Myśl europejska Jana Pawła II w Belwederze
Czy czerpiemy z europejskiej myśli Jana Pawła II, jaka była jego wizja naszego kontynentu, czy "odrobiliśmy lekcję Jana Pawła II"? Na te pytania szukali odpowiedzi uczestnicy konferencji, poświęconej papieżowi Wojtyle, która odbyła się 19 października w Warszawie. Patronatem objął ją prezydent RP Bronisław Komorowski.
W panelu, poświęconym myśli politycznej Jana Pawła II, ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka omówiła papieską koncepcję Europy. Przypomniała, że już w czasie Mszy św. na rozpoczęcie pontyfikatu 22 października 1978 r. apelował on do otwarcia drzwi państw i systemów. Już pierwszego dnia wzywał do przekroczenia podziałów, do otwarcia, do wyrwania się z obrębu zamkniętych bloków i do współpracy.
W styczniu następnego roku mówił do korpusu dyplomatycznego, a w ten sposób komunikował się z liderami politycznymi na całym świecie, o sytuacji w Libii, na Bliskim Wschodzie, Irlandii Północnej i dał do zrozumienia, że będzie się wypowiadał także o sprawach politycznych. Nie od razu mówił o Europie, tak jak w przemówieniu do ambasadorów, ale miał jasną wizję projektu europejskiego, który konsekwentnie budował. W 1980 r. ogłosił św. Cyryla i Metodego patronami Europy, przygotowywał swój projekt zjednoczenia kontynentu, powiązał sfery duchowości z polityką - przypomniała ambasador Suchocka. Zaznaczyła, że mówił nie o "rozszerzeniu Europy na Wschód", ale o europeizacji kontynentu i stale podkreślał, jak wiele Wschód ma do zaofiarowania całej społeczności tej części świata.
Prelegentka przypomniała także o trudnym problemie, z którego powodu koncepcja Jana Pawła II wywoływała kontrowersje - chodziło o rozumienie wolności. Był do swojej koncepcji wolności, która jest wolnością do doskonałości, jak określił ją George Weigel, przywiązany, a gdy głosił ją podczas pielgrzymki w 1991 r., okazało się, że budzi sprzeciw także w Polsce. "Nie chcieliśmy go słuchać, dotykał zbyt osobistych sfer naszego życia" - powiedziała pani ambasador.
W tym kontekście podkreśliła, że to właśnie papież Wojtyła zwracał uwagę na takie prawa człowieka jak prawa mniejszości narodowych, religijnych, kobiet. Kobietę postawił w centrum - dodała. Konsekwentnie jednak podkreślał, że jest także katalog "antypraw", które nie zasługują na to, żeby wpisywać je do katalogu praw człowieka i o to toczył się spór.
Zdaniem Suchockiej obecnie znaleźliśmy się w punkcie, którego Papież się obawiał: że nie zrealizujemy projektu wspólnoty, gdyż nie uznamy katalogu praw podstawowych, które Benedykt XVI nazywa prawami niedyskutowalnymi. Zdaniem prelegentki nie odrobiliśmy lekcji Jana Pawła II, nie potrafimy wyczuć, gdzie powinna kończyć się tolerancja, a gdzie zaczyna się relatywizm, przed którym ostrzegał, nie powinniśmy więc ustępować.
Historyk prof. Jerzy Kłoczowski przypomniał, że we współczesnym świecie mocne są tendencje, postulujące zapomnienie i wykorzenienie w człowieku pamięci narodowej i religijnej. W czasie rewolucji 1968 r. zakazano zakazywać, a zwolennicy rewolty, którzy głosili wolność bez odpowiedzialności, chcieli doprowadzić do totalnej unifikacji, w której wyniku nie będzie konfliktów. Tymczasem jedynie zakorzenienie we własnej kulturze pomaga zrozumieć obce kultury, a więc integrację - powiedział profesor. Dodał, że to właśnie między innymi ma do zaoferowania chrześcijaństwo.
Historyk przestrzegał przed uznaniem, że jedna ze stron sporu już przegrała. "Od 150 lat pisze się książki, że Bóg umarł" - przypomniał. Jego zdaniem dialog między humanizmem papieskim i laickim należy kontynuować, ale z takim odłamem laicyzmu, który zakłada, że człowiek potrzebuje zakorzenienia. W tym dialogu Polska ze swą XVI-wieczną tradycją tolerancji religijnej czy doświadczenia totalitaryzmu powinna wnieść cenny wkład w debatę globalną.
Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), przypomniał tekst kard. Wojtyły z 1978 r., w którym zastanawia się on, gdzie przebiega granica Europy. Jeszcze przed wyborem na papieża uznał w swym materiale, że są dwa typy umysłowości - europejska i azjatycka. Europę ukształtowała ewangelizacja, a dzięki chrześcijaństwu Europa staje się sobą.
