskie profity.Zostaną autentyczni.