"Kościół na Kubie nie jest mocny, ale za to żywy i misyjny"

"Kościół na Kubie nie jest mocny, ale za to żywy i misyjny"
(fot. shutterstock.com)
KAI / pk

Potrzebujemy pomocy kapłanów, sióstr zakonnych i osób świeckich, aby poprowadzić gruntowną ewangelizację i pomóc wielu, szczególnie młodym odnaleźć Jezusa - powiedział 4 marca bp Marcelo Arturo González Amador, ordynariusz diecezji Santa Clara na Kubie podczas swego pobytu br. w Sandomierzu.

Bp Marcelo Arturo González Amador, podczas wizyty w Sandomierzu, spotkał się z bp. Krzysztofem Nitkiewiczem, odwiedził Wyższe Seminarium Duchowne i zwiedził bazylikę katedralną. Podczas rozmowy z dziennikarzami mówił o wielkiej potrzebie księży i świeckich misjonarzy w pracy z odradzającą się wspólnotą Kościoła na Kubie.

Hierarcha z Kuby podkreślał także ważną rolę osób konsekrowanych, w pracy duszpasterskiej i katechizacyjnej. W jego diecezji działa czternaście zgromadzeń zakonnych, które zaangażowane są w posługę duszpasterską i opiekuńczą.

DEON.PL POLECA

Biskup opowiadając o pracy duszpasterskiej podkreślał, że stosunki z państwem po wizycie Jana Pawła II uległy znacznej poprawie.

- Gwarantowana jest wolność kultu. W murach świątyni możemy organizować według naszego uznania i potrzeb nabożeństwa, Msze św. czy sprawowanie sakramentów. Tutaj nie spotykamy żadnych trudności. Natomiast, jeśli chcemy zorganizować jakieś nabożeństwa poza świątynią musimy uzyskać zgodę odpowiednich władz. Bardzo ciężko uzyskać także zgodę na budowanie nowej świątyni, co coraz częściej staje się konieczne. Nasze kościoły mają swoje lata i wymagają restauracji i odnowienia - opowiadał gość z Kuby.

Biskup zwrócił uwagę na to, że w jego diecezji, często osoby świeckie ofiarowują swoje domy prywatne, jako miejsca spotkań mniejszych wspólnot na modlitwę, katechezę i sprawowanie sakramentów.

- Po historycznej wizycie Jana Pawła II na Kubie powstała specjalna komisja, swego rodzaju biuro, departament przy rządzie, który zajmuje się sprawami relacji państwa z Kościołem. Trzeba podkreślić, że te relacje stają się coraz lepsze, co napawa optymizmem. Jak mówi kubańskie przysłowie: kto idzie, ten idzie krok za krokiem - podkreślił hierarcha.

Biskup wspomniał o tym, że trwająca od ponad 60 lat kultura ateistyczna wprowadziła wielkie spustoszenie religijne w całym społeczeństwie. Szczególnie odczuwane jest to w katolickiej tradycji rodzinnej, która niemal zamarła. Zdaniem hierarchy, wielu młodych ludzi właściwie nic nie wie o życiu religijnym, dlatego konieczna jest fundamentalna ewangelizacja, która musi objąć dzieci, młodych i całe rodziny.

- W wielu młodych sercach widzimy augustynowe wołanie "niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie", którzy szukają spotkania z Jezusem. Ewangelizacja staje się także koniecznością w perspektywie nadciągających sekt i ruchów pseudoreligijnych, które w sposób szczególny chcą ze swoim przekazem dotrzeć do młodych i poszukujących - podkreślił bp Amador.

Kubański ordynariusz nawiązując do nadchodzących Światowych Dni Młodzieży w Krakowie poinformował, że do Polski przyjedzie tylko mała delegacja młodych z Kuby.

- Całe nasze wysiłki skierowane są na organizację spotkania młodych w Hawanie, gdzie będzie transmitowane spotkanie z Krakowa. Chcemy w ten sposób zjednoczyć jak najwięcej młodych na miejscu mając nadzieję, że to spotkanie będzie także okazją do skutecznej ewangelizacji wobec całej społeczności - poinformował biskup.

Podczas spotkania z klerykami sandomierskiego seminarium gość z Kuby wyraził nadzieję, że w wielu z nich dojrzewa powołanie misyjne, które jest świadectwem otwartości Kościoła lokalnego na Chrystusowe wezwanie do niesienia Ewangelii na krańce ziemi.

- Chrystus, gdy powołuje i podaje dłoń, nie pozwala się oglądać na prawo czy lewo, ale wzywa do bezpośredniego i odważnego pójścia za Nim. Takim wezwaniem jest zawsze powołanie misyjne. Nie obawiajcie się takiego Chrystusowego wezwania. Kościół na Kubie potrzebuje odważnych misjonarzy. Nie zostawiajcie nas samych - podkreślał biskup.

Diecezja Santa Clara położona jest w centrum Kuby i liczy milion mieszkańców. Posługuje tam jednak zaledwie kilkudziesięciu duchownych. Bp Marcelo Arturo González Amador poszukuje misjonarzy, którzy wybiorą się z posługą do tej kubańskiej diecezji. Jego pragnieniem jest, aby polscy kapłani przyjechali na Kubę i zaopiekowali się nieczynnymi obecnie parafiami.

- Nasza diecezja Santa Clara jest położna w centrum wyspy, na której leży Kuba. To właśnie na naszej ziemi pierwszą swoją Mszę św. w tym kraju odprawił Jan Paweł II podczas swojej wizyty. Jesteśmy młodą diecezją, w której pracuje 30 księży, z których połowa to miejscowi kapłani, zaś drugą połowę stanowią misjonarze - opowiadał bp Amador.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kościół na Kubie nie jest mocny, ale za to żywy i misyjny"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.