MS przywraca ocenzurowany artykuł Ewy Kusz. Wcześniejsza decyzja podjęta „bez wiedzy kierownictwa”
Jak dowiedział się portal Interia.pl wiceminister Marcin Romanowski anulował decyzję o cofnięciu publikacji.
Na łamach kwartalnika „Dziecko Krzywdzone” ukazał się artykuł Ewy Kusz, cenionej psycholożki i seksuolożki, w którym autorka przyjrzała się metodom przeciwdziałania pedofilii w Kościele katolickim. Ewa Kusz uwzględniła w nim również doświadczenia innych krajów jak Niemcy i USA, przechodząc do aktualnej sytuacji w Polsce. „Dziecko Krzywdzone” to naukowy periodyk tworzony przez psychologów, psychiatrów, prawników i seksuologów zajmujących się przemocą wobec dzieci. Kwartalnikowi został przyznany grant przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Urzędnicy MS zareagowali po publikacji tekstu, nakazując zdjęcie go.
Po medialnej krytyce zareagował wiceminister Marcin Romanowski, który – jak dowiedział się portal Interia.pl – zalecił przywrócenie publikacji, anulując wcześniejszą negatywną decyzję wydaną przez urzędników. - Decyzja o braku zgody na publikację artykułu "Profilaktyka wykorzystywania seksualnego w Kościele Katolickim", który miał ukazać się w kwartalniku "Dziecko Krzywdzone. Teoria, Badania, Praktyka", w ramach realizacji zadań ze środków Funduszu Sprawiedliwości, zapadła bez wiedzy kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Po zapoznaniu się z okolicznościami sprawy wiceminister Marcin Romanowski anulował tę decyzję – informuje resort sprawiedliwości.
Minister Romanowski jednak wciąż podziela krytyczną ocenę artykułu. Ministerstwo sprawiedliwości w rozmowie z portalem przyznaje, że zdaniem ministra tekst nie miał charakteru „naukowej analizy” a był publicystyczny, co miało nie spodobać się urzędnikom. To kłóci się z tym, co powiedział dyrektor Centrum Ochrony Dziecka Adam Żak SJ, który zwrócił uwagę, że tekst był naukowy, rzetelny, merytoryczny i konsultowany dwukrotnie nim został przekazany do publikacji.
Monika Sajkowska, prezeska Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, która jest wydawcą kwartalnika, nie kryje radości z przywrócenia publikacji. - Bardzo się cieszymy i doceniamy, że resort nie okopuje się w swoich decyzjach i słyszy argumenty – mówi w rozmowie z Interią. Zauważa jednak, że Ministerstwo Sprawiedliwości przekroczyło wcześniej swoje uprawnienia względem Fundacji, która jest beneficjentem grantu. - ako fundacja musimy zatwierdzać produkty działań, powstające w ramach różnych dotacji. W umowach - w tej także - pojawił się punkt, gwarantujący ministerstwu taką kontrolę. Zapis ten znalazł się w artykule dotyczącym informowania. To standardowe działanie. Chodzi o to, by instytucje dobrze informowały o grantodawcy, odpowiednio eksponowały jego logo, nazwę, itd. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości zinterpretowało ten zapis, jako dający im prawo do merytorycznej interwencji i oprotestowało tekst – stwierdza.
Skomentuj artykuł