Ksiądz Rajewski: spór kard. Saraha z Franciszkiem osiągnął apogeum
Pojawiają się pytania dlaczego od lat nie mogę się nadziwić, że Franciszek toleruje kard. Roberta Saraha w Watykanie. Między innymi dlatego, że wiele razy kardynał siał zamęt i wprowadzał w życie własne idee.
Mam doświadczenie odejścia z naszej parafii kilku osób, w tym naszej zakrystianki, która pod wpływem książek kardynała zaczęła uważać Franciszka za szarlatana, a tzw. liturgię przedsoborową za jedyną słuszną i prawdziwą (odrzuciła możliwość uczestniczenia w Eucharystii sprawowanej w rycie innym niż tzw. "trydencki").
Ponadto kard. Sarah podczas konferencji "Sacra Liturgia" w Londynie (lipiec 2016) wzywał biskupów do powrotu do odprawiania Mszy "ad orientem", a wiernych - do klękania w czasie przyjmowania Komunii św. Sam celebruję "ad orientem", ale nie uważam, że jest to jedyny słuszny kierunek. Patologiczna była też jego wypowiedz nt. sposobu przyjmowania Komunii św.: "Komunia św. na rękę to podstępny atak diabła na Eucharystię". Dodać coś jeszcze?
Gdy ponad dwa lata temu papież Franciszek powierzył większe kompetencje i odpowiedzialność za przekład tekstów liturgicznych krajowym Konferencjom Episkopatów, kosztem Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, prefekt tej Kongregacji, kard. Robert Sarah właśnie, opublikował komentarz do papieskiego dokumentu, w którym pomniejszył zmianę wprowadzoną przez papieża i dowodził, iż kompetencje Kongregacji zostały takie, jak były.
Franciszek napisał wówczas list do kard. Saraha, w którym – spokojnie, acz stanowczo – wskazał, że kardynalska interpretacja jest niezgodna z jego papieską wolą wyrażoną w „Magnum principium”. Innymi słowy: że odtąd Konferencje Episkopatu rzeczywiście będą miały znacznie silniejszą pozycję wobec Kongregacji niż do tej pory i niż chciałby kard. Sarah. Co więcej: papież zalecił, by ten jego list został opublikowany w każdym z miejsc, w którym pojawiła się interpretacja kard. Saraha. Ta bezprecedensowa publiczna polemika papieża z jednym z kurialnych kardynałów ujawniła już wtedy, że spór o wizję Kościoła – czy ma być centralnie zarządzaną instytucją, czy też wspólnotą wspólnot – przybiera na sile.
Ów spór osiągnął właśnie apogeum. Może udałoby się tego uniknąć, gdyby kard. Sarah, podobnie jak jego sfrustrowani koledzy Müller i Burke, zamiast piastować wysokie stanowisko w Watykanie, został kapelanem jakiegoś zakonu?
Wpis ukazał się na Facebooku księdza Rajewskiego.
Skomentuj artykuł