Ks. Grzegorz Michalczyk: palenie przedmiotów paradoksalnie świadczy o myśleniu magicznym
Akcja palenia książek i przedmiotów mogących nieść ze sobą zagrożenie duchowe, to paradoksalnie przykład myślenia magicznego - podkreśla duszpasterz środowisk twórczych ks. Grzegorz Michalczyk w komentarzu dla KAI.
Pogłębianie fałszywej religijności
- Sam fakt palenia książek jest już dość elektryzujący, bo niesie ze sobą fatalne skojarzenia. Książek się nie pali - mówi ks. Grzegorz Michalczyk. Jego zdaniem. największy niepokój budzi jednak fakt, że wydarzenie włączone zostało w kontekst liturgiczny - miało ono miejsce na terenie kościelnym, księża prowadzący ubrani byli w szaty liturgiczne, a całość robiła wrażenie części nabożeństwa. - Zdjęcia dokumentujące tę akcję trafiły do internetu i wywołały burzę, ale z kontekstu wynika, że nie była ona prowadzona po raz pierwszy w związku z tego rodzaju rekolekcjami ewangelizacyjnymi. To jest pewien problem - zaznacza.
- Niestety, poprzez takie działania możemy pogłębiać w wiernych fałszywą religijność, opartą na dualizmie, lęku i właśnie pewnej magiczności. Trochę może przesadzam i prowokuję, ale tego rodzaju akcje są demonstracją wiary, że możemy "złą magię" pokonać poprzez nasze quasi magiczne działanie - stwierdza ks. Michalczyk. - Wierzymy, że pewne przedmioty, np. maska afrykańska, figurka słonia czy książka o Harrym Potterze mogą być związane z demoniczną siłą i jeśli wrzucimy je do ognia. to owa demoniczna siła w tym ogniu spłonie, a zło nie będzie miało do nas dostępu - wyjaśnia.
Infantylne i absurdalne podejście
Duszpasterz środowisk twórczych przekonuje, że takie podejście jest infantylne i absurdalne, sprowadzające chrześcijaństwo do dualistycznego kultu, w ramach którego dobra i zła magia ze sobą walczą. - Ten pogański dualizm, nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. My nie wierzymy w bóstwa dobre i w bóstwa złe, walczące ze sobą, my wierzymy w Boga, który jest stwórcą nieba i ziemi i któremu wszystko podlega. To Chrystus Zmartwychwstały zwyciężył grzech i śmierć. To On mnie ratuje a nie moje ognisko, na którym spalę książki z bajkami. Metodą na walkę ze złem jest przede wszystkim oddanie życia Jezusowi i przylgnięcie do Niego, jako do Pana historii i Zbawiciela - podkreśla. - To jest ewangelizacja, którą proponuje Kościół katolicki - zaznacza.
- Oczywiście, szatan istnieje, ma pewną moc, Pan Jezus przestrzega nas, byśmy nie ulegli jego pokusom i o to się modlimy - przypomina ks. Michalczyk. Zwraca jednak uwagę, że pokusie ulegamy nie poprzez kontakt z jakimś przedmiotem, ale poprzez otwarcie swojej woli na działanie złego ducha. - Nie neguję, że czasem egzorcyzmy są potrzebne, takie są fakty ale nie można wszędzie dostrzegać mocy złego ducha i obsesyjnie lękać się przedmiotów - stwierdza duszpasterz twórców.
Jego zdaniem, ostatnio często pojawia się przekonanie, że trzeba stosować szczególne środki, szczególne egzorcyzmy i wymyślać szczególną metodologię walki ze złym duchem, który wszędzie się czai. Więcej też w związku z tym mówi się o jego demonicznej, wszechobecnej w świecie mocy niż o Bogu, który jest miłością i o Chrystusie Zmartwychwstałym, który pokonał wszelkie zło.
Niepotrzebne wpadanie w obsejsę
-Przedmioty nie mają magicznej mocy. Nawet karty tarota, jeśli leżą na półce i nie robimy z nich użytku, nie mogą nam zaszkodzić. Nie jest to może specjalnie potrzebny przedmiot w domu chrześcijanina, ale nie można wpadać w obsesję - zaznacza. Jeśli jakieś książki uznajemy za niepotrzebne - oddajmy je na makulaturę - dodaje duszpasterz środowisk twórczych.
Ks. Michalczyk zwraca też uwagę na pojawiające się w komentarzach do wydarzenia odwołania do fragmentów Starego Testamentu, które mówią o paleniu posągów obcych bóstw. - Nie można wyrywać tych fragmentów z ich historycznego kontekstu. Takie czytanie Biblii prowadziłoby nas przecież również do kamienowania cudzołożników i innych dramatycznych zachowań. Na historię biblijną, na Stary Testament trzeba patrzeć w świetle Nowego, w świetle Chrystusa Zmartwychwstałego i Jego słów, które mają nas przemieniać - tłumaczy. - Zachowajmy trochę zdrowego rozsądku! - apeluje ks. Grzegorz Michalczyk.
Założona w Koszalinie fundacja "SMS z Nieba" w niedzielę 31 marca opublikowała na swoim fanpage'u zdjęcia z palenia książek przy jednej z gdańskich parafii. Przedmioty (głównie książki fantasy, figurki i talizmany) zostały przyniesione przez wiernych.
Była to odpowiedź na apel ks. Rafała Jarosiewicza, przewodniczącego zarządu fundacji, który poprosił parafian o przyniesienie rzeczy, które są związane z okultyzmem, magią lub czarami. Wydarzenie miało miejsce po jednej z Mszy św.
We wtorek ks. Rafał Jarosiewicz wydał krótki komunikat, w którym przeprosił za spalenie książek, uznając to wydarzenie za niefortunne.
Skomentuj artykuł