"Muzyka Mozarta świadectwem jego wiary"
„W Requiem Mozarta doskonale wyraża się wiara, która dobrze zna tragizm ludzkiej egzystencji i nie przemilcza jego dramatycznych aspektów. I dlatego jest to wyraz wiary typowo chrześcijańskiej, świadomej, że całe życie człowieka oświeca Boża miłość” – powiedział Benedykt XVI na zakończenie koncertu, jaki ofiarowała mu Papieska Akademia Nauk wraz z włoskim regionem Piemontu. W programie znalazło się ostatnie dzieło Mozarta, czyli Msza Requiem d-moll.
- Pozwólcie, że raz jeszcze podzielę się moim szczególnym zamiłowaniem, jakie mam, mógłbym powiedzieć, od zawsze, do tego wielkiego muzyka – wyznał Benedykt XVI. – Ilekroć słucham jego muzyki, nie mogę nie powrócić pamięcią do mojego kościoła parafialnego z czasów mego dzieciństwa, gdzie w dni świąteczne wykonywano jedną z jego Mszy. Czułem wówczas w moim sercu – kontynuował Papież – że z nieba dociera do mnie promień piękna. I czuję to zawsze, również dziś, kiedy słucham tej wielkiej medytacji, dramatycznej i pogodnej, na temat śmierci. U Mozarta wszystko jest w doskonałej harmonii, każda nuta, każda fraza, jakby nie mogło być inaczej. Nawet przeciwieństwa zostają pojednane, a mozartowska radość spowija wszystko, w każdej chwili. Jest to dar Bożej łaski, lecz także owoc żywej wiary Mozarta, któremu – zwłaszcza w muzyce sakralnej – udało się wyrazić światło Bożej miłości, dającej nadzieję nawet wtedy, gdy ludzkie życie rozdziera ból i śmierć – dodał Ojciec Święty.
Benedykt XVI zacytował również list kompozytora do umierającego ojca, w którymi pisze on, że z Bożą pomocą oswoił się z myślą o śmierci, co więcej, znajduje w niej spokój i umocnienie. - Słowa te – jak zauważył Papież – są świadectwem wiary głębokiej i prostej, która przejawia się również w wielkiej modlitwie, jaką jest Requiem. Wiara ta uczy nas kochać gorąco sprawy ziemskiego życia, widząc w nich Boże dary, a zarazem wznosić się ponad nie i patrzeć z radością na śmierć jako na klucz do drzwi wiecznego szczęścia – powiedział Papież w swej refleksji po koncercie Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Skomentuj artykuł