"Modlitewne śniadanie wielkanocne" u Obamy
Tegoroczne śniadanie było trzecim tego rodzaju wydarzeniem. Każdego roku zapraszani są przede wszystkim liderzy różnych denominacji chrześcijańskich, a pomijani przedstawiciele Kongresu czy politycy.
Rozpoczynając swoje wystąpienie prezydent Obama podziękował wszystkim za ich pracę i modlitwy. Stwierdził, że jeżdżąc po kraju wraz z żoną, często spotyka ludzi, którzy mówią im, że się za nich modlą. - Jesteśmy im za to wdzięczni, a szczególnie, jeśli mówią to ci, którzy na mnie nie głosowali - powiedział prezydent.
Choć zapewnił, że "w obecności profesjonalistów - jak nazwał duchownych - nie będzie głosił kazań", większa część jego wystąpienia przypominała mini-homilię. Rozważał w niej tryumf zmartwychwstania. - Jezus tak samo jak my miał wątpliwości i poznał lęk - mówił prezydent. Dodał, że możemy głosić: "On zmartwychwstał" jedynie dlatego, że Jezus przyjął na siebie niewyobrażalne cierpienie i pokonał grzech.
Komentatorzy śniadania wielkanocnego przypominają, że odbyło się ono w roku wyborczym, gdy Obama nie tylko walczy o ponowny wybór na urząd prezydenta, ale również zmaga się z podzielonym Kongresem.
Skomentuj artykuł