Właśnie dlatego kard. Wojtyła uznał, że antyk chrześcijański - grecki i rzymski - są kulturami protoeuropejskimi. Dopiero chrześcijaństwo z godnością człowieka, stworzonego na podobieństwo Boże, z Wcieleniem i Odkupieniem, dało niepowtarzalny rys Europie. Jej trzonem jest stosunek do Osoby Jezusa Chrystusa. Europa była więc ukształtowana przez Ewangelię - podkreślił mówca. Zaznaczył, że do takiej wizji Europy Jan Paweł II miał stosunek także emocjonalny, marzył, by została poszerzona o "płuco wschodnie" i uważał, że powinna przekazać innym cenną wartość, zdobytą w zderzeniu z totalitaryzmem.
Ks. profesor mówił też o rozczarowaniu Jana Pawła, gdy we wstępie do konstytucji europejskiej nie wspomniano o dziedzictwie chrześcijańskim i nie odniesiono się do Boga. Był rozczarowany, a wiele razy przypominał tragedie XX w., w którym prawa Boga i człowieka albo wspierają się i rozwijają razem, albo prawa człowieka zostają przekreślone.
W swej wypowiedzi sekretarz generalny COMECE przestrzegał przed pesymizmem i poczuciem, że nastąpił zalew barbarzyństwa. Papież nie był pesymistą, cały czas miał nadzieję, że Europę można odzyskać. Ks. Mazurkiewicz przypomniał głosowania w Parlamencie Europejskim, gdy próbowano uchwalić rezolucję, że Benedykt XVI winien jest ludobójstwa, próbę ograniczenia prawa do korzystania z wolności sumienia oraz usiłowania komercjalizacji ludzkich embrionów, wreszcie sprawę krzyża w Trybunale Praw Człowieka. "Wygraliśmy, ale sam fakt, że takie tematy były dyskutowane, oznacza, że wizja Europy Jana Pawła II wciąż czeka na zrealizowanie" - zakończył ks. Mazurkiewicz.
W podsumowaniu dyskusji były premier Tadeusz Mazowiecki zwrócił uwagę, że Europa nie rozumiała Jana Pawła II, ale być może papież również nie rozumiał Europy. Pragnął on, aby jego rodacy przyczynili się do ożywienia chrześcijańskich korzeni Europy, do wniesienia duchowego wkładu we wspólne dziedzictwo. Jest to możliwe pod dwoma warunkami: że będzie to robione nie z pozycji wyższości w stosunku do Europy i nie z pozycji lęku wobec współczesnego świata - zaznaczył były szef rządu polskiego.
Prawosławny biskup wrocławsko-szczeciński abp Jeremiasz, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej, w podsumowaniu mówił o osobistym spojrzeniu na nauczanie Jana Pawła II. W chwili swego wyboru był on świadomy odpowiedzialności i szansy, jaka się przed nim otwiera i tę szansę wykorzystał do końca. W papieżu hierarcha prawosławny ceni najbardziej holistyczną wizję spraw człowieka i świata: czuł się on obywatelem świata, odpowiedzialnym za świat. Arcybiskupowi Jeremiaszowi bliska jest próba Jana Pawła II ogarnięcia doświadczenia całej ludzkości, podobna do czegoś, co jest obecne w Piśmie Świętym, które zawiera nie tylko wiarę Izraela, ale także dziedzictwa innych, nie istniejących już kultur, np. Egiptu i Mezopotamii.
W encyklikach "Slavorum Apostoli" i "Ut unum sint" papież wiele razy podkreślał, jak wiele katolicy korzystali z dorobku innych Kościołów. Właściwie pojmował powszechność Kościoła, patrzył z szerokiej perspektywy, nie zawężając jej. Bardzo cenne w dorobku Jana Pawła II było, zdaniem abp Jeremiasza, akcentowanie wolności człowieka, której celem jest doskonałość, otwarcie na inną osobę, przezwyciężenie egoizmu i konsumpcjonizmu.
Jeszcze przed kryzysem, który obecnie wstrząsa światem, apelował też o reformy w systemie handlowym czy monetarnym. "Przesłanie, które pozostawił Jan Paweł II, jest bardzo optymistyczne, jego wizja świata jest holistyczna, racjonalna i konsekwentna, pełna miłości do człowieka i zaufania, że Bóg prowadzi nas w historii, poprowadzi również historię Europy" - zakończył abp Jeremiasz.
Konferencję "Myśl europejska Jana Pawła II" zorganizowała Katolicka Agencja Informacyjna pod patronatem prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego.
Skomentuj artykuł