Ks. Andrzej Kobyliński o dyskusji wokół lekcji religii: Politycy czerpią z niej korzyści emocjonalne

Ks. Andrzej Kobyliński o dyskusji wokół lekcji religii: Politycy czerpią z niej korzyści emocjonalne. Fot. Przemek Górczyk Podcast / YouTube
Radio RDC / pk

"Propagandowa wojna", która toczy się wokół lekcji religii, jest na rękę centrolewicy i centroprawicy, które czerpią z niej korzyści emocjonalne. To dobre paliwo, żeby mobilizować własne elektoraty - podkreśla ks. prof. ucz. dr hab. Andrzej Kobyliński w rozmowie Robertem Łuchniakiem z rozgłośni RDC. Duchowny uważa, że to, co aktualnie dzieje się w Polsce, będzie mieć katastrofalne i długofalowe skutki.

"Pierwsze uczucie to ból, że doszło do tego stanu. Drugie uczucie to zażenowanie czy w ręcz wściekłość, że w taki sposób rozmawiamy o religii" - mówi ks. Andrzej Kobyliński i dodaje:

"W tym bałaganie warto zobaczyć dwie informacje - dobrą i złą. Dobra informacja jest taka, że nie będzie zwolnień katechetów świeckich". Duchowny podkreśla, że zapowiedziała to sama ministra Nowacka, która zapewniła, że będzie możliwość przekwalifikowania świeckich katechetów i żaden z nich nie utraci pracy.

DEON.PL WSPIERA

"Zła wiadomość jest taka, że to, co dzieje się w Polsce, ma katastrofalne i długofalowe skutki. Chodzi o ośmieszenie i marginalizację religii, bo to, co aktualnie się dzieje, dokonuje się przy otwartej kurtynie. Dzieci i młodzież są uczestnikami tej dyskusji i dochodzi do ośmieszenia religii. To jest coś bardzo negatywnego" - wyjaśnia duchowny.

"Religia" i "katecheza" to nie synonimy

Ks. Andrzej Kobyliński podkreśla, że religię ośmieszają przede wszystkim ci, którzy "decydują", którzy przez ostatnie lata - widząc pojawiające się wokół lekcji religii problemy - nie reagowali. "Jest to więc pytanie o decydentów, zarówno w kręgach kościelnych jak również politycznych" - uważa duchowny i podkreśla, że od lat zabiegał, by w szkole pozostawić jedną lekcję religii, a drugą - byłaby nią katecheza - "przenieść" do salek parafialnych. "Miejscem katechezy jest nie szkoła publiczna, ale parafia" - podkreślił duchowny.

Miejscem "religii" jest szkoła publiczna, "katechezy" - parafia

Ks. Andrzej Kobyliński podkreśla również, że w polskim Kościele istnieje intelektualny problem związany z podstawowymi pojęciami. Wyjaśnia, że lekcja religii w innych krajach europejskich opiera się na przekazie wiedzy dotyczącej religioznawstwa. Należą do niej: historia religii, jej wpływ na sztukę i tak dalej. "Tak jest w 23 spośród 27 krajów Unii Europejskiej" - wyjaśnia duchowny i podkreśla, że czymś zupełnie innym jest katecheza czyli "wzywanie do nawrócenia, przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej i bierzmowania, uczenie modlitwy". Ekspert dodaje, że miejscem tak rozumianej katechezy nie może być szkoła publiczna ale parafia.

Dyskusja wokół lekcji religii została upolityczniona

Ks. Kobyliński, zgadza się z tym, że dyskusja na temat lekcji religii i katechezy w Polsce stała się problemem politycznym. "To, co duchowe, niewidzialne, boskie, jest w Polsce rozwiązywane na poziomie polityczno-prawnym. (…). To przebija wszelkie absurdy" - uważa ks. Andrzej Kobyliński.

Duchowny podkreśla, że taki stan rzeczy zdradza poziom niewiedzy polityków i niektórych duchownych, a także szkodzi młodym ludziom, którzy stają się ofiarami tego dyskursu. "Przyspieszy to już galopującą ateizację. (…) Mamy (aktualnie - przyp. red.) naturalne wymieranie obecności religii w szkole" - uważa ks. Andrzej Kobyliński.

Co dalej z wydziałami katechetycznymi

Duchowny podkreśla również, że pod znakiem zapytania znajduje się przyszłość wydziałów katechetycznych w Polsce, które być może będą musiały być łączone. Ekspert uważa, że przy obecnym klimacie dyskusji wokół lekcji religii mało kto będzie chciał studiować w przyszłości teologię.

"Propagandowa wojna" to dobre paliwo, by mobilizować elektoraty

Duchowny uważa również, że "propagandowa wojna", która toczy się wokół lekcji religii, jest na rękę centrolewicy i centroprawicy, które czerpią z niej korzyści emocjonalne. "To jest dobre paliwo, żeby mobilizować własne elektoraty" - podkreśla ks. Andrzej Kobyliński.

Duchowny wyjaśnia również, że kwestia wychowania religijnego dzieci i młodzieży jest czymś wyjątkowo ważnym, a prowadzona tak a nie inaczej dyskusja wpływa na nie negatywnie. "Dorośli brutalnie krzywdzą w ten sposób młode pokolenie" - uważa ks. Andrzej Kobyliński.

>>Posłuchaj całej rozmowy

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Andrzej Kobyliński o dyskusji wokół lekcji religii: Politycy czerpią z niej korzyści emocjonalne
Komentarze (8)
EM
~Ewa Maj
4 września 2024, 21:31
Czemu takie zdrowe myślenie przebija się dopiero w chwili, gdy latami zaniedbywany pacjent popada w stan agonii?
AZ
~Alicja Z
14 września 2024, 11:29
Może religioznawstwo w szkole, a religia i katecheza w parafii?
JM
~Justyna Mic
4 września 2024, 18:49
Na Zachodzie rządy nie rugują religii ze szkół, skoro nie ma tam modlitwy, słuchania Słowa Bożego. Czyli w Polsce przeszkadza modlitwa i Pismo Święte no i krzyż w urzędach przynajmniej w tych stołecznych.
HZ
~Hanys z Namysłowa
6 września 2024, 11:19
Mój syn modlił się w szkole w Niemczech.Mojego syna przyjęli do katowickiej szkoły.Place podatek kościelny.
Kamil Żółtaszek
4 września 2024, 14:04
Ale w takim razie co uprawniałoby akurat księży katolickich do prowadzenia zajęć, dotyczących różnych religii?
MS
~Mariusz Szram
4 września 2024, 16:54
Ich studia z religioznawstwa, ktore sa czescia ich studiow teologicznych
AK
~Adam Kwart
5 września 2024, 03:27
Studia teologiczne które zawierają religioznawstwo i przedmioty o innych religiach.
MN
Mariusz Nowak
5 września 2024, 13:40
Może dyplom ukończenia studiów teologicznych?!