Mówienie o “końcu świata" nie ma sensu

KAI / drr

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary uważa, że mówienie o końcu świata związane z tym, że kalendarz Majów kończy się na dacie 21 grudnia 2012 roku, jest nieodpowiedzialne i nie ma sensu.

W rozmowie z niemieckim magazynem "Focus" abp Gerhard Ludwig Müller powiedział, że wzbudza "to tylko bezsensowny zamęt, a chrześcijanie w ogóle nie mówią o końcu świata". - Lęk przez przyszłością nie jest bowiem zgodny z wiarą chrześcijańską, gdyż wiedzą, że ostatni dzień życia jest dniem radości pełnej nadziei na to, co nadejdzie - zaznaczył hierarcha.

Odnosząc się do daty zapowiadanego końca świata na 21 grudnia br. abp Müller podkreślił, że w swoim kalendarzu ma zaplanowane terminy również po tej dacie, "ale może być tak, że już za sekundę mogę stanąć przed Najwyższym Sędzią".

Poproszony o osobiste życzenia na Boże Narodzenie prefekt Kongregacji Nauki Wiary życzył, aby "ludzie bardziej solidaryzowali się z sobą, aby cieszyli się z tego, że są ludźmi i z zaangażowaniem kroczyli w przyszłość". - W czasie Bożego Narodzenia ludzie nie powinni przekazywać sobie pustych życzeń błogosławieństwa, lecz w sposób konkretny być przyjaznymi dla dzieci - powiedział.

DEON.PL POLECA

O lęku przed końcem świata mówił dziś także biskup Henryk Tomasik. Zwolennicy apokalipsy powołują się na kalendarz Majów, który kończy się na 21 grudnia 2012 roku. Ordynariusz radomski przypomina jednak słowa Chrystusa, że "nie znacie dnia ani godziny".

Bp Tomasik w swoim programie "Kwadrans dla Pasterza" w Radiu Plus Radom powiedział, że chrześcijanie nie mówią o końcu świata. - Jednak potrzebna jest nasza refleksja nad aktualnym stanem naszej duszy i relacji z Bogiem, jakim jestem chrześcijaninem. Ewangeliczne "czuwajcie" jest aktualne zawsze, niezależne od krążących zapowiedzi o końcu świata - powiedział ordynariusz radomski.

Bp Tomasik powiedział, że wszelkie doniesienia na temat końca świata należy traktować w sposób rozrywkowy i pogodny. - Nikt z żyjących nie zna daty końca świata, nawet aniołowie w niebie i pozostanie to tajemnicą - powiedział biskup radomski.

W historycznym systemie kalendarzowym najbardziej rozwinięty był kalendarz Majów, tubylczej ludności Ameryki Środkowej. Ich kalendarz zaczyna się w 3114 roku przed Chrystusem, a kończy datą 21 grudnia 2012. Naukowcy jednak zaprzeczają, aby szerząca się stąd opinia o "końcu świata" była realna, a wynika to choćby z różnic w pomiarze czasu. Również sami Majowie protestują w sprawie końca świata. Przywódca majańskiego stowarzyszenia Felipe Gomez nie zgadza się na "zamienianie dorobku Majów w folklor dla zysku".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mówienie o “końcu świata" nie ma sensu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